100 dni jak na kolejce górskiej. Za nami początek prezydentury Trumpa

Nagłe, niespodziewane i szokujące decyzje oraz wypowiedzi Donalda Trumpa zdarzały się tak często, że media ledwo za nimi nadążały. Czasem jeden wpis prezydenta na Twitterze stawał się tematem tygodnia.
Trump podczas inauguracji Trump podczas inauguracji Official White House Photo by Shealah Craighead

100 dni Trumpa. Po trzech miesiącach prezydent ma najniższe poparcie w historii badań

- Prezydent na swojej inauguracji przyciągnął największą widownię w historii - przekonywał w styczniu rzecznik Donalda Trumpa. - Tam był milion, półtora miliona ludzi - przechwalał się sam prezydent. Szybko okazało się, że te liczby i twierdzenia są mocno przesadzone. Na zdjęciach wyraźnie widać było, że na inauguracji Baracka Obamy było dużo więcej ludzi.

Choć tłum na inauguracji nie jest może najważniejszym elementem początku prezydentury, to z innymi jej aspektami po pierwszych 100 dniach jest podobnie. Pomimo szumnych zapowiedzi i przechwałek Trumpowi nie udało się spełnić większości z najważniejszych obietnic. Pierwsze trzy miesiące pełne były skandali, zaskakujących wypowiedzi i działań. Dużo było też niepowodzeń - m.in. sądowa blokada zamknięcia granic czy problemy z obsadzeniem setek stanowisk w administracji.

Nagłe, niespodziewane i szokujące decyzje oraz wypowiedzi Trumpa zdarzały się tak często, że media ledwo za nimi nadążały. Czasem jeden wpis prezydenta na Twitterze stawał się tematem tygodnia.

Jak na razie prezydentowi udało się pobić jeden rekord. Po 100 dniach rządów Trump ma najniższe poparcie w historii badań (czyli od czasów prezydenta Eisenhowera). Co więcej, według zdecydowanej większości sondażowni jego poparcie spada od momentu objęcia urzędu.

Kolejny wyznacznik kiepskiej kondycji prezydentury Trumpa to słabnące wyniki całej Partii Republikańskiej - zwraca uwagę portal fivethirtyeight.com.

Trump podczas imprezy wielkanocnej w Białym Domu Trump podczas imprezy wielkanocnej w Białym Domu Carolyn Kaster (AP Photo/Carolyn Kaster)

100 dni Trumpa. Po trzech miesiącach prezydent ma najniższe poparcie w historii badań

Wymienianie porażek i sukcesów pierwszych 100 dni Trumpa dużo łatwiej zacząć od tych drugich. Reuters ocenia, że największym osiągnięciem jest nominowanie i doprowadzenie do objęcia stanowiska członka Sądu Najwyższego przez Neila Gorsucha. Pomimo prób zablokowania jego kandydatury przez Demokratów w Senacie udało się ją zatwierdzić i Sąd Najwyższy zyskał bardziej konserwatywnego sędziego.

Zgodnie z obietnicą Trump wycofał USA z negocjacji porozumienia handlowego TPP (Trans-Pacific Partnership), zabrał się za deregulacje biznesu (co ma przyczynić się do powstania miejsc pracy). Administracja podjęła też działania wymierzone w nielegalnych imigrantów, choć jak na razie nie doszło do masowych deportacji.

Co się nie udało?

- Zamknięcie granic - w kampanii Trump zapowiadał zamknięcie granic dla wszystkich muzułmanów. Już po objęciu urzędu pomysł ten przybrał formę zamknięcia granic dla obywateli kilku państw muzułmańskich oraz uchodźców. Wywołało to chaos na lotniskach, media opisywały dramatyczne historie rozdzielonych rodzin. Pomysł spotkał się z krytyką organizacji pozarządowych i niektórych państw. Zakaz nie utrzymał się długo - sąd federalny uznał go za niezgodny z prawem i zablokował. Podobny los spotkał drugi dekret zamykający granice w analogiczny sposób.

- Odwołanie Obamacare - Republikanie od lat zapowiadają odwołanie tzw. Obamacare, czyli wprowadzonego przez poprzedniego prezydenta systemu finansowania opieki zdrowotnej. Wydawało się, że mając większość w obu izbach parlamentu oraz prezydenta, partia wreszcie spełni tę obietnicę. Plan zablokowała jednak nie opozycja, a sami Republikanie, którzy nie mogli dogadać się co do tego, czym zastąpić Obamacare. Większość partyjna chciała wprowadzić stosunkowo umiarkowanych zmian, na co nie zgodziło się bardziej radykalne skrzydło partii. Tym samym obietnica Trumpa pozostaje niespełniona. - Nikt nie miał pojęcia, że opieka zdrowotna jest tak skomplikowana - powiedział prezydent.

- Reforma podatków - obniżenie podatków i reforma systemu fiskalnego to kolejna sztandarowa obietnica. Jednak Trump stwierdził, że najpierw musi zająć się Obamacare. Tymczasem sprawa podatków pozostaje kolejną niespełnioną zapowiedzią.

- Mur na granicy z Meksykiem - ta obietnica wywoływała wyjątkowy entuzjazm wśród zwolenników Trumpa. Prezydent miał w pierwszych 100 dniach zapewnić fundusze na rozpoczęcie projektu i budowy. Jednak Kongres nie chciał przyznać na to pieniędzy w budżecie. Trumpowi groziło nawet, że budżet nie zostanie uchwalony w terminie, co doprowadzi do zamknięcie administracji rządowej. Ostateczny termin mija 28 kwietnia - w setnym dniu prezydentury. Zamknięcie administracji w tym dniu miałoby fatalne konsekwencje wizerunkowe. Ostatecznie Trump zgodził się na "późniejsze" przyznanie funduszy na budowę muru.

Kontrowersje w pierwszych 100 dniach prezydentury wywoływały nie tylko niepełnione obietnice i walki wewnętrzne w partii. Oskarżenia o powiązania współpracowników Trumpa z władzami Rosji były największym - choć niejedynym - skandalem, z którym mierzyła się administracja.

Córka prezydenta Ivanka Trump i jej mąż Jared Kushner wysiadają z Air Force One w Palm Beach na Florydzie Córka prezydenta Ivanka Trump i jej mąż Jared Kushner wysiadają z Air Force One w Palm Beach na Florydzie Alex Brandon (AP Photo/Alex Brandon, File)

100 dni Trumpa. Po trzech miesiącach prezydent ma najniższe poparcie w historii badań

Trump bije rekordy nie tylko w niepopularności, ale też w kosztach swojej prezydentury. Zarówno z powodu jego stylu życia, jak i wyjazdów jego rodziny (niektórych jej członków mianował na swoich doradców), prezydentura Trumpa okazuje się znacznie droższa niż jego poprzednika.

Prezydent spędza więcej niż co drugi weekend poza Waszyngtonem. Najchętniej wybiera się do "południowego" lub "zimowego" Białego Domu. Tak zaczął mawiać o swojej willi Mar-a-Lago na Florydzie. W ciągu miesiąca od zaprzysiężenia na prezydenta, Trump odwiedził ją już trzy razy. Dla jego ochrony - czyli Secret Service - ma to być logistyczny koszmar, opisuje "Washington Post".

Z wyjazdami wiążą się też ogromne koszty. Dziennikarze "Washington Post" oszacowali, że trzy wyjazdy na Florydę kosztowały administrację około 10 mln dolarów.

Secret Service ochrania też rodzinę prezydenta i ponosi koszty tej ochrony. Agenci w ciągu ostatniego miesiąca towarzyszyli synom prezydenta w podróżach biznesowych do Urugwaju (promocja budynku z logo "Trump"), na Dominikanę (spotkanie z deweloperami) i do Dubaju. Pod koniec lutego synowie prezydenta lecą otworzyć hotel Trumpa z Kanadzie.

Wliczając koszty ich podróży, ochrona wyjazdów Trumpa i rodziny mogła kosztować już kilkanaście milionów dolarów. Konserwatywna organizacja Judicial Watch ostro krytykowała Baracka Obamę, gdy wyliczono, że ochrona jego wyjazdów kosztowały przez obie kadencje 96 mln dolarów - czyli 12 mln na rok. Wynika z tego, że już w pierwszych miesiącach Trump przekroczył roczne wydatki Obamy.

W internecie powstała nawet strona istrumpatmaralago.org, która pokazuje, czy Trump jest w tej chwili w swojej willi. Według strony, wizyty Trumpa w Mar-a-Lago kosztowały już 25 mln dolarów. Za te pieniądze można by sfinansować np. naukę w szkołach publicznych dla 2 tysięcy uczniów lub roczne wyżywienie na stołówkach dla 61 tysięcy dzieci.

Na zdjęciu: Córka prezydenta Ivanka Trump i jej mąż Jared Kushner wysiadają z Air Force One w Palm Beach na Florydzie

Spotkanie Trumpa z premier Wielkiej Brytanii Spotkanie Trumpa z premier Wielkiej Brytanii Official White House Photo by Shealah Craighead

Jak wyglądało 100 pierwszych dni Trumpa

W ciągu swoich pierwszych 100 dni Trump nie odbył ani jednej podróży zagranicznej - robili to jego doradcy.

Prezydent przyjął jednak w Białym Domu wielu zagranicznych gości: m.in. premiera Kanady Justina Trudeau, kanclerz Niemiec Angelę Merkel. premier Wielkiej Brytanii Theresę May, premiera Japonii Shinzo Abe i przywódcą Chin Xi Jinpingiem.

Poza samymi rozmowami, uwagę mediów przyciągały nietypowe... uściski dłoni prezydenta. Premier Japonii wyglądał dość niezręcznie w trakcie przydługiego uścisku. Odwiedzający Waszyngton nieco później Trudeau był już lepiej przygotowany.

Spotkanie Trumpa z premierem Kanady

Benjamin D. Applebaum

Briefing po ostrzelaniu lotniska w Syrii Briefing po ostrzelaniu lotniska w Syrii Fot. Official White House Photo by Shealah Craighead

100 dni Trumpa. Po trzech miesiącach prezydent ma najniższe poparcie w historii badań

Kampanijne zapowiedzi Trumpa pozwalały sądzić, że będzie dążył w stronę izolacjonizmu i postara się ograniczyć zaangażowanie USA w innych państwach - w tym zaangażowanie militarne. Kandydat Trump nazywał NATO "przestarzałym", ostro krytykował interwencję w Iraku i choćby rozważanie interwencji w Syrii.

Tymczasem już w pierwszych dniach urzędowania Trump zatwierdził zaplanowaną wcześniej operację przeciwko Al-Kaidzie w Jemenie. Poległ komandos Navy SEAL, a Amerykanie stracili kosztujący miliony dolarów sprzęt.

Po ataku chemicznym w Syrii, o który oskarża się reżim Baszara Al-Asada, Trump zdecydował się na ostrzał rakietowy lotniska syryjskiej armii. Był to pierwszy raz, gdy USA bezpośrednio i umyślnie zaatakowały cele syryjskiego reżimu. Niedługo później amerykańska armia zarzuciła na kryjówkę tzw. Państwa Islamskiego w Afganistanie największą bombę nienuklearną, zwaną "matką wszystkich bomb". Było to jej pierwsze użycie w warunkach bojowych. W tym samym czasie zaostrzała się retoryka USA wobec Korei Północnej.

Taka polityka podoba się niektórym komentatorom, jednak nie ma wiele wspólnego z wyborczymi zapowiedziami Trumpa.

Na zdięciu: briefing po ostrzelaniu lotniska w Syrii.

Protest przeciw polityce Donalda Trumpa Protest przeciw polityce Donalda Trumpa Reed Saxon (AP Photo/Reed Saxon)

100 dni Trumpa. Po trzech miesiącach prezydent ma najniższe poparcie w historii badań

Zarówno sam fakt, że Trump został prezydentem, jak i jego konkretne działania wywołały w 100 pierwszych dniach masowe protesty. W największych miastach USA odbyły się m.in. marsz kobiet i marsz dla nauki.

Opór wobec Trumpa przybierał też mniej oczywiste formy. Kiedy krótko po inauguracji na Twitterze jednego z parków narodowych (które podlegają administracji Trumpa) pojawiły się wpisy dot. klimatu, nie uznano tego za przypadek - prezydent kwestionuje istnienie globalnego ocieplenia.

Wpisy zawierały kilka podstawowych faktów o zmianach klimatu, w tym o stężeniu dwutlenku węgla w atmosferze i kwasowości oceanów. Choć nie było w nich bezpośredniego odniesienia do Trumpa, szybko uznano to za przeciwstawienie się jego polityce. Tym bardziej, że po kilku godzinach... zostały usunięte. Opisały to największe media, m.in. CNN.

Władze parku tłumaczyły, że za wpisy odpowiadał były pracownik i nikt nie kazał im ich usunąć. Jednak żadne nowe tweety nie pojawiły się na koncie od tego czasu. Tymczasem na innych - oficjalnych i nieoficjalnych - kontach parków i nie tylko zaczęło pojawiać się podobne wpisy. Część komentarzy jest opatrzona hasztagiem "Resistance" (ang. opór).

Wpisy dotyczące m.in. klimatu pojawiły się w ostatnich dniach także na innych kontach agencji rządowych czy parków. Choć nie da się jednoznacznie stwierdzić, czy ma to związek z działaniem Trumpa, to wiele osób właśnie tak to interpretuje. O dowodach na zmiany klimatu pisała m.in. NASA, park Redwood czy park Golden Gate. Powstało też konto "zbuntowane NASA".

Protest przeciwko polityce Donalda TrumpaBrett Coomer / AP

Protest przeciwko polityce Donalda TrumpaManuel Balce Ceneta (AP Photo/Manuel Balce Ceneta)