Wypowiedzi ministra środowiska Jana Szyszki niejednokrotnie wprawiały w osłupienie. Mówił już o tym, że polski węgiel truje mniej, a dwutlenek węgla emitowany w Polsce jest gazem życia. Ministrowi chyba bardzo zależy, by było o nim głośno, bo w najnowszym wywiadzie dla "Gazety Polskiej" znów nie zabrakło kontrowersyjnych wypowiedzi.
Jan Szyszko nie ukrywa, że niepokoi go działalność wielu organizacji zajmujących się ochroną praw zwierząt czy ochroną przyrody. Dlaczego? Otóż minister środowiska uważa, że ich działalność jest po prostu szkodliwa. "Poprzez braki edukacji i nasycenie ideologią próbuje się wytworzyć wśród społeczeństwa przekonanie, że największym wrogiem przyrody jest człowiek, a najwyższa forma ochrony mówi o tym, aby ' nie zabijać i nie wycinać'. To niebezpieczne" - tłumaczył minister w rozmowie z "Gazetą Polską".
"Mogę pana zapewnić, że gdybyśmy przeprowadzili test i obcięli głowę kurczakowi w centrum Warszawy, byłoby to hitem Internetu" - powiedział Jan Szyszko do Jacka Lizinkiewicza z "Gazety Polskiej". Wcześniej minister mówiąc o osobach, które są przeciwnikami "zabijania i wycinania", wymyślił - jak go sam nazwał - "wirtualny przykład". "Ktoś protestuje przed sklepem z mięsem drobiowym - domaga się, aby nie zabijać kur i aby mięso było tańsze, a jednocześnie w tym czasie je fast-fooda z mięsa drobiowego" - mówił Szyszko.
"Niestety, społeczeństwo jest dziś przygotowane i reaguje na śmierć zwierzęcia jak na największą zbrodnię" - ubolewał minister w rozmowie z "Gazetą Polską". "I potem słyszę: minister strzela do zwierząt. Po czym reagują w jeden sposób: łobuz numer jeden" - Szyszko nie krył rozgoryczenia. Minister nawiązywał tu do polowania na bażanty, które opisywaliśmy na Gazeta.pl. Podczas polowania strzelano do ptaków, które nigdy wcześniej nie opuściły wybiegu.
Ze skrajności w skrajność. Podczas rozmowy o bażantach i kontrowersyjnym polowaniu na te ptaki minister Szyszko stwierdził: "Nie mamy wyjścia - albo będziemy wyrzynali te ptaki nożem, albo zgodnie z przepisami na nie polowali".
Minister środowiska w wielu wywiadach staje w obronie myśliwych. Sam zresztą mówił, że "tradycje łowieckie ma wyssane z mlekiem matki". "Jeżeli już przyglądamy się tym 'mordercom', to wielu z nich pracowało, by ratować w Polsce gatunki, które zniknęły już w zachodniej Europie. Żubr jest tego przykładem. Profesor Sztolcman, pionier ochrony tego gatunku, był myśliwym. To on odbudował żubra i teraz rodzi się go 150 sztuk rocznie i nie za bardzo wiadomo, co z nim dalej robić" - mówił Szyszko.
Minister został również zapytany o fermy norek. Szyszko odniósł się jednak tylko do odoru, który okolicznym mieszkańcom może przeszkadzać. "To samorządy wydają na to zgodę. Jeśli wydały na to pozwolenie, to niech je cofną, skoro tak chcą mieszkańcy" - stwierdził. Potem dodał: "Skoro chcemy mieć skóry i jest pokarm dla tych zwierząt - a proszę zauważyć, że zjadają one odpadki, więc nie trzeba ich utylizować - to nie widzę podstaw, by minister środowiska z poziomu władz centralnych tego zakazywał".
Jakie wypowiedzi ministra zaskoczyły Polaków najbardziej? M.in. ta o zanieczyszczeniu powietrza w Polsce. "Na zanieczyszczenie powietrza wpływa także zapylenie naturalne" - zaskoczył swoim stwierdzeniem w styczniu Jan Szyszko. O co chodziło ministrowi? Ministerstwo środowiska tłumaczyło później na Twitterze, że o "naturalne zanieczyszczenia glebowe". "Zamarznięte pola pokryte śniegiem przyczyną smogu?" - dopytywali oburzeni internauci.
Prof. Jan #Szyszko: Na zanieczyszczenie powietrza wpływa także zapylenie naturalne.
- Min. Środowiska (@MinSrodowiska) 13 stycznia 2017
Przypomnijmy, minister Szyszko jest zwolennikiem wycinki drzew na prywatnych posesjach. Dlatego irytują go pytania, w których sugeruje się mu, że odpowiada on za "rzeź drzew" na wielu terenach. W marcu zdenerwował się, gdy reporterka Polsatu zapytała go o to, czy czuje się odpowiedzialny za wszystkie nadużycia w wycince drzew i za wszystkie nielegalne wycięcia po zmianie prawa.
Jan Szyszko: Pani redaktor, coś mnie się wydaje, że pytanie nie jest związane z tematyką mojego przyjazdu, ale rozumiem prawa dziennikarskie, dlatego chciałem się spytać, co pani czyta? Co pani ogląda? Skąd pani ma takie wiadomości? Gdyby pani oglądała to, co ja czytam i to, co oglądam...
Dziennikarka: A co pan minister ogląda?
Jan Szyszko: Proszę bardzo: Telewizję Trwam, Radio Maryja, "Nasz Dziennik", "Gazetę Polską" i tam nie ma tego rodzaju informacji, o które się pani pyta. W związku z tym pierwsze pytanie: skąd pani ma takie wiadomości?
Dziennikarka: Z Komisji Europejskiej.
Jan Szyszko: To proszę się spytać Komisji Europejskiej, a nie mnie.
Tych słów Jana Szyszki również długo nie zapomnimy. W zeszłym roku minister spotkał się z pielgrzymami przed ŚDM w Krakowie. - Przecież gdyby nie było człowieka, to by nie było Krakowa, a rosłaby w tym miejscu puszcza jak ta Puszcza Białowieska. I gdzie by się wtedy podział bocian, który żyje blisko ludzkich siedzib? - pytał minister. Szyszko stwierdził też: "rąbaliśmy te lasy, wycinaliśmy, a tych lasów mamy coraz więcej".