IQS na zlecenie "Newsweeka" przepytał Polaków , co sądzą o mszach jako elemencie uroczystości państwowych. 50 proc. badanych uważa, że uroczystości państwowe nie powinny być pozbawiane elementów religijnych. Przeciwnego zdania jest 37 proc. Z kolei 13 proc. ankietowanych nie wiedziało, jak odnieść się do tej kwestii.
Prof. Magdalena Środa: To wyniki optymistyczne. Gdyby zrobić takie same badania w czasie pontyfikatu Jana Pawła II to na pewno ilość zwolenników, którzy chcą łączenia uroczystości państwowych z religijnymi, byłaby znacznie większa. Teraz badania pokazują, że proces laicyzacji postępuje. Blisko 40 proc. powiedziało, że rozumie ustrój polityczny Polski. Mamy przecież konstytucję, która oddziela państwo od Kościoła. Mamy też niezależność i prawa różnych Kościołów.
- Chciałabym, żeby ktoś, kto mnie reprezentuje w życiu politycznym, nie okazywał swojej religijności ostentacyjnie. Jest dobry przykład prezydenta Charlesa de Gaulle'a, który był głęboko wierzącym katolikiem, ale nigdy mu się nie zdarzyło uklęknąć w kościele. Jeśli się reprezentuje cały naród, to reprezentuje się również ateistów, Żydów, prawosławnych, czy protestantów.
Bez przesady, nie można popadać w szaleństwo. To nie jest rozwiązanie jak przy każdej okazji będzie po jednym rabinie, czy kapłanie Kościoła wschodniego. Ale dobrym rozwiązaniem, w różnych instytucjach, są kaplice ekumeniczne. Podobnie, jak na Zachodzie, trzeba przerabiać katolickie kaplice na ekumeniczne, przystosowane dla wyznawców buddyzmu, czy judaizmu.
Na uroczystościach państwowych w ogóle nie powinno być Kościoła. Nie może tak być, że urzędnicy państwowi, którzy pracują za nasze pieniądze, ostentacyjnie dawali do zrozumienia, że bliżsi są im katolicy. Uczestniczenie w mszach przed kamerami ma znaczenie polityczne.