Tak brutalnego pobicia w Gdyni nie było od lat

Do aresztu na trzy miesiące trafił we wtorek 17-latek z Gdyni, a jego 16-letni kolega został umieszczony w zamkniętym ośrodku młodzieżowym. Z ustaleń policji i prokuratury wynika, że skatowali oni na ulicy człowieka bez żadnego powodu - kopali nawet, gdy już stracił przytomność.

- Szczerze mówiąc, to od wielu miesięcy nie było w Gdyni tak brutalnego pobicia człowieka - mówi Michał Rusak, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gdyni.

34-letni mieszkaniec tego miasta został zaatakowany na ul. 3 Maja. To samo centrum Gdyni. Doszło do tego w piątek po godz. 23. Dookoła było sporo przechodniów, głównie młodzi ludzie w wieku napastników. Nikt jednak nie odważył się ruszyć napadniętemu z pomocą.

Z relacji świadków wynika, że ofiara była przez kilka minut kopana po głowie i całym ciele. Gdy mężczyzna stracił przytomność i nie dawał już oznak życia, napastnicy i tak nie przestali go bić. Popisywali się, bo kibicowało im grono kolegów i koleżanek.

Gdy policjanci przyjechali na miejsce zdarzenia, wszyscy zdążyli uciec. Dwóch podejrzanych udało się wytypować i zatrzymać dopiero w niedzielę - wczesnym rankiem kryminalni weszli do ich mieszkań i wyciągnęli ich z łóżek.

Mają 16 i 17 lat. Obaj mieszkają w Gdyni w pobliżu siebie. Policja nie ujawnia jednak, w której konkretnie dzielnicy. Wiadomo, że w chwili ataku starszy chłopak był pod wpływem alkoholu, ale młodszy był wtedy trzeźwy.

Pobity 34-latek walczy o życie w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym. Ma bardzo poważne obrażenia, przede wszystkim czaszki.

- Nie było możliwości z nim porozmawiać, ale na podstawie zeznań świadków i wyjaśnień podejrzanych można śmiało powiedzieć, że do tego brutalnego pobicia doszło bez żadnego powodu. Nie chodziło o rabunek, a sprawcy nie znali pobitego mężczyzny - mówi Rusak.

We wtorek Sąd Rejonowy w Gdyni uwzględnił wniosek policji i wydał decyzję o umieszczeniu 17-latka w areszcie na trzy miesiące. Na tyle samo czasu, tyle że w ośrodku młodzieżowym, został zamknięty 16-latek. Póki co w jego sprawie decyzję podejmuje sąd rodzinny. Możliwe jednak, że - z uwagi na wyjątkowo drastyczny charakter sprawy - on również będzie odpowiadał przed sądem jak dorosły.

Policja nie wyklucza również, że w tej sprawie będą jeszcze kolejne zatrzymania. Z relacji świadków wynika bowiem, że nad 34-latkiem mogło pastwić się więcej osób.

- Sprawa wydaje się rozwojowa. Analizowane są zeznania zebrane od około 20 świadków. W ciągu kilku dni powinny zapaść jakieś decyzje. Za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w wyniku pobicia grozi 8 lat więzienia.

Więcej o: