Kilka godzin przed historyczną wizytą Baracka Obamy kubański rząd zorganizował prawdziwy pokaz siły. Policja rozbiła marsz Kobiet w Bieli. Dysydentki przemocą wciągano do radiowozów, a bezpieka biła i zatrzymywała "podejrzanych" przechodniów. To wszystko udało się uchwycić obecnym w Hawanie reporterom.
Kobiety w Bieli to to słynne katolickie opozycjonistki. W trakcie cotygodniowych protestów domagają się uwolnienia więźniów politycznych.
Niektóre z maszerujących kobiet to wdowy po 75 więźniach politycznych. Aresztowano ich podczas tak zwanej "czarnej wiosny" w 2003 roku.
Organizowane po niedzielnych mszach marsze Kobiet w Bieli były wielokrotnie rozpędzane.
Białe stroje dysydentek symbolizują czystość i niewinność.
Kobiety w Bieli swoją taktykę zaczerpnęły od Argentynek. Tam kobiety maszerowały żądając informacji o swoich bliskich, zaginionych podczas rządów wojskowych w latach 70.
Do zatrzymań opozycjonistek dochodzi na Kubie właściwie co tydzień. Tym razem jednak, w oczekiwaniu na Obamę, w Hawanie zebrała się większa grupa dysydentów.
Kiedy kobiety usiadły na ziemi, żeby zablokować ulicę, policja zaczęła je wciągać do samochodów.
Demonstracja została w brutalny sposób przerwana. Zatrzymano około 50 osób.
Policjantki łapały wyrywające się kobiety i siłą przenosiły do radiowozów.
Policjantki łapały wyrywające się kobiety i siłą przenosiły do radiowozów.
To nie jedyne działania kubańskiego rządu skierowane przeciwko opozycji w ostatnich dniach. Przed wizytą Obamy zmobilizowano także tajną policję, która łapała dysydentów na ulicach. Moment zatrzymania przechodnia przez bezpiekę udało się uchwycić reporterowi radia RMF FM Pawłowi Żuchowskiemu.
Być może po opublikowaniu tych zdjęć więcej nie wjadę na Kubę.Ale tak działa kubańska tajna policja. @rmf_fm pic.twitter.com/fhXc9a0X05
? Paweł Żuchowski (@p_zuchowski) 20 marca 2016
Kobiety w Bieli zostały otoczone nie tylko przez policjantów, ale także przez zwykłych obywateli, którzy zorganizowali "spontaniczny" wiec poparcia dla rządu.
Bardzo często naprzeciw demonstracji opozycjonistek stają "oburzeni obywatele", których mobilizuje do tego rząd. Tym razem było podobnie.
Kontrmanifestanci zabrali ze sobą flagi Kuby i skandowali hasła przeciwko Kobietom w Bieli.
Rząd zmobilizował pokaźna grupę "oburzonych".
Kontrmanifestanci byli dowożeni na miejsce autobusami. Dostali także koszulki z napisami "Wszyscy maszerujemy dla Kuby".
Uczestnik manifestacji wsparcia dla rządu wszedł na dach z transparentem "Wszyscy maszerujemy dla rewolucji".
W pewnym momencie marsz poparcia i demonstracja Kobiet w Bieli spotkały się. Doszło do przepychanek, które tylko ułatwiły pracę policji.
Obama ma się spotkać z przedstawicielami opozycji we wtorek. Na spotkanie została także zaproszona przywódczyni Kobiet w Bieli Berta Soler. Dysydentka znalazła się jednak w grupie zatrzymanych w trakcie niedzielnego marszu.