Ponad 2 miliony złotych - tyle urzędnicy rządu PiS zdołali wydać od początku kadencji dzięki służbowym kartom płatniczym. Dane dotyczące każdego resortu ujrzały światło dzienne za sprawą interpelacji posła Nowoczesnej Piotra Misiło.
"W kampanii wyborczej PiS obiecywał 'tanie państwo'. Miało to dotyczyć również wyważonego obchodzenia się z publicznymi pieniędzmi przez urzędników" - argumentował polityk. W odpowiedzi na to (prawie) każde ministerstwo ujawniło swoje dotychczasowe wydatki oraz liczbę aktualnie używanych kart.
Zestawienie otwiera Ministerstwo Obrony Narodowej. Wcale nie dlatego, że wydatki tego resortu były najmniejsze. MON pod wodzą Antoniego Macierewicza okazało się bowiem najbardziej tajemnicze - nie przedstawiono ani danych dotyczących wydatków, ani liczby kart płatniczych.
Ministerstwo Zdrowia kierowane przez Konstantego Radziwiłła deklaruje brak służbowych kart płatniczych w resorcie, a co za tym idzie - również brak wydatków.
Podobnie sytuacja wygląda w Ministerstwie Rolnictwa. Resort pod wodzą Krzysztofa Jurgiela także deklaruje brak kart i wydatków.
Od początku 2016 roku do końca czerwca tego roku najmniej wydali urzędnicy Andrzeja Adamczyka - 185 złotych. W Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa są natomiast obecnie użytkowane tylko cztery karty.
Ministerstwo Rozwoju wicepremiera Mateusza Morawieckiego ma aktualnie do dyspozycji trzy karty. Suma wydatków od początku kadencji PiS to natomiast 3,5 tysiąca złotych.
Nieco mniej, bo tylko dwie służbowe karty płatnicze, pozostają do dyspozycji Ministerstwa Energii. Urzędnicy Krzysztofa Tchórzewskiego zdołali wydać ok. 4,8 tysiąca złotych.
W Ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej są dziś cztery karty. Suma wydatków w resorcie Marka Gróbarczyka wyniosła natomiast niewiele ponad 5 tys. złotych.
Tylko jedna służbowa karta płatnicza pozostaje do dyspozycji urzędników Piotra Glińskiego. Od początku 2016 roku pracownicy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego wydali natomiast prawie 7 tys. złotych.
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego pod wodzą Jarosława Gowina deklaruje, że korzysta dziś tylko z dwóch kart, a suma wydatków w tej kadencji wynosi ok. 15 tysięcy złotych.
Blisko 30 tysięcy złotych - tyle wydali urzędnicy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Podwładni Mariusza Błaszczaka mają z kolei dziś tylko cztery karty do dyspozycji.
Nieco więcej wydali urzędnicy Anny Streżyńskiej - 42 tysiące złotych. Dziś w dyspozycji Ministerstwa Cyfryzacji są natomiast cztery kary.
Dwie karty i 54 tysiące złotych wydatków - to dane udostępnione przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, na czele którego stoi Elżbieta Rafalska.
Ministerstwo Sprawiedliwości zbliża się do kwoty 100 tysięcy złotych. Liczba aktualnie użytkowanych kart w rękach podwładnych Zbigniewa Ziobry? Dziewięć.
Niewiele więcej, bo dziesięć kart, pozostaje do dyspozycji pracowników Ministerstwa Edukacji Narodowej. W resorcie Anny Zalewskiej zdołano do tej pory wydać w ten sposób 152 tysiące złotych.
204 tysiące złotych - to już suma wydatków Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Najwięcej, bo aż połowę tej kwoty, wydał ambasador RP w Mongolii.
Pracownikiem MSZ, który goni ambasadora Łabendę, jest Jolanta Janek, ambasador wizytująca w Republice Malty - z kart służbowych wydała 94 tysiące złotych.
Podobna suma widnieje w zestawieniu z Ministerstwa Sportu i Turystyki. Podwładni Witolda Bańki wydali ponad 207 tysięcy złotych, a dziś mają do dyspozycji 10 służbowych kart płatniczych.
13 kart i ok. 225 tysięcy złotych - takimi danym pochwaliło się Ministerstwo Finansów, na początku kierowane przez Pawła Szałamachę. Dziś resortem tym kieruje wicepremier Mateusz Morawiecki.
Wszystkie resorty deklasuje jednak Ministerstwo Środowiska. Urzędnicy Jana Szyszki od początku 2016 roku wydali łącznie 1,3 mln złotych (przypomnijmy, wydatki wszystkich resortów ogółem to 2 mln złotych).
Resort środowiska pozostaje także bezkonkurencyjny w liczbie aktualnie użytkowanych kart służbowych. Pracownicy ministerstwa mają ich aż 116.