Chciał pomóc "dziewczynce z Senegalu". Trafił do szpitala psychiatrycznego, a prokuratura oskarżyła go o oszustwo

71-latek z Sieradza prawdopodobnie padł ofiarą internetowego oszustwa, przez które zadłużył się na około 150 tysięcy złotych. Oszuści mieli nie tylko wyłudzić pieniądze, ale również uzyskać dane mężczyzny. Podając się za niego, mieli dokonywać oszustw w całym kraju. Prokuratora uznała jednak, że winny nieuczciwości jest 71-latek, który ma stanąć przed sądem.

- W 2018 przez maila zwróciła się do mnie dziewczyna z Senegalu, która miała bardzo trudną sytuację i potrzebowała pomocy. Uciekała z kraju, bo zamordowali jej rodzinę. W miarę możliwości chciałem pomóc, bo wyjątkowo urzekła mnie ta historia. Udało się jej dzięki temu wyjechać do Kanady czy USA. Po czym przestała się odzywać. W tym czasie wyciekły moje dane - tłumaczy nam oskarżony.  

Zobacz wideo Oszuści mogą podszyć się pod bank. Jak nie dać się nabrać?

Oszustwo internetowe. Od 71-latka wyłudzono 100 tysięcy złotych 

Niedługo po udzieleniu tej pomocy zgłosiła się do niego osoba podająca się za Ojca Davida Mike'a, który w ramach wdzięczności za pomoc Aabid Belle (tak nazywała się rzekoma dziewczyna), miał przekazać sieradzaninowi czek na 150 000 dolarów. Żeby otrzymać pieniądze, 71-latek musiał uiścić opłaty za wysłanie czeku oraz podać swoje dane adresowe. Ostatecznie panowie uznali, że lepiej zdeponować czek na karcie, której zdjęcia sieradzanin wysłał rzekomemu ojcu.  

Powołując się na kolejne formalności, wyłudzono od mężczyzny w sumie około 100 tysięcy złotych. Konwersacja między panami trwała od października 2018 roku do maja 2019 roku, gdy 71-latek złożył zawiadomienie na policję o "doprowadzenie do niekorzystnego zarządzania swoim majątkiem". Sprawę umorzono ze względu na niemożność wykrycia sprawcy. Żona mężczyzny przyznała nam, że mowa o około 150 tysiącach złotych kredytu zaciągniętych w bankach i parabankach.  

Spłacam długi w takiej wysokości, że emerytura ledwo mi na to starcza - żali się pokrzywdzony.  

71-latek został oskarżony o oszustwo, którego sam padł ofiarą 

W lutym 2022 roku do 71-latka trafił list z Prokuratury Rejonowej Łódź-Górna, w którym znajdowało się oskarżenie o współudział w takim samym przestępstwie, jakiego padł ofiarą w 2018 roku. Według informacji, które przekazała nam adwokat Magdalena Patelak, prawdopodobnie przez "oszustwo na Senegalkę", oszuści przejęli wszystkie dane seniora, które potem wykorzystywali w kolejnych przekrętach.  

- Ktoś był na tyle bezczelny, że nie tylko oszukał mojego klienta, ale wykorzystał zdobyte dane i korzystał z jego konta. Podawał pokrzywdzonym imię i nazwisko mojego klienta i jego numer konta bankowego. Nie wiem, co im obiecywano, ale ci ludzie przesyłali pieniądze (nieduże kwoty 3-5 tys.) - tłumaczy nam mecenas Patelak.  

W rozmowach telefonicznych oszuści przedstawiali się danymi 71-latka. Podawano nawet jego numer konta, na które ofiary przelewały pieniądze. Po wpłacie od razu przelewano je do Wielkiej Brytanii. Właściciel konta tłumaczy, że sporadycznie korzysta z internetowych płatności i długo nie widział regularnie przeprowadzanych transakcji w jego imieniu. Gdy tylko się zorientował, konto zostało zamknięte.  

- Ktoś zmanipulował moje konto i cały czas dostaję listy, że mam zwracać komuś pieniądze, o których nie mam zielonego pojęcia. Zostałem oskarżony, że przewodzę grupą wyłudzającą pieniądze. Nie ma wątpliwości, że taka grupa istnieje. Ale na pewno ja jej nie stworzyłem ani nie brałem w tym żadnego udziału - tłumaczy nam oskarżony mężczyzna. 

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina

Oszustwa internetowe. Jak działają oszuści? 

Pokrzywdzeni, których pieniądze przepadły w fikcyjnych inwestycjach, zaczęli składać zawiadomienia, w których przekazywano dane sieradzanina. Ten rzekomo miał z nimi rozmawiać i namawiać do internetowych inwestycji w kryptowaluty.

Mecenas Patelak tłumaczy nam, że „oszustwa internetowe - w tym  kradzież danych -  są bardzo trudne do wykrycia". Niezwykle rzadko udaje się przypisać oszustwo do konkretnych osób, a w tym przypadku pokrzywdzonym znane były wszystkie dane rzekomego oszusta. 

- Kto bierze udział w oszustwie i podaje wszystkie swoje dane?  To jest absurdalne. Standardem w tego typu sprawach jest, iż oszuści nie posługują się prawdziwymi danymi. Według mnie  prokuratura popełniła błąd,  nie zastanawiając  się, że ktoś podaje swoje imię i nazwisko i numer konta. Możliwe, że dla uwiarygodnienia oszuści posłużyli się danymi mojego klienta, w tym jego numerem konta bankowego, które istnieje rzeczywiście w Polsce – tłumaczy adw. Patelak.  

Oszuści internetowi zazwyczaj podają dane i numer konta np. w Wielkiej Brytanii, często prosząc o przesyłanie pieniędzy alternatywnymi drogami. Dzięki temu nie wiadomo do kogo one trafiają, a oszuści pozostają anonimowi i bezkarni.

"Gdzie by te pieniądze miały być? Cała emerytura idzie na spłatę kredytu"

Zarzutom o współudział w takim oszustwie dziwi się również żona oskarżonego: 

- To jest niesłychanie dobry człowiek i w życiu by czegoś takiego nie zrobił. Gdzie by te pieniądze miały być? W domu ich nie ma. Ja go utrzymuję. Cała emerytura idzie na spłatę kredytów – tłumaczy nam. 

Mimo to Prokuratura Rejonowa Łódź-Górna poinformowała nas, że materiał zgromadzony w tej sprawie pozwolił na postawienie oskarżenia 71-latkowi, ale ze szczegółami nie chciano nas zaznajomić. Mecenas Patelak mówi nam, że organy ścigania musiały być niezwykle zaskoczone, gdy oskarżonym okazała się osoba, która żyje i normalnie funkcjonuje.  

- Prokuratura dostała na tacy 71-latka - starego i chorego człowieka, który nie rozumie, co się dzieje, buntuje się przeciw wszystkiemu i nie potrafi się bronić. Trzeba nie mieć doświadczenia życiowego, żeby pomyśleć, że ta chora osoba brała udział w oszustwach, podając swoje dane, numer konta i naciągała ludzi - komentuje adwokat.  

Mężczyzna oskarżony o oszustwo jest chory psychicznie 

Oskarżony o oszustwo ma zaburzenia psychiczne. 71-latek leczy się psychiatrycznie od 1998 roku. Choroba nasiliła się kilka lat temu, gdy ze względu na naukę zdalną musiał odejść na emeryturę. Wcześniej pracował jako nauczyciel informatyki.   

Żona tłumaczy nam, że równolegle z tym wydarzeniem lekarze zaczęli zauważać u niego objawy „braku krytycyzmu", co mogło wpłynąć na większe zaufanie do internetowych oszustów. Stan zdrowia psychicznego mężczyzny zaczął się pogarszać również wraz z rozwojem tej sprawy.  

- Zgłaszano oszustwa i zaczęli się zgłaszać ludzie, żeby mój mąż im zapłacił - pokrzywdzeni jak i przedstawiciele banków. Odczuł to psychicznie. Wylądował w szpitalu psychiatrycznym, a w lutym po jednym z kolejnych przesłuchań dostał zawału - mówi nam żona 71-latka.  

Więcej informacji z Polski i ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Biegli stwierdzili, że mężczyzna nie jest niepoczytalny 

- Poniosłem straty, pomagając komuś. Nic więcej nie zrobiłem. Moje badania wykazują deficyty intelektualne, w pamięci, organizacji czy orientacji. Wystąpił u mnie zespół stresu pourazowego. Emocjonalnie jest to bardzo ciężkie. Nie jestem w najlepszej formie – mówi nam oskarżony.  

Mecenas Patelak przyznaje, że mężczyzna jest chory, ale nie niepoczytalny - co stwierdzili biegli. Poinformowała nas, że jej klient już drugi miesiąc jest w szpitalu psychiatrycznym, a jego stan znacznie pogorszył się w ostatnim czasie. Lekarze podejrzewają u niego Alzheimera lub demencję. Wciąż nie postawiono jednej diagnozy.  

- Niepoczytalność niepoczytalnością, a nieporadność wynikająca z jego choroby to co innego. Uważam, że nawet zdrowa osoba mogłaby być wciągnięta w to wszystko. Jak policja z nim rozmawiała, że nie zorientowała się, że jest to człowiek chory i został w to oszustwo wplatany? - pyta mecenas.  

Chory człowiek może trafić do więzienia na 8 lat 

W rozmowie z nami również oskarżony zdawał się nie być w pełni zdrowia psychicznego. Sieradzanin twierdzi, że pomógł dziewczynce, a jego dane wypłynęły „przypadkiem". W zawiadomieniu złożonym o oszustwie utrzymywał, że zarówno on, jak i Davida Mike są pokrzywdzeni. Przede wszystkim jednak wydaje się nieświadomy zarzutów, które mu postawiono, ale za to bardzo świadom swojej choroby.  

Nie potrafi ocenić tego racjonalnie i nadal nie do końca rozumie co się zadziało. Ale to jeszcze nie powód, żeby skazać go za oszustwo, którego nie popełnił – uważa adw. Patelak.  

Sprawa trafiła już do Sądu Rejonowego Łódź-Widzew, ale termin rozprawy wciąż nie jest znany. Obrończyni sieradzanina wniosła o ściągnięcie akt z innej sprawy przeciwko 71-latkowi umorzonej przez sąd w Inowrocławiu. Mężczyznę może czekać kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.  

 Prokuratury nie interesuje człowiek i co dobrego zrobił. Nie wnikają w szczegóły. Mają dość dowodów, żeby kogoś ruszyć i działają - żali się oskarżony.  

Magdalena Patelak wyjaśnia, że koszmar seniora i jego otoczenia szybko się nie skończy, ponieważ z historii przelewów bankowych wynika, że pokrzywdzonych jest więcej. - Są inne osoby, które dokonywały przelewów, dlatego takich spraw jak ta jeszcze może być kilka - przewiduje.   

Więcej o: