Średnio 600 zł miesięcznie - tyle zdaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz ratusz przyznaje urzędnikowi w ramach premii dodawanej do pensji. To wartość uśredniona, obejmująca zarówno pracowników najniższego szczebla, jak i burmistrzów i zastępców prezydenta miasta. W sumie w ubiegłym roku na premie i nagrody przeznaczono aż 43 mln zł. Zwiększyła się też liczba urzędników.
- Zatrudniamy 8 tys. osób, tyle potrzebujemy do zarządzania - twierdzi prezydent Warszawy. - Mamy bezprecedensowe inwestycje, które ktoś musi rozliczać - argumentuje. Hanna Gronkiewicz-Waltz zaznaczyła też, że część urzędników pracuje na etatach Unii Europejskiej. - Warszawa zdobyła ponad 8 mld zł funduszy - zaznaczyła.
3 tys. zł miesięcznie - średnio tyle, poza podstawową pensją, dostaje burmistrz Bemowa. - Za co, za wykonywanie swoich obowiązków? - dociekała Monika Olejnik. - To dodatek do stosunkowo niewielkiej pensji. Jeżeli dzielnica otwiera nowe przedszkola, buduje żłobki, to dlaczego mam nie premiować. To jest motywacja pracowników - stwierdziła Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Podkreśliła też, że nagrody funkcjonowały w ratuszu już wcześniej. - Takie stawki są od wielu lat. Ja zastałam premie, Lech Kaczyński zawsze mówił, ze będzie dawał nagrody - powiedziała. Prezydent Warszawy zaznaczyła też, że nagrody są obecnie o jedną trzecią mniejsze niż kiedyś, a wartość płac realnych zmniejszyła się o 17 proc.
Hanna Gronkiewicz-Waltz podkreśliła też, że sobie żadnych nagród nie przyznaje - nie mam takich uprawnień - podkreśliła.
Więcej w Radiu Zet