Ekwador odda część Amazonii chińskim firmom naftowym? Trzy miliony hektarów

Władze Ekwadoru planują ogłoszenie przetargu na ponad trzy miliony hektarów dziewiczego lasu deszczowego w Amazonii, pod eksploatację złóż ropy naftowej - pisze ?The Guardian?. Chodzi o obszar porównywalny z powierzchnią Mazowsza. Faworytem przetargu są firmy z Chin. Rdzenni mieszkańcy Amazonii protestują.

W poniedziałek rano grupa ekwadorskich polityków rozmawiała o planowanym przetargu z przedstawicielami firm naftowych w hotelu Hilton w Pekinie. Było to już czwarte takie spotkanie z ewentualnymi inwestorami. Poprzednie odbyły się w stolicy Ekwadoru Quito, Houston i Paryżu.

W pekińskich rozmowach wzięli udział przedstawiciele spółek naftowych, głównie chińskich w tym petrochemii narodowej. - Ekwador jest gotów do nawiązania współpracy dla wzajemnych korzyści - powiedział po spotkaniu ambasador Ekwadoru w Chinach.

- Rząd z nami niczego nie konsultował - mówi Narcisa Mashienta, przedstawicielka rdzennych mieszkańców Amazonii. Nie wyrażają oni zgody na sprzedaż ziemi i podkreślają wpływ Amazonii na globalne środowisko. Mówią też o nienasyconym apetycie Chin na energię. Mają oni wsparcie organizacji pozarządowej Amazon Watch, według której zgody na eksploatację Amazonii nie wyraża siedem grup jej mieszkańców. Poza wpływem na środowisko mówią o zagrożeniu dla ich tradycyjnego sposobu życia. Podczas wszystkich spotkań dotyczących przetargu organizowali protesty.

Agresywni Chińczycy złamią własne przepisy?

Nie wszyscy we władzach Ekwadoru w pełni plany eksploatacji złóż ropy w Amazonii przez Chiny. Sekretarz ds. wydobycia węglowodorów, Andrés Donoso Fabara oskarżył przywódców o zaniedbania wobec społeczeństwa w celu osiągnięcia celów politycznych. - Politycy nie myślą o rozwoju, czy o zwalczaniu ubóstwa - powiedział. Fabara dodał, że w komisja przetargowa "bierze pod uwagę inwestorów, nie tylko z Chin". - Ale oczywiście chińskie firmy są bardzo agresywne. Mogą przedstawić najlepszą ofertę - stwierdził Fabara.

Amazon Watch poinformowała, że porozumienie ekwadorsko-chińskie może naruszać wytyczne inwestycyjne, wydane wspólnie przez ministerstwa handlu i ochrony środowiska Chin w ubiegłym miesiącu. Jeden z ich punktów mówi, że chińskie przedsiębiorstwa działające poza granicami "powinny promować harmonijny rozwój lokalnej gospodarki, środowiska i społeczności". Fabara przyznał, że nie wiedział o takich ograniczeniach dla chińskich firm.

Ekwador zależny od chińskich inwestycji

Mówi się jednak, że Chiny będą faworytem przetargu, gdyż gospodarka Ekwadoru jest już w dużej mierze zależna od Państwa Środka. Ekwador zawdzięcza Chinom ponad 7 miliardów dolarów wpływów do budżetu, co stanowi 10 procent ostatniego PKB. Chiny zaczęły pożyczać pieniądze Ekwadorowi w 2009 roku w zamian za dostawy ropy. Niedawno pomogły też sfinansować dwie duże inwestycje wodne, a planuje się też - na podobnych zasadach - budowę rafinerii aż za 12,5 mld dolarów.

- Rozwój Ekwadoru zależy chińskiego finansowania. Dlatego władze mogą być gotowe do kompromisu w innych obszarach, takich jak sprawy społeczne i środowiskowe - twierdzi Adam Zuckerman z Amazon Watch.

Sąd już raz zakazał wydobycia ropy w Amazonii

W lipcu zeszłego roku Międzyamerykański Trybunał Praw Człowieka zakazał eksploatacji złóż w położonej na południu Ekwadoru i otoczonej tropikalnymi lasami deszczowymi, miejscowości Sarayaku. Sąd uznał, że ważniejsze jest zachowanie bogatego dziedzictwa kulturowego i różnorodności biologicznej. Zwrócił również uwagę, że rząd, aby rozpocząć działalność eksploatacyjną, musi najpierw uzyskać zgodę społeczności lokalnej.

Więcej o: