USA: Dokonywał aborcji w tragicznych warunkach. Rusza proces o morderstwa

72-letni dr Kermit Gosnell z Pensylwanii może usłyszeć nawet wyrok śmierci, jeżeli sąd uzna go za winnego 7 morderstw niemowląt i śmierci jednej kobiety. Mężczyzna miał dokonywać w swojej klinice aborcji w ostatnim trymestrze ciąży w tragicznych warunkach. Przy jego operacjach asystowały niedoświadczone osoby, m.in. 15-letnia dziewczyna.

Prawo w Pensylwanii zakazuje aborcji po 24 tygodniu ciąży, zaś dr Gosnell wykonywał zabiegi nawet w trzecim trymestrze ciąży. Jak wynika z akt sprawy, kiedyś miał nawet żartować, że dziecko, które usunął, było tak duże, że mogło samo pójść na przystanek autobusowy. Według oskarżenia lekarz często nie informował swoich pacjentek o tym, że urodziły zdrowe dzieci, które następnie były przez niego zabijane. Ukrywał także fakt przypadków uszkodzenia macicy przy zabiegu. Na swojej działalności miał zarobić miliony dolarów.

"Dom horroru"

Prawie 300-stronicowy raport opisuje klinikę Gosnella jako brudną i makabryczną. Strasznego obrazu dopełniają zeznania nielicencjonowanych pracowników, których zatrudniał Gosnell. Jak przyznał przysięgłym doktor Steven Massof z Pittsburgh, używał on nożyczek do przecinania kręgosłupów ponad 100 dzieci. Dostawał za to kilkaset dolarów tygodniowo. Ponadto w klinice asystowała m.in. 15-letnia dziewczyna.

Okaleczanie kobiet

Niedoświadczony personel przeprowadzał zabiegi bez dbałości o kobiety - część z nich była w trakcie aborcji okaleczana, wychodziła z kliniki z perforowanymi jelitami oraz innymi ranami Jedna z pacjentek - 41-letnia Karnamaya Mongar - po aborcji w klinice zmarła. Także za jej śmierć ma odpowiedzieć Gosnell.

Trzech byłych pracowników 72-letniego lekarza jest oskarżonych o zabójstwo z powodu zaniedbania - grozi im do 40 lat więzienia. Gosnellowi grozi nawet kara śmierci. Lekarz nie przyznaje się do winy i kreuje się na medycznego misjonarza, jedyny ratunek dla zdesperowanych i biednych kobiet.

Więcej o: