Tysiące oburzonych Polaków od blisko tygodnia broni niezależności sądów. Głośne manifestacje organizowane są w Warszawie, Poznaniu, Łodzi i Wrocławiu. Dziennikarze nie pokazują jednak protestów w małych miejscowościach. Jak tam wyglądają demonstracje?
Podczas ostatniego protestu, w świętokrzyskim Pińczowie, przed sądem spotkało się 90 osób.
W solidarności z niezależnym sądownictwem i niezawisłymi sędziami zbierają się mieszkańcy także, m.in. w Pile, w Chodzieży czy w Grodzisku Wielkopolskim.
Wiece w Pile manifestacji tradycyjnie rozpoczynają się odśpiewaniem Hymnu Polski.
Wiecie, gdzie leży Pajęczno? Tutaj również znalazło się kilkanaście osób broniących niezależnych sądów.
- Dzisiaj spacerowała z nim niezła gromadka 'zdradzieckich mordek'. Jest w nas siła, kropla drąży skałę - pisze jedna z mieszkanek Sierpca.
'Gdzieś tam, w małym Czarnkowie, w Wielkopolsce - codziennie więcej spacerowiczów' - czytamy na profilu posła Borysa Budki, który umieścił w sieci zdjęcie z wydarzenia.
- Pozdrowienia z obudzonego Rypina - piszą na Twitterze mieszkańcy.
W Mińsku Mazowieckim mieszkańcy postanowili wziąć udział w 'Łańcuchu Światła', póki - jak piszą - 'nie ma zakazu produkcji zniczy'.
'W obronie sądów stają nie tylko wielkie miasta! Dziś w Radzyniu Podlaskim protestowało około kilkadziesiąt odważnych osób!' - pisze na Twitterze poseł Stanisław Żmijan.
Złoty Stok, to niespełna 5 tys. miasteczko na Dolnym Śląsku. Tutaj mieszkańcy także stanęli w obronie Sądu Najwyższego.