Zdaniem badaczy, znajdujący się w Meksyku 180-kilometrowy krater Chicxulub, powstał w wyniku uderzenia obiektu dużo mniejszego, niż dotychczas sądzono. Obecnie wielu naukowców twierdzi, że jest on wynikiem zderzenia Ziemi z dużą i stosunkowo powolną asteroidą - czytamy w serwisie BBC.co.uk. Z najnowszych badań wynika jednak, że katastrofę, w wyniku której ok. 65 milionów lat temu wyginęły dinozaury, mogła spowodować kometa.
Zdaniem naukowców ciało, które spowodowało powstanie tak wielkiego krateru, musiało poruszać się z bardzo dużą prędkością. Zespół badaczy uznał, że w tym wypadku może chodzić o kometę długookresową (czyli obiegającą Słońce w czasie dłuższym niż 200 lat).
Wniosek opiera się na fakcie, że uderzenie asteroidy o promieniu ok. 5 km mogłoby wprawdzie spowodować, że w okolicy znalazłoby się dużo irydu i osmu (są to pierwiastki, które występują w okolicy Chicxulub), ale nie doprowadziłoby do powstania podobnego krateru. - Pomyśleliśmy więc: "co ma wystarczająco dużo energii do wygenerowania krateru o takim rozmiarze, ale ma znacznie mniej materiału skalnego"? To doprowadziło nas do komet - powiedział BBC Jason Moore z Dartmouth College.
Jednak nie wszyscy badacze są przekonani, czy wniosek płynący z analiz naukowców z New Hampshire, jest tak jednoznaczny. Do potwierdzenia ich tezy konieczne będą dalsze badania. - Nadrzędnym celem tego projektu jest lepsze scharakteryzowanie czynnika, który spowodował powstanie krateru na półwyspie Jukatan - przyznał Jason Moore.