Ksiądz Jan Kaczkowski zmarł w Wielkanocny Poniedziałek po długiej chorobie. Duchowny od kilku lat zmagał się z glejakiem - nowotworem ośrodkowego układu nerwowego. Kaczkowski był twórcą Hospicjum św. o. Pio w Pucku oraz autorem i współautorem popularnych książek. "Nie da się uciec od myślenia o własnej śmierci, będąc śmiertelnie chorym. Zresztą ze śmierci trzeba żartować, bo gdyby śmierć była śmiertelnie poważna, to by nas zabiła" - mówił w jednej z nich. Przypominamy niektóre wypowiedzi księdza.
Ks. Jan Kaczkowski urodził się 19 lipca 1977 r. w Gdyni. W 2004 roku założył Puckie Hospicjum Domowe. Trzy lata później nadzorował budowę Puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio, którego został dyrektorem i prezesem zarządu.
W ciągu dwóch lat wykryto u niego dwa nowotwory - najpierw nerki, którego udało się zaleczyć, a później glejaka mózgu czwartego stopnia. Po operacjach poddawany był kolejnym chemioterapiom, ale nadal pracował na rzecz hospicjum i służył jego pacjentom.
Wielokrotnie wygłaszał odważne poglądy, za które - jak sam mówił - kościół gdański "zaczął go lekko dźgać".
Zasłynął głośnym wywiadem - o swoim życiu, zmaganiach z chorobą i polskim kościele, który później został opublikowany pod tytułem "Życie na pełnej petardzie". Ponadto był autorem książek "Nie ma szału, jest rak" oraz "Grunt pod nogami".
Postanowieniem prezydenta Komorowskiego w 2012 roku został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Był również Honorowym Obywatelem Pucka.
Ks. Kaczkowski zmarł w wieku 38 lat. Ostatnie chwile spędził we własnym domu w otoczeniu najbliższych.