Polska i Węgry nie zawetowały budżetu UE w zamian za wprowadzenie korzystnych przepisów interpretacyjnych, które są podstawą do wszczęcia procedury badania praworządności. Antoni Macierewicz w felietonie na antenie TV Trwam skomentował kompromis zawarty w Brukseli. Polityk podkreślał, że przez ostatnie tygodnie "środowisko niepodległościowe" deklarowało swój sprzeciw wobec takiego rozwiązania.
Być może najistotniejszym akcentem był wywiad pana premiera Jarosława Kaczyńskiego w tygodniku "Gazeta Polska". Zostało jasno powiedziane, że nigdy się na takie rozporządzenie nie zgodzimy, nigdy nie pozwolimy, żeby Polska została sprowadzona do poziomu kraju kolonialnego
- mówił Antoni Macierewicz. Polityk Prawa i Sprawiedliwości dodał, że rozporządzenie "decyduje o niepodległości Polski" i "determinuje" jaki będzie porządek prawny i jak Polska będzie mogła wykorzystywać pieniądze z UE.
Były minister obrony narodowej uważa, że "rozporządzenie ogranicza, likwiduje prawodawstwo polskie". Według niego prawodawstwo może zostać uzależnione od "coraz bardziej rozpowszechniającej się ideologii bezprawia i post marksizmu, które opanowały Unię Europejską".
Rozporządzenie Unii Europejskiej niszczy także dotychczasową prawną strukturę Unii. Jest ono swoistym zamachem stanu, bezprawiem wprowadzanym do Unii Europejskiej
- stwierdził polityk.
Zdaniem Macierewicza deklaracja RE to "propagandowy gest" i "nie ma żadnej mocy prawnej". - Zgoda na coś takiego otwiera drogę do likwidacji polskiej niepodległości. Nawet wtedy, kiedy jest ona obwarowana przyrzeczeniami pani kanclerz Merkel, która tak jak kiedyś caryca Katarzyna, deklaruje, że jest to dla dobra Polski, dla dobra narodu polskiego - stwierdził.