Prezydent Andrzej Duda brał udział w spotkaniu w Centrum Społeczności Żydowskiej w Krakowie. Następnie limuzyna Służby Ochrony Państwa, którą podróżował Andrzej Duda, wjechała na most Powstańców Śląskich z ulicy Starowiślnej. Tam doszło do kolizji. Auto najechało na separator oddzielający pasy ruchu od torowiska tramwajowego. Nikomu nic się nie stało, a prezydent przesiadł się do innego samochodu i mógł kontynuować swoją podróż.
Limuzyna @AndrzejDuda najechała na separator dzielący pas ruchu od torowiska na Moście Powstańców Śląskich w Krakowie i zawisła na przegrodzie. Prezydent przesiadł się do innego samochodu z kolumny i pojechał dalej. @TOKFM_NEWS pic.twitter.com/JeZFa9Slls
- Katarzyna Młynarczyk (@Mlynarczyk_Kat) 27 lutego 2018
Poniżej przypominamy niektóre pozostałe kolizje i wypadki z udziałem rządowych samochodów:
Do zdarzenia doszło 4 marca 2016 roku na opolskim odcinku autostrady A4. W trakcie jazdy pękła opona w BMW, którym jechał prezydent Andrzej Duda. Samochód zjechał do rowu, nikt nie został poszkodowany. Andrzej Duda jechał BMW serii 7, w dodatkowo wzmacnianym modelu 760Li High Security. Maszyna kosztuje ponad 2 mln zł, wykorzystywana jest przez BOR do ochrony głowy państwa od 2010 r.
Co ma na wyposażeniu? M.in. kuloodporne szyby o grubości 6 cm, mające wytrzymać ostrzał z magnum .357 i .44. Samochód może też ochronić pasażerów przed atakiem chemicznym. Przy nadmiernym stężeniu trujących gazów okna zostają automatycznie zamknięte, system wentylacji wyłączony, a powietrze jest dostarczane ze specjalnych zbiorników. Prezydenckie BMW ma ponad 5,2 m długości, waży niecałe 3 tony.
W tego typu samochodach wykorzystuje się opony Michelin z systemem PAX. Przy braku powietrza ciężar auta opiera się na elastycznym pierścieniu zamontowanym na obręczy, który zapobiega jednocześnie zsunięciu się opony. W ten sposób można przejechać do 50 km z prędkością nie przekraczającą 80 km/h.
Do wypadku z udziałem kolumny aut wiozących premier Szydło doszło 21 listopada 2016 roku w Tel Awiwie. Samochód wiozący premier, który był na czele kolumny, nie uczestniczył w wypadku - zderzyło się kilka bus-ów, w których jechali członkowie delegacji. Do szpitala trafili była wiceszefowa MSZ i funkcjonariusz BOR.
#Israel - report of #Poland #PrimeMinister Beata Szydlo motorcade in #Jerusalem crash - one guard injured pic.twitter.com/Tx7ECY37Xp
- R.E.A.L Human Rights (@realhumanrights) November 21, 2016
Premier wraz z częścią ministrów przyleciała do Izraela, by wziąć udział w polsko-izraelskich konsultacjach międzyrządowych. Oprócz szefa MSZ Beacie Szydło towarzyszyli m.in.: minister obrony Antoni Macierewicz, minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska i minister sportu Witold Bańka.
W środę 25 stycznia 2017 roku w Lubiczu k. Torunia na drodze krajowej nr 10 zderzyło się osiem samochodów - dwie limuzyny BMW należące do Żandarmerii Wojskowej i sześć aut cywilnych. Trzy osoby zostały przewiezione do szpitala. W jednym z samochodów ŻW jechał szef MON Antoni Macierewicz - wracał z sympozjum w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej o. Tadeusza Rydzyka. Ministrowi nic się nie stało, zaraz po zdarzeniu pojechał do Warszawy innym samochodem. Tam wziął udział w gali wręczenia Jarosławowi Kaczyńskiemu nagrody Człowiek Wolności tygodnika 'wSieci'.
Do tego wypadku doszło 10 lutego 2017 roku w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów (pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku) wyprzedzała fiata seicento; jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto szefowej rządu, które następnie wjechało w drzewo. W wyniku wypadku poważne obrażenia ciała, utrzymujące się dłużej niż 7 dni, odnieśli premier i jeden z funkcjonariuszy BOR - szef ochrony Beaty Szydło. U drugiego funkcjonariusza BOR - kierowcy pojazdu - stwierdzono lżejsze obrażenia. Szefowa rządu do 17 lutego przebywała w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie.
Dziennik.pl dotarł do całego pisma, które poseł PO otrzymał od pełniącego obecnie obowiązki szefa BOR pułkownika Tomasza Kędzierskiego. Wynika z niego, że 'Audi A8L Security zostało zakupione w wyniku postępowania u udzielenie zamówienia publicznego, z wyłączeniem stosowania przepisów art. 4 pkt 5 ustawy z dnia 29 stycznia 2004 roku Prawo zamówień publicznych. (.) Umowę zawarto w dniu 15 września 2016 roku. Opatrzona została klauzulą niejawności z uwagi na treść załącznika Nr 1 do umowy, który określa wymagania specjalne dla przedmiotu zamówienia. Wartość zakupu 2 531 816,00 zł. Pojazd został przyjęty przez Biuro Ochrony Rządu w dniu 7 grudnia 2016 r. Samochód Audi A8L Security w dniu wypadku wyposażony był w sygnalizacje świetlną i dźwiękową.'.
Limuzyna BMW, w której 29 marca 2017 roku jechał wiceszef MON Bartosz Kownacki, zderzył się z SUV-em volvo na rogu ulic Wioślarskiej i Ludnej w Warszawie. Niedługo po stłuczce wiceminister został zabrany z miejsca zdarzenia przez inną limuzynę. W kolizji nikt nie ucierpiał. Kierowca volvo w rozmowie z reporterem TOK FM powiedział, że kierowca samochodu Kownackiego został ukarany mandatem.
'W drodze z Biura Bezpieczeństwa Narodowego na spotkanie z MON doszło do kolizji z udziałem samochodu Żandarmerii Wojskowej, w którym jechałem. Nikomu nic się nie stało. Sprawę wyjaśnia ŻW' - napisał Kownacki na Twitterze.
Specjalista do spraw szkód komunikacyjnych wykonał dla tvn24bis.pl symulację kosztów naprawy na podstawie zdjęć z miejsca kolizji. Wynika z niej, że koszt robocizny blacharskiej i lakierniczej to około 5,5 tysiąca złotych netto. Koszt części zamiennych to około 25 tysięcy złotych netto. Do tego trzeba doliczyć tzw. normalia warsztatowe, czyli drobne elementy przeznaczone do wykorzystywania w naprawach serwisowych, np. śruby. Zwyczajowo szacuje się ich koszty na około 2 procent części zamiennych (500 zł). Suma kosztów naprawy, po dodaniu 23 procent podatku VAT, wynosi więc około 38 tysięcy złotych brutto.
Policyjne auto eskortujące kolumnę BOR zderzyło się z ciężarówką na skrzyżowaniu ulic Hynka oraz Żwirki i Wigury w Warszawie. Policja poinformowała, że do wypadku doszło około godz. 19.45. Kolumna jechała z lotniska na warszawskim Okęciu. Kolumna wiozła sekretarza NATO Jensa Stoltenberga.
Nikomu z kolumny rządowej nic się nie stało. Ranne zostały jednak 4 osoby, w tym 2 policjantów, pieszy oraz kierujący ciężarówką. Trafili do szpitala. Policja w specjalnym komunikacie podała, że obrażenia nie zagrażają ich życiu.
Wypadek radiowozu eskortującego kolumnę BOR. Przewoziła szefa NATO Jensa Stoltenberga
Tego samego dnia, kilka godzin wcześniej, doszło do innej kolizji z autem BOR, którym podróżował Lech Wałęsa. - To była raczej 'obcierka' niż kolizja - wyjaśniała w rozmowie z dziennikarzem portalu Gazeta.pl osoba z otoczenia byłego prezydenta. Nie było potrzeby odwożenia go do szpitala i Lech Wałęsa jest już w domu - dowiedzieliśmy się.