Dla niektórych wybory zaczęły się w sobotę - kiedy głosowali wyborcy w obu Amerykach. Na zdjęciu komisja wyborcza w Detroit.
Niektórzy głosowali w bardzo egzotycznych miejscach - na zdjęciu ambasada Polski w stolicy Malezji, Kuala Lumpur. "Trzy godziny szukaliśmy ambasady" - pisała nam czytelniczka Alertu24.
Inni głosowali znacznie bliżej. Na zdjęciu lokal wyborczy w Trondheim w Norwegii. Zwróćcie uwagę za urocze zasłony!
W Dublinie w jednej hali zmieściło się 11 komisji wyborczych.
Niektóre komisje wyglądały egzotycznie, tak jak ta - w Algierze.
Niektórzy z naszych czytelników spotkali w czasie głosowanie nie byle kogo. We Frankfurcie, gdzie odbywało się zgrupowanie reprezentacji Polski w piłkę nożną, głosował Franciszek Smuda, trener reprezentacji.
Ulica przed Instytutem Polskim w Paryżu, gdzie mieściła się komisja.
Najwyżej położona komisja? Ambasada Polski w Singapurze. Piętro 17.
Kolejka czekających, żeby oddać głos w Berlinie. Ok. godz. 14.15.
Niektórzy w czasie wyborów mieli okazję kupić polską prasę. Przed ambasadą Polski w Paryżu pojawił się mobilny kiosk.
Po głosowaniu przed ambasadą w Szanghaju.
A to, jak pisze nasz czytelnik, był pierwszy oddany głos w Nowej Zelandii. Tam głosowanie trwało tylko 2 godziny. 21 w Polsce była tam 8 rano.