Płukanka z coli, kąpiel w occie... a pytają o seks analny i kosmiczny orgazm - co nastolatki wiedzą o seksie? [WYWIAD]

Nastolatki nie wiedzą nic o fizjologii, płodności, antykoncepcji. Bo i skąd mieliby wiedzieć. A potem dzwonią do nas i pytają, czy wypłukanie pochwy colą zapobiegnie ciąży - mówi Natalia Broniarczyk z grupy edukatorów seksualnych Ponton.

Milena Bryła: Mam na imię Kaśka, mam 16 lat, chcę zacząć uprawiać seks, kogo mogę o ten seks zapytać? Rodziców?

Natalia Broniarczyk, Ponton*: - Z rodzicami jest problem. 20-30 lat temu, kiedy byli nastolatkami, edukacja była zupełnie inna i media były inne. I też nikt z nimi o seksie nie rozmawiał. Rodzice kompletnie nie wiedzą, jak taką rozmowę zacząć. I kompletnie nie rozumieją, że ich dzieci są otoczone seksem ze wszystkich stron. Seks jest w mediach, w filmach, w gazetach, książkach, internecie.

Myślę, że rodzice często się nie interesują, bo boją się wiedzieć, co tak naprawdę się dzieje z ich dzieckiem. Mają nadzieję, że przeczekają okres dojrzewania. I tylko czekają, czy aby nie wydarzy się "coś złego".

Często dzieci tych rodziców zgłaszają się do nas. I na przykład dziewczyna mówi: "chciałabym porozmawiać z mamą, żeby zaprowadziła mnie do ginekologa, ale nie wiem, jak zacząć, wiem, że będzie zła". To bardzo smutne. Takie pytanie dowodzi, że nastolatka myśli poważnie, jest odpowiedzialna, chce się zabezpieczyć, wszystko przemyślała, zdaje sobie sprawę z konsekwencji, do jakich może dojść przy uprawianiu seksu bez zabezpieczenia. Ale rodzic wciąż wywołuje strach. My oczywiście namawiamy te dziewczyny, żeby jednak próbowały rozmawiać. Zazwyczaj odpowiedź jest jedna: "mama się nie zgodzi, powie, że jestem za młoda". Ten strach powoduje, że nastolatki nie zadają rodzicom żadnych pytań.

Jest aż tak źle?

- 50 procent badanych przez nas osób nigdy nie rozmawiało z rodzicami na żaden temat związany z seksualnością! Jeżeli już rozmawiali, to prawie nic się nie dowiedzieli, bo to była rozmowa na zasadzie straszenia. Nastolatka przychodzi do mamy, mówi, że chciałaby iść po tabletki i słyszy: "wybij sobie to z głowy, skończ szkołę, bo jak zajdziesz w ciążę, to będziesz skończona!"...

No dobrze, a szkoła? Czy tam się czegoś sensownego dowiem?

- Jeżeli w Twojej szkole będzie w ogóle jakieś wychowanie do życia w rodzinie, to czegoś się dowiesz. Ale nie będzie to wystarczająca wiedza.

Uczniowie wysyłają do Was listy, opisują, co usłyszeli na tych zajęciach. Obraz jest dość ponury. Nastolatki często piszą, że lekcje prowadzą osoby nieprzygotowane, narzucające swoje poglądy, nieprzekazujące rzetelnej wiedzy na temat antykoncepcji. Kaśka mogłaby usłyszeć, że masturbacja to grzech albo, że kobieta, która uprawiała seks przed ślubem, jest jak "nadgryzione jabłko".

- Zgadza się. Mnie rzeczywiście najbardziej poruszają słowa, które dotyczą pozycji kobiety w relacjach damsko-męskich. Uczniowie często piszą, że nauczycielka mówi właśnie o "nadgryzionym jabłku". Albo, że kobieta jest stworzona do tego, żeby mieć dzieci, a jak nie służy swojemu mężowi, to jest złą żoną.

Największy problem to osoby, które prowadzą zajęcia. Prowadzą je na przykład nauczyciele matematyki, historii, WOS-u albo katechetki, księża na szczęście coraz rzadziej. Przekazują nastolatkom swoje teorie i poglądy, mówią, że seks jest zły, masturbacja zła, nie uczą. Ta kwestia ciągle nie jest prawnie uregulowana.

Zdarzają się też sytuacje ekstremalne. Nasza Kaśka mogłaby na przykład dowiedzieć się na lekcji, że, jak chłopak masturbuje się w młodości, to potem będzie bezpłodny. A dziewczyny to już w ogóle nie powinny się masturbować, im nie przystoi, to już jest totalny grzech... A potem się zgłasza do nas nastolatek, mówi, że masturbuje się trzy razy w tygodniu i pyta, czy jest uzależniony i jak się powinien leczyć.

Rodzice nie, szkoła nie. Co zostaje Kaśce?

- Rówieśnicy. I internet. Z naszych dwóch badań o edukacji seksualnej wynika, że nastolatki o seksie dowiadują się tak naprawdę od siebie nawzajem. Najpierw sięgają do internetu, a potem przekazują sobie to, czego się dowiedzieli.

Czyli co? Czego Kaśka dowie się z internetu?

- (śmiech) Na przykład tego, że najlepszym sposobem na zapobieganie ciąży jest gorąca kąpiel w wodzie z octem po stosunku. Albo połknięcie dwóch tabletek aspiryny. Pojawiają się też teorie o płukaniu pochwy colą albo zapewnienia, że za pierwszym razem nie można zajść w ciążę, bo przed zapłodnieniem chroni błona dziewicza. Mitów, dziwacznych porad jest cała masa.

Jest też, oczywiście, pornografia. Młodzież ją ogląda i dowiaduje się, że kobieta powinna być zawsze wydepilowana i mieć poprawione piersi. Że mężczyzna może uprawiać seks przez półtorej godziny. Oglądają, a potem jest wielkie rozczarowanie, bo w filmie pornograficznym nie pokazuje się prezerwatyw, nie ma żadnych relacji, wszystko wygląda inaczej.

Kaśka jest zdeterminowana i bystra. W końcu trafia do Was. O co pyta? Jakie pytania trafiają się Wam najczęściej?

- To się zmienia. Latem młodzi najczęściej pytają o antykoncepcję i co zrobić po ryzykownym stosunku. W ostatnie wakacje nasi rozmówcy z telefonu zaufania najczęściej pytali o masturbację, problemy z erekcją, stosunki analne, oralne, pieszczoty, sposoby zadowolenia partnerki/partnera, brak orgazmu... To akurat jest efekt pornografii - dziewczyny oglądają i myślą, że każdy stosunek kończy się gigantycznym orgazmem i pełnią szczęścia. Nastolatki w ogóle mają wobec siebie ogromne oczekiwania. Jeżeli już zdecydują się na współżycie, to chcą, żeby to było wspaniałe przeżycie, zakończone pięknym orgazmem, jak w filmie.

Nastolatki pytają o seks analny?

- Oglądają porno i zostają z tymi filmami sami. Eksperymentują i robią to bardzo wcześnie. Są badania, które mówią, że młodzież w Polsce opóźniła wiek inicjacji seksualnej do 17-18 lat. I to jest prawda. Ale nikt nie mówi już o tym, że taki 18-latek dawno ma już za sobą pierwszy seks oralny, seks analny, a petting jest na porządku dziennym.

Więc pytają, a potem są zdziwieni, że przez seks analny też można zajść w ciążę, bo np. sperma spłynie do pochwy. Albo, że można się w ten sposób zarazić chorobą. O chorobach nie mają żadnej wiedzy. Podobnie o fizjologii czy dojrzewaniu. U dziewczyn jest trochę lepiej, coś wiedzą o miesiączce i cyklu, ale, jak zażywać tabletki, niestety, nie wiedzą. Jak się zachodzi w ciążę - nie wiedzą. Jakie są objawy chorób - nie wiedzą. Jakie są objawy ciąży - nie wiedzą... A chłopcy to już w ogóle nie mają o dziewczynach bladego pojęcia.

Pytania o to wszystko trafiają do Was - przeglądałam forum Pontonu. To jest wprost niewiarygodne...

- Tak. Dziewczyny pytają nas, czy gorączka, rozwolnienie, czasem nawet katar czy przeziębienie mogą być wywołane ciążą! Niezależnie, czy odbył się stosunek, czy nie, dziewczyny boją się, że mogą być w ciąży. Panuje ciążowa paranoja: z jednej strony nastolatki nakładają na siebie presję, że seks jest modny i trzeba go uprawiać, a z drugiej strony... strach przed wpadką jest niezwykle silny. I oni się strasznie boją ciąży. Także chłopcy. "Spuchł jej brzuch, trzy dni temu uprawialiśmy seks, czy ona może być w ciąży" - takie dostajemy pytania.

Dziewczyny mało wiedzą o cyklu, płodności. Czasami ograniczają się do wyliczenia, że gdzieś w środku cyklu, koło 14. dnia, powinno być bezpiecznie i podczas miesiączki też i na tym kończą. To jest przerażające.

Naprawdę niesamowite, jak nastolatki przechodzą ze skrajności w skrajność. Panicznie boją się, że zajdą w ciążę podczas kąpieli w basenie. Boją się skorzystać z publicznej toalety. A z drugiej strony - postawa kompletnie lekceważąca: "no, dobra będziemy uprawiać seks bez zabezpieczenia, a potem się wykąpię w wodzie z octem". To wszystko przez brak rzetelnej edukacji seksualnej.

Zgłaszają się do nas dziewczyny, które nigdy nie współżyły i ciągle wmawiają sobie ciążę. A jak odpowiadamy nastolatce, która uprawiała seks bez zabezpieczenia, że tak - możesz być w ciąży, to jest zdziwienie, że błona dziewicza nie chroni przed zapłodnieniem.

Jako Kaśka chciałabym wiedzieć, jak zapobiec niechcianej ciąży. Jakie kwestie dotyczące antykoncepcji młodzież porusza najczęściej?

- Bardzo różne. Najgorsze, że często zgłaszają się do nas nastolatki, które ryzykowny stosunek mają już za sobą i pytają, jak nie dopuścić do zajścia w ciążę. Wymieniają właśnie tę kąpiel w wodzie z octem i pytają, czy to dobry sposób.

Albo takie historie się trafiają: "czy jest coś, dzięki czemu mogę zatrzymać zapłodnienie? Jestem po stosunku bez zabezpieczenia, to jest drugi dzień, ale wydaje mi się, że puchną mi już nogi". Albo: "mam nacisk na pęcherz, bolą mnie piersi i na pewno jestem w ciąży i jakie środki muszę teraz wziąć". My oczywiście nie polecamy żadnych środków, tylko odsyłamy do lekarza, po tabletkę po. Oczywiście dziewczyny boją się ginekologa, boją się odmowy, kazania, moralizowania... Więc szukają jakiegoś środka, który mogłyby wykorzystać i o którym nikt z dorosłych się nie dowie.

W jakim wieku są Wasi rozmówcy?

- Najczęściej zgłaszają się osoby w wieku około 16 lat. Rzadko, ale zdarzają się 13-latki, które już współżyją, albo nawet 12-latki, które planują współżycie.

I co im mówicie?

- Zgłasza się do nas na przykład 13-latka i mówi, że w te wakacje chciałaby uprawiać seks, ma chłopaka, a on nie chce się zabezpieczać. I co ona ma zrobić. Odpowiadamy, że jest jeszcze młoda, powinna to przemyśleć, ale decyzję pozostawiamy jej. Doskonale wiemy, że zakaz nie zadziała, jak dziewczyna będzie chciała uprawiać seks, to i tak to zrobi. My musimy jej udzielić wszelkich informacji dotyczących konsekwencji i zabezpieczeń. Nie możemy być tacy jak rodzice...

13-latka rozważająca zgodę na seks bez zabezpieczenia... Zdarzają się jeszcze bardziej ekstremalne telefony?

- Zgłaszają się do nas nastolatki, które mają już za sobą seks ze sporo starszymi mężczyznami. Mam wtedy poczucie, że to już jakaś pedofilia. Że taka dziewczyna nie wie, że jest wykorzystywana. Mówię o dwunasto- trzynastolatkach, które uprawiają seks z osiemnasto- albo i dwudziestoparolatkami. W takiej relacji jest coś niepoprawnego. Smutne, że nie ma bliskich, którzy zwróciliby uwagę, że coś jest nie w porządku, że ta dziewczyna nie nocuje w domu. Albo trzynastolatka, która chce się spotkać z chłopakiem poznanym przez internet. A on ma 30 lat...

Są też dzieciaki, które uprawiają seks za wynagrodzenie albo telefon, nowe ubrania - to się zdarza na szczęście rzadko, ale się zdarza.

Trudne są też sytuacje, kiedy zgłasza się do nas osoba gnębiona w szkole. Nastolatki są atakowani, bo np. nie uprawiali seksu, albo dlatego, że uprawiali i cała szkoła o tym wie. Takie osoby boją się iść do szkoły, boją się ataków, wyzwisk, wyśmiewania. Brakuje też tolerancji dla wszelkiego rodzaju odmienności. Młodzi, którzy ujawnili swoją orientację, spotykają się z totalnym brakiem zrozumienia i dorosłych i środowiska szkolnego, które jest bardzo agresywne. Dzieciaki naprawdę nie przebierają w słowach. I ta młoda osoba ma już bardzo dorosłe problemy, z którymi jest pozostawiona sama sobie. To jest bardzo przykre...

Z jakim odbiorem spotyka się Wasza działalność? Całkiem niedawno pedagog prof. Aleksander Nalaskowski stwierdził, że edukacja seksualna to zbiorowe molestowanie młodzieży...

- Nam - całe szczęście - ataki przytrafiają się bardzo rzadko. Tylko raz na jakiś czas ktoś na forum napisze, że powinniśmy się wstydzić tego, co robimy. Albo dzwoni dorosły na telefon zaufania i pyta: "czy pani wierzy w Boga?". Dajemy do zrozumienia, że nie będziemy o tym rozmawiali i wtedy słyszymy, że molestujemy, że to pedofilia... To absurd!

Z drugiej strony jest cała masa pozytywnych reakcji naszych rozmówców. Mówią: "super, że jest ktoś przy telefonie i odpowiada na moje pytania" albo "dziękuję, że jesteście".

* Grupa Edukatorów Seksualnych Ponton to wolontariusze w wieku 18-30 lat działający od 2002 roku przy Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Ponton zajmuje się edukacją seksualną i poradnictwem w sprawach dojrzewania, antykoncepcji i zdrowia reprodukcyjnego na zasadzie edukacji rówieśniczej. Wolontariusze Pontonu organizują pogadanki w gimnazjach i liceach, udzielają porad przez telefon i Internet oraz organizują akcje uliczne .

Masz pytania dotyczące seksualności, a nie masz z kim porozmawiać? Zadzwoń na Młodzieżowy Telefon Zaufania "Pontonu" 22-635-93-92

Więcej o: