Wyrzucamy zawartość domowego kosza do śmietnika, przyjeżdża śmieciarka i...? Sprawdzamy, co dalej [O ŚMIECIACH]

Wystarczy chwila, żeby w głowie zaczęło się kręcić od szybko przesuwającej się taśmy i smrodu odpadków. Praca w sortowni śmieci jest ciężka i niebezpieczna. A ja przekonałam się, jak wygląda. I dlaczego warto pomyśleć, zanim brudne opakowanie po jogurcie wrzucimy do kubła między resztki obiadu.

W kolejnej odsłonie naszego cyklu sprawdziłam, jaką drogę pokonują odpadki, które codziennie trafiają do osiedlowych śmietników. Co dzieje się z plastikową butelką, zanim zostanie odesłana do firmy recyclingowej jako cenny surowiec wtórny? Żeby to zobaczyć na własne oczy, odwiedziłam sortownię odpadów w Pruszkowie.

Można uratować 150 ha lasów

Sortownia. Codziennie podjeżdżają tu śmieciarki z odpadami odebranymi od mieszkańców Pruszkowa i okolic. Większość to śmieci komunalne - zawartość domowych kubłów, w których odpady organiczne przemieszane są z butelkami, papierem i metalem. Oraz z rzeczami, które nigdy nie powinny tam trafić: urządzeniami elektronicznymi, lekami i innymi niebezpiecznymi substancjami.

- Naszym zadaniem jest wysortowanie z przywożonych śmieci surowców wtórnych, które mogą być dalej przetwarzane. Chodzi o papier, tworzywa sztuczne, szkło i metal - wyjaśnia Władysław Kącki, prezes Zarządu Miejskiego Zakładu Oczyszczania w Pruszkowie. Te produkty, po odpowiednim przygotowaniu, sprzedawane są firmom zajmującym się recyclingiem.

Rzeczy, których nie uda się oddzielić lub są za bardzo zanieczyszczone, można przetworzyć na paliwo alternatywne, którego odbiorcami są na przykład cementownie. - Rocznie odzyskany przez nas papier i wytworzone paliwo alternatywne pozwalają zaoszczędzić blisko 150 ha 40-letniego lasu - podkreśla Kącki.

Ze śmieciarki na taśmę

Cały proces sortowania odpadów zaczyna się w hali, do której przyjeżdżają samochody firm odbierających odpady. Śmieci są wyładowywane, a następnie podawane na taśmę, która przekazuje je do pierwszej kabiny. Tam oddziela się śmieci gabarytowe - te większe - na przykład meble lub sprzęty elektroniczne. Pozostałe odpadki przekazywane są dalej, do kolejnej kabiny sortowniczej.

Tutaj pracownicy (a raczej pracownice, bo przy taśmie stoją głównie kobiety) ręcznie wybierają ze śmieci poszczególne surowce. Do osobnych worków trafiają butelki PET o różnych kolorach, trzeba też oddzielić folie, metalowe puszki i papier nadający się do dalszego odzysku.

Hałas, smród, zdechły kot w stercie śmieci

Ciężko, nieprzyjemnie i niebezpiecznie - tak pracuje się przy taśmie. Wszyscy pracownicy noszą specjalne rękawice, które chronią dłonie na przykład przed kawałkami stłuczonego szkła. I wszyscy muszą mieć aktualne szczepienia, bo zużyte igły, które też trafiają do śmieci, mogą przebić rękawice i pokaleczyć ręce. To dlatego kierowniczkę sortowni długo trzeba namawiać, żeby pozwoliła stanąć przy taśmie i sprawdzić, jak rzeczywiście wygląda ta praca.

Staję. Wystarczy chwila, żeby w głowie zaczęło się kręcić od szybko przesuwającej się taśmy i smrodu odpadków. Pracownice są przyzwyczajone: twierdzą, że wentylacja jest na tyle dobra, iż prawie nic nie czują. Trudno uwierzyć, że można się przyzwyczaić do zapachu zapleśniałych resztek jedzenia, które przeleżały w kuble chyba z tydzień. A w te śmieci trzeba włożyć ręce, żeby wyciągnąć pudełka po jogurtach i foliowe torebki.

I tak mam dużo szczęścia, bo przez te kilka minut na taśmę wjeżdżają tylko standardowe odpady. Trafia się kilka brudnych pieluch i tamponów, resztki jedzenia wymieszane chyba z rybą w oleju. Mnie robi się niedobrze, na pracownicach takie śmieci już nie robią wrażenia, chociaż przyznają, że odpadki higieniczne są wyjątkowo nieprzyjemne.

Najgorsze są jednak mniej typowe odpady. - Ludzie wyrzucają też do kubłów zdechłe psy czy koty. Nie pomyślą, że my musimy je z tych śmieci wyciągnąć - mówi jedna z kobiet przy taśmie. Pracownicy pamiętają też makabryczny przypadek z zeszłego roku, gdy na taśmie znaleźli zwłoki noworodka.

Z butelki powstaną ubrania i meble

Duża część odpadów wybieranych przez pracowników stojących przy taśmie to butelki PET. To bardzo cenny surowiec wtórny, z którego można wytworzyć na przykład włókna sztuczne do produkcji tekstyliów czy płyty stosowane do wyrobu mebli. Jaką drogę musi przejść butelka, żeby dało się ją ponownie wykorzystać? Zobaczcie:

Zobacz wideo

Takich butelek można byłoby odzyskać znacznie więcej, gdyby do sortowni trafiały jako odpady segregowane. Najlepiej już odkręcone i wstępnie zgniecione. Takie przygotowanie nie zajmuje wiele czasu, a znacznie zwiększa szybkość i wydajność prac urządzeń sortujących. Jak prawidłowo sortować odpadki w domu? O tym przeczytacie w kolejnym odcinku cyklu.

W poprzednich odcinkach "śmieciowej serii": rozmawialiśmy z komendantem straży leśnej o dzikich wysypiskach , pokazywaliśmy też, ile czasu zajmuje biodegradacja różnego rodzaju odpadów . Zajmowaliśmy się też wpływem wyrzucanych do lasu śmieci na żyjące tam zwierzęta .O czym jeszcze chcielibyście przeczytać? Piszcie na anna.pawlowska@agora.pl.

Więcej o: