Tygodnik "wSieci" przygotował raport o stanie polskich mediów. "Wiadomości" występują w nim jako "poważny program informacyjny", a "Fakty" TVN jako "dziennik propagandowo-rozrywkowy". "To inna półka, inna liga i inna klasa" - dowodzi Stanisław Janecki w tekście tygodnia. A jego analiza serwisów informacyjnych to prawdziwa kopalnia cytatów. My wybraliśmy dla was najciekawsze.
Publicysta "wSieci" określa "Fakty" mianem "pamfletów". "Najkrócej: jest to rozrywka z morałem (...) jak w tzw. dyrektywnej pedagogice marksistowskiej" - pisze Janecki w tekście ">>Wiadomości<< nokautują >>Fakty><<".
Janecki stawia również mocną tezę - "Fakty" to rodzaj programu rozrywkowego. Ma o tym świadczyć "aktorski" sposób mówienia prezenterów. A forma jest "wyrazista i teatralna po to, żeby wzmocnić funkcje perswazyjne". Niestety, według publicysty najczęściej wychodzi z tego "karykatura i farsa".
Najmocniej dostaje się chyba Justynie Pochanke. Według publicysty dziennikarka "stosuje zabiegi aktorskie, a dodatkowo gra jeszcze mimiką twarzy, w czym tkwi też spory potencjał komiczny". Janecki przytacza także "złote myśli" Pochanke - "specyficzny gatunek, w którym chodzi o trafienie nielubianego obiektu od razu w szczękę". Wśród cytatów m.in. "Biskup Paetz znów w roli głównej, czyli wstyd Polski" oraz "Polski broni Marine Le Pen, a to niebezpieczna broń".
Kolejny zarzut: "Fakty" tendencyjne dobierają materiały. Janecki podaje oburzające przykłady: "14 kwietnia w >>Faktach<< sprawa chrztu Mieszka I była dopiero na trzecim miejscu", a "16 kwietnia uroczystości (...) były zaledwie odległym tłem w materiale (...) jak papież troszczy się o uchodźców, zaś Episkopat Polski tylko o tym debatuje".
"Poważne informacje" pojawiły się za to w "Wiadomościach", w których "każdego dnia rocznicowych obchodów materiał dotyczący Chrztu Polski był jedynką". Różnica między TVN a TVP1 była więc zdaniem Janeckiego "porażająca"- "jakby oba należały do dwóch różnych cywilizacji".
W "Faktach" fatalne mają być także materiały z zagranicy. Traktują widza "niepoważnie, a czasem wręcz obraźliwie - jakby nigdzie nie bywał, nie znał świata i niczego nie rozumiał". Poza tym dominuje tam "specyficzny lęk przed materiałami ostro i bez ogródek pokazującymi politykę Rosji oraz Władimira Putina".
"Wiadomości" o zagranicy mówią "poważnie i wszechstronnie", a materiałów jest "trzy-cztery razy więcej". I pokazują bezstronny obraz, w przeciwieństwie do "Faktów", które "niezłomnie stoją na pierwszej linii frontu walki o postęp i przeciw klerykalizacji".
Janecki kończy swój tekst zestawem efektownych porównań. "Fakty" mają tyle "wspólnego z programami informacyjnymi, co astrologia z astronomią", a w porównaniu z "Wiadomościami" są tym, "czym piłkarski Real Madryt wobec Huraganu Wołomin".
Słupki oglądalności pokazują jednak, że inne zdanie na temat "Wiadomości" mogą mieć sami widzowie. Wbrew tezie o rzetelności, serwis informacyjny TVP1 odnotował ostatnio duży spadek. W marcu oglądało go 3,2 mln widzów, czyli o 644 tys. mniej niż rok wcześniej i o 250 tys. w stosunku do lutego.
Najnowsze dane pokazują, że spadek zaliczyła także cała telewizyjna Jedynka. Analitycy właśnie odnotowali najsłabszy tygodniowy udział oglądalności stacji w historii polskich badań telemetrycznych. Czy może to oznaczać, że "media narodowe" płacą teraz cenę m.in. za przemianę "Wiadomości" w "bezstronny i poważny program informacyjny"?