30 lat żyje w czarnobylskiej strefie skażonej. "Ci, którzy wyjechali, już gryzą ziemię"

Kiedyś wieś zamieszkiwało tysiąc osób, dziś tylko dwie. Jak się żyje w wiosce skażonej opadem radioaktywnym? Iwan Szamjanok przekonuje, że żyje się... długo. Sam ma już 90 lat, a jedna trzecia jego życia przypada na okres po katastrofie elektrowni nuklearnej w Czarnobylu.
Życie w Strefie Wykluczenia Życie w Strefie Wykluczenia VASILY FEDOSENKO / REUTERS / REUTERS

Od 30 lat żyje w czarnobylskiej strefie skażonej. "Ci, którzy wyjechali, już gryzą ziemię"

Iwan Szamjanok ma 90 lat i przekonuje, że kluczem do długowieczności jest życie w miejscu swojego pochodzenia, nawet jeśli jest to białoruska wieś skażona opadem radioaktywnym.

Gdy 26 kwietnia 1986 roku doszło do katastrofy elektrowni nuklearnej w Czarnobylu, radioaktywna chmura rozprzestrzeniła się po całej Europie. Tylko z najbliższej okolicy reaktorów ewakuowano wówczas ponad 100 tys. osób.

Ale nie wszyscy mieszkańcy Strefy Wykluczenia chcieli opuścić swoje rodzinne domy.

Życie w Strefie Wykluczenia Życie w Strefie Wykluczenia VASILY FEDOSENKO / REUTERS / REUTERS

Od 30 lat żyje w czarnobylskiej strefie skażonej. "Ci, którzy wyjechali, już gryzą ziemię"

Wioska Tulgowicz leży na skraju czarnobylskiej zony, niemal na granicy Białorusi z Ukrainą.

Szamjanok i jego żona odmówili wyjazdu ze wsi, jednak nigdy nie odczuli zdrowotnych skutków promieniowania. - Wczoraj byli u mnie lekarze. Kazali mi się położyć, przebadali dokładnie. Powiedzieli "Wszystko z tobą w porządku, dziadku" - mówi starszy mężczyzna.

Życie w Strefie Wykluczenia Życie w Strefie Wykluczenia VASILY FEDOSENKO / REUTERS / REUTERS

Od 30 lat żyje w czarnobylskiej strefie skażonej. "Ci, którzy wyjechali, już gryzą ziemię"

- Moja siotra mieszkała tu ze swoim mężem. Zdecydowali się wyjechać ze wsi i już gryzą ziemię. Poumierali z trwogi. Ja się niczym nie niepokoję. Troszkę śpiewam, chodzę po obejściu, wszystko robię powolutku i żyję - opowiada Szamjanok.

Życie w Strefie Wykluczenia Życie w Strefie Wykluczenia VASILY FEDOSENKO / REUTERS / REUTERS

30 lat w strefie czarnobylskiej to jego recepta na długowieczność. "Ci, którzy wyjechali już gryzą ziemię"

Mężczyzna przyznaje, że po katastrofie niewiele się zmieniło. Jego rodzina nadal jadła warzywa i owoce uprawiane w ogrodzie. Trzymała też krowy, świnie i kury na mięso, mleko i jajka.

Życie w Strefie Wykluczenia Życie w Strefie Wykluczenia VASILY FEDOSENKO / REUTERS / REUTERS

30 lat w strefie czarnobylskiej to jego recepta na długowieczność. "Ci, którzy wyjechali już gryzą ziemię"

Po tym, jak żona Iwana zmarła, a jego dzieci się wyprowadziły, we wsi pozostał tylko on i jego bratanek. - Czy ludzie wrócą? Nie wrócą. Ci, którzy chcieli, już poumierali - mówi.

Życie w Strefie Wykluczenia Życie w Strefie Wykluczenia VASILY FEDOSENKO / REUTERS / REUTERS

30 lat w strefie czarnobylskiej to jego recepta na długowieczność. "Ci, którzy wyjechali już gryzą ziemię"

Szamjanok prowadzi spokojne życie. Wstaje o 6 rano, kiedy w radio puszczany jest hymn narodowy, nastawia kuchenkę, by podgrzać śniadanie. Potem idzie nakarmić świnie i psa.

Życie w Strefie Wykluczenia Życie w Strefie Wykluczenia VASILY FEDOSENKO / REUTERS / REUTERS

30 lat w strefie czarnobylskiej to jego recepta na długowieczność. "Ci, którzy wyjechali już gryzą ziemię"

Bosy jest prawdopodobnie jedynym psem w Tulgowiczu, który ma swojego opiekuna. Ale zwierząt w Zonie jest bardzo wiele. Liczebność gatunków zamieszkujących tę okolicę zwiększyła się kilkunastokrotnie, ale pojawiły się też zwierzęta, które na tych terenach wyginęły - konie Przewalskiego, żubry, rysie czy niedźwiedzie brunatne.

Życie w Strefie Wykluczenia Życie w Strefie Wykluczenia VASILY FEDOSENKO / REUTERS / REUTERS

30 lat w strefie czarnobylskiej to jego recepta na długowieczność. "Ci, którzy wyjechali już gryzą ziemię"

Dwa razy w tygodniu do wsi przyjeżdża obwoźny sklep - z dostawczaka Iwan kupuje najpotrzebniejsze produkty, a co sobotę odwiedza go wnuczka, która gotuje na cały tydzień i sprząta dom.

Życie w Strefie Wykluczenia Życie w Strefie Wykluczenia VASILY FEDOSENKO / REUTERS / REUTERS

30 lat w strefie czarnobylskiej to jego recepta na długowieczność. "Ci, którzy wyjechali już gryzą ziemię"

Szamjanok nie skarży się na problemy ze zdrowiem. Tylko czasem bierze leki i wypija do obiadu szklaneczkę wódki "na dobry apetyt".

Życie w Strefie Wykluczenia Życie w Strefie Wykluczenia VASILY FEDOSENKO / REUTERS / REUTERS

30 lat w strefie czarnobylskiej to jego recepta na długowieczność. "Ci, którzy wyjechali już gryzą ziemię"

Warunki, w których mieszka mężczyzna są bardzo skromne, ale zapewne nie różnią się znacznie od tych, jakie panują w biednych białoruskich wsiach poza granicami Strefy Wykluczenia.

Życie w Strefie Wykluczenia Życie w Strefie Wykluczenia VASILY FEDOSENKO / REUTERS / REUTERS

30 lat w strefie czarnobylskiej to jego recepta na długowieczność. "Ci, którzy wyjechali już gryzą ziemię"

W latach 60. w najbliższej okolicy Tulgowicza mieszkało ponad tysiąc osób, w 2006 roku było już tylko ośmiu mieszkańców, a dziś jest ich dwóch - Szamjanok i jego bratanek po drugiej stronie wsi.

Życie w Strefie Wykluczenia Życie w Strefie Wykluczenia VASILY FEDOSENKO / REUTERS / REUTERS

30 lat w strefie czarnobylskiej to jego recepta na długowieczność. "Ci, którzy wyjechali już gryzą ziemię"

Populacja całej zony wynosi około 100-200 osób. W 2012 roku tzw. "samosiejek", czyli osób, które wróciły do zony, było dokładnie 197, jednak populacja stale się zmniejsza, bowiem mieszkańcami są głównie osoby starsze.

Życie w Strefie Wykluczenia Życie w Strefie Wykluczenia VASILY FEDOSENKO / REUTERS / REUTERS

30 lat w strefie czarnobylskiej to jego recepta na długowieczność. "Ci, którzy wyjechali już gryzą ziemię"

Wbrew powszechnemu przekonaniu promieniowanie w obrębie Zony jest wysokie tylko miejscami. W Czarnobylu i Prypeci jest zbliżone do tego, jakie można zmierzyć w centrum Warszawy (0,3 mikrosivertów na godzinę). Wyższe promieniowanie nadal występuje w glebie, w obrębie kilkuset metrów od sarkofagu reaktora i w Czerwonym Lesie.

 

W obrębie Strefy Wykluczenia pozostało tysiące opuszczonych domów.
Wśród 800-tysięcznej grupy "Likwidatorów" - ludzi odpowiedzialnych za likwidację skutków katastrofy w Czarnobylu - były m.in. sprzątaczki, które usuwały z domów jedzenie i wszystkie produkty, które mogłyby się zepsuć, by zapobiec zagrożeniu epidemiologicznemu.
Życie w Strefie Wykluczenia Życie w Strefie Wykluczenia VASILY FEDOSENKO / REUTERS / REUTERS

30 lat w strefie czarnobylskiej to jego recepta na długowieczność. "Ci, którzy wyjechali już gryzą ziemię"

W obrębie Strefy Wykluczenia pozostało tysiące opuszczonych domów.

Wśród 800-tysięcznej grupy "Likwidatorów" - ludzi odpowiedzialnych za likwidację skutków katastrofy w Czarnobylu - były m.in. sprzątaczki, które usuwały z domów jedzenie i wszystkie produkty, które mogłyby się zepsuć, by zapobiec zagrożeniu epidemiologicznemu.

Życie w Strefie Wykluczenia Życie w Strefie Wykluczenia VASILY FEDOSENKO / REUTERS / REUTERS

30 lat w strefie czarnobylskiej to jego recepta na długowieczność. "Ci, którzy wyjechali już gryzą ziemię"

Zona jest stopniowo rozkradana. Początkowo zabierano drogocenne przedmioty pozostawione przez dawnych mieszkańców, ale w późniejszym czasie ze Stefy wywożono także metale do skupów, części porzuconych samochodów, a nawet tak niebezpieczne "zdobycze" jak skafandry Likwidatorów.

Dziś okolice Czarnobyla są chętnie odwiedzane przez entuzjastów tzw. czarnej turystyki. Koszt takiej wycieczki, zależnie od długości pobytu i wielkości grupy, waha się od 700 do 2,5 tys. zł.