Wim Hof to holenderski poszukiwacz przygód znany jako "Człowiek lodu" ze względu na swoją zdolność kontroli temperatury ciała i odporność na ekstremalne zimno. Udało mu się m.in. przebiec boso i w samych szortach półmaraton na kole podbiegunowym, czy wspiąć na najwyższe szczyty górskie na świecie - także w samych szortach. Pogotowie Górskie Republiki Czeskiej nieco żartobliwie poinformowało w czwartek, że jego ratownicy musieli pomóc jednemu z "wyznawców jego nauk".
22 grudnia trzech turystów w wieku około dwudziestu pięciu lat wybrało się na górską wycieczkę na Śnieżkę. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że jeden z nich ubrany był tylko w szorty, rękawiczki i buty. Tłumaczył, że chciał powtórzyć swój ubiegłoroczny wyczyn, kiedy podobny "spacer" odbył w górach przy minus 10 stopniach. W czwartek temperatura na tej trasie wahała się "jedynie" od 2 do 3 stopni na minusie. Pozostałych dwóch turystów było ubranych adekwatnie do pogody.
Niestety ten nieodpowiedzialny pomysł mężczyzny zakończył się tak, jak można było się spodziewać. Pogotowie Górskie Republiki Czeskiej na quadach musiało dostać się na szczyt góry i zabrać turystów na dół.
"Niestety nie docenili wpływu pogody, a zwłaszcza 100 proc. wilgotności z deszczem. W takich warunkach rezerwy energetyczne organizmu wyczerpują się znacznie wcześniej, a działanie zimna jest intensywniejsze" - wyjaśnili ratownicy w oficjalnym komunikacie.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Ostatecznie stan zdrowia wszystkich trzech osób nie wymagał hospitalizacji. Ratownicy z Karkonoszy przekazali jednak, że od pierwszych opadów śniegu w tym roku przeprowadzili już kilka podobnych interwencji i zaapelowali, żeby turyści udający się na wyprawy w pasma górskie nie przeceniali swoich sił oraz planowali wycieczki z uwzględnieniem kondycji fizycznej i warunków atmosferycznych.