Prof. Grzegorz Kołodko analizował w "Poranku" Radia TOK FM sytuację na Cyprze. - To krytyczny moment. Dziś nikt nie wie, z czym się obudzimy w poniedziałek. Toczy się gra w politycznego pokera - mówił były minister finansów.
Cypryjskie banki są niewypłacalne. Co dalej? "Scenariusz islandzki, pomoc Rosji..."
Prowadzący audycję Jacek Żakowski zauważył, że w sensie konstrukcji ekonomicznej Cypr to "szalony kraj". - Nie kraj, ale polityka jest szalona - podkreślił Kołodko. - Nie doprowadza się do sytuacji, z której nie ma dobrego wyjścia. A tu nie ma dobrego wyjścia. Jest tylko mniejsze zło, czyli wyjście najmniej kosztowne. Pytanie, dla kogo? - mówił gość "Poranka" Radia TOK FM.
- Za ten bałagan trzeba zapłacić. Musi to zrobić Cypr, jego klasa polityczna, część społeczeństwa, ale i partnerzy Cypru - tłumaczył Kołodko. Jego zdaniem obecnie "toczy się gra między ogniwami Unii Europejskiej a Rosją". Profesor zauważył, iż dziś odbywa się "chyba największy w dziejach" szczyt Rosja - UE. - Szesnastu komisarzy udało się do Moskwy. Będą zderzali się w drzwiach z ministrem finansów Cypru, który próbuje dogadać się z Rosjanami, aby pomogli jego krajowi, rządowi i budżetowi.
Kołodko przypomniał, że czwarta część pieniędzy zdeponowanych w cypryjskich bankach to kapitał obywateli rosyjskich "w przytłaczającej większości pochodzący z kradzieży, nieuczciwych interesów czy złodziejskiej prywatyzacji z czasów Jelcyna". - Pojawia się pytanie, kto pozwalał na pranie brudnych pieniędzy w cypryjskich bankach? - zastanawiał się gość "Poranka" Radia TOK FM, dodając: - Zawsze możnym tego świata i skorumpowanym przez nich politykom jest potrzebne coś takiego, jak Kajmany, Liechtenstein czy Cypr.
Między innym dlatego, zdaniem profesora, można mieć nadzieję na unormowanie sytuacji. - Unia nie ma żadnego interesu w bankructwie Cypru - podkreślił Kołodko. - Będzie montaż finansowy i kombinowanie. Wszyscy będą chcieli wyjść z twarzą i zrzucić odpowiedzialność na innych - tłumaczył Kołodko. - Największą cenę zapłaci społeczeństwo cypryjskie - przyznał były minister finansów.
Kołodko ostro krytykował europejskich i cypryjskich polityków za pomysł obłożenia specjalnym podatkiem wszystkich depozytów bankowych na wyspie. - Za głupotę, którą palnęła Komisja Europejska, europejscy politycy, łącznie z Merkel, zapłacą właściwą cenę, gdy przyjdzie czas wyborów - tłumaczył gość "Poranka" Radia TOK FM. - To powoduje utratę zaufania nie do Cypru, tylko całego systemu bankowego. Bo jeśli jest to możliwe na Cyprze, to dlaczego nie w Hiszpanii albo nawet w Polsce?
- Dla każdego zdroworozsądkowego ekonomisty i polityka powinno być jasne, że nie da się ciężarami naprawy tej sytuacji obciążyć przytłaczającej większości Cypryjczyków, którzy uczciwie pracują - podkreślił Kołodko. - Nie można dziś wykluczyć, że całkowicie odejdzie się od koncepcji nakładania haraczu na uczciwie oszczędzających ciułaczy, a obciąży się najbogatszych - dodał.
Zdaniem profesora kluczem do wyjścia z kryzysu jest kompleksowe porozumienie, zaakceptowane "przez większość Cypryjczyków, a nie tylko biurokratów i europejskich polityków". - To oczywiste, że jeśli banki będą otwarte, część kapitału ucieknie za granicę i system cypryjski ogłosi niewypłacalność. Być może będzie zmuszony, żeby wyjść ze strefy euro - przyznał profesor.