W latach 50. i 60. młody Amerykanin John Herman Schultz pojechał na kilka wycieczek do Europy. Wraz ze swoją towarzyszką odwiedził m.in. Paryż, szwajcarskie Alpy i Berlin, gdzie sfotografował obie części podzielonego między ZSRR i Aliantów miasta. Trafił też do Polski i uwiecznił niesamowity kontrast: wciąż zrujnowane centrum Warszawy i górujący nad nią nowiutki Pałac Kultury i Nauki. Zawędrował też na odbudowaną już Starówkę. A potem ruszył dalej - do ZSRR. Sfotografował m.in. Moskwę. Był w Kijowie tego dnia, gdy Chruszczow ogłosił, że może zgnieść Amerykę. A dwa zdjęcia, które przypadkowo zrobił, przejęła CIA - jak się okazało, miały duże znaczenie strategiczne. Oto nieco surowe, amatorskie zdjęcia z podróży dra Schulza, które publikujemy za jego uprzejmą zgodą.
W latach 50. i 60. młody Amerykanin John Herman Schultz pojechał na kilka wycieczek do Europy. Wraz ze swoją towarzyszką odwiedził m.in. Paryż, szwajcarskie Alpy i Berlin, gdzie sfotografował obie części podzielonego między ZSRR i Aliantów miasta. Trafił też do Polski i uwiecznił niesamowity kontrast: wciąż zrujnowane centrum Warszawy i górujący nad nią nowiutki Pałac Kultury i Nauki. Zawędrował też na odbudowaną już Starówkę. A potem ruszył dalej - do ZSRR. Sfotografował m.in. Moskwę. Był w Kijowie tego dnia, gdy Chruszczow ogłosił, że może zgnieść Amerykę. A dwa zdjęcia, które przypadkowo zrobił, przejęła CIA - jak się okazało, miały duże znaczenie strategiczne. fot. John H. Schultz