Premiera fiata 126p odbyła się na placu Defilad w Warszawie. Dzień później 'Życie Warszawy' donosiło na swoich łamach, że samochód 'zmienić winien nie tylko krajobraz naszych ulic i dróg, ale przyczynić się do upowszechnienia kultury technicznej'.
Samochód w momencie swojej premiery kosztował 69 tys. zł. W przeliczeniu, biorąc pod uwagę średnią zarobków w Polsce, dzisiaj musielibyśmy zapłacić za niego około 140 tys. zł.
Złośliwi twierdzą, że skrót fiat 126p oznacza 'fatalną imitację auta turystycznego: jednodrzwiowy, dwuosobowy, sześciokrotnie przepłacony'. Umiejscowienie silnika z tyłu pojazdu również doczekało się serii żartów, jeden z nich mówił, że samochód ma bardzo dobrze zaprojektowaną strefę zgniotu, która kończy się na silniku.
Od momentu rozpoczęcia produkcji do jej zakończenia w 2000 roku, wyprodukowano łącznie około 3,3 mln fiatów 126p - z czego na nasz rynek trafiło 2,4 mln sztuk. Samochód eksportowano praktycznie na wszystkie kontynenty świata: auta trafiły do Chin, na Kubę i do Australii.
- Mój fiat 126p przejechał ze mną całą Polskę, Afrykę oraz Azję i nigdy mnie nie zawiódł. To potwierdza, że jego prosta konstrukcja jest jego największą zaletą, a odpowiednio przygotowany i na bieżąco serwisowany jest w stanie pokonać trudy, które zapewne nawet nie śniły się jego konstruktorom - mówi podróżnik Arkady P. Fiedler, który przejechał fiatem 126p Europę i Afrykę.
Mieszkańcy odwiedzonych przez niego zakątków nie kryli zdziwienia. - Oczywiście w czasie wyprawy samochód wymagał bieżącej obsługi. Dla przykładu: olej wymieniany był co 3-4 tys. km, a podczas wyprawy do Afryki filtr powietrza trzeba było zmieniać 17 razy. Podróż do Azji była mniej uciążliwa pod tym względem. Zużyliśmy zaledwie 10 filtrów powietrza - dodaje Fiedler.
- Nadal dziwi mnie to, że tym mierzącym niewiele ponad trzy metry autem o symbolicznym bagażniku i ekstremalnie ciasnej tylnej kanapie podróżowały na wakacje do przysłowiowej Bułgarii całe rodziny z dziećmi, namiotem i bagażem. Nie ma natomiast wątpliwości, że to bardzo dzielny i wytrzymały samochód - przyznaje Arkady P. Fiedler.
Co ciekawe fiat 126p nie dysponował oszałamiającą mocą ani osiągami. Silnik o pojemności 650 cm sześciennych generował 24 KM mocy - według danych fabrycznych samochód osiągał prędkość maksymalną 105 km/h. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmowało mu natomiast 50 sekund.
W 1975 roku utworzono nawet Ośrodek Badawczo-Rozwojowy, który zajmował się przygotowaniem 'malucha' do startu w zawodach.
- W pewnym okresie fiat 126p był najpopularniejszym samochodem używanym w wyścigach. Zdarzało się, że na zawody odbywające się na Torze Poznań przyjeżdżało nawet sześćdziesiąt 'maluchów'. Warto wspomnieć, że ten samochód nie był tani, a dla wielu ludzi wręcz nieosiągalny. Pomimo tego znalazła się niemała grupa zapaleńców motoryzacyjnych, którzy nim z powodzeniem startowali - wspomina Grzegorz Baran, kierowca wyścigowy i pilot rajdowy, startujący m.in. w Rajdzie Dakar.
Zdaniem Grzegorza Barana fiat 126p bardzo spolitechnizował nasz rodzimy sport motorowy. - Samochody te jeździły podczas zawodów w dwóch klasach. Pierwsza obejmowała egzemplarze seryjne. W tych zawodnicy i ich mechanicy poprawiali 'niedoróbki fabryczne' - dodaje Grzegorz Baran.
Druga grupa to były 'maluchy' mocno modyfikowane. - Dzisiaj można by je było porównać niemalże do WRC. Oczywiście biorąc pod uwagę ówczesne możliwości zespołów, zarówno te finansowe, jak i zaplecze dostępnych na rynku części zamiennych. Kunszt mechaników pozwalał w osiąganiu przez silnik nawet 70 KM. Moim zdaniem to był bardzo ciekawy okres dla polskiego sportu motorowego - wyjaśnia.
Kilka miesięcy temu świat obiegły zdjęcia hollywoodzkiego aktora, Toma Hanksa, pozującego z fiatem 126p, czyli kultowym polskim 'maluchem'. Fotografie zrobiono w Budapeszcie, gdzie aktor pracował na planie zdjęciowym filmu 'Inferno' na podstawie powieści Dana Browna. Okazało się, że gwiazdor jest ogromnym fanem polskiego fiata. Mieszkańcy Bielska-Białej postanowili, że dostanie od nich właśnie taki samochód. O sprawie pisaliśmy w Gazecie.pl.
Obecnie tradycję startów fiatami 126p starają się utrzymywać organizatorzy serii wyścigów płaskich Maluch Trophy. Pierwsze starty odbyły się w 2010 roku, a zawodnicy cyklicznie spotykają się na polskich i zagranicznych torach wyścigowych. Najbliższe zawody odbędą się od 9 do 11 czerwca w Poznaniu.
12 czerwca odbędzie się w Warszawie Nocny Rajd Maluchów organizowany przez grupę fanów f126p.com - każda załoga otrzyma instrukcję z podanymi 6 lokalizacjami, które trzeba po kolei odwiedzić. Kolejność i trasę wybiera sama załoga, ale liczy się, kto pokona najkrótszy dystans. Na wybranych punktach będą zadania dodatkowe dla pilota.
- 'Maluchy' podobały mi się praktycznie od zawsze. Do niedawna uważałam jednak, że przerabianie go na samochód rajdowy nie ma sensu. Fiat 126p jest tragicznie wyważony, w zakrętach zachowuje się bardzo dziwnie i generalnie jest małym pudełeczkiem niezbyt bezpiecznym dla kierowcy - opowiada Agata Pietruszka, znana blogerka Petrolhead.Girl.
- Stało się jednak tak, że moja miłość do tego samochodu zwyciężyła. W 2015 roku zdecydowałam się na zakup. W Tarnowskich Górach, skąd pochodzę, znalazłam egzemplarz z 1984 roku, w ciągu kilku godzin stawiłam się u właściciela i w ten sposób stałam się posiadaczem fiata 126p. Samochód jest dodatkowo wyposażony w felgi Fratelli Pedrini Sarezzo z 1978 roku oraz siedzenia kubełkowe Sparco, czteropunktowe pasy szelkowe i obrotomierz Mera Lumel II. Petrolhead.Girl startuje nim z powodzeniem między innymi w KJS-ach.
Na uwagę zasługuje również coroczny Ogólnopolski Zlot Fiata 126p. Tym razem miłośnicy tego modelu spotkają się w Sochaczewie. Impreza potrwa od 11 do 15 sierpnia, a na uczestników czeka między innymi trasa turystyczna otuliną Kampinoskiego Parku Narodowego oraz próba pobicia rekordu Guinnessa na 'największą paradę samochodów marki Fiat'.