Zaczniemy od zdjęcia nieoczywistego. Już na początku obrad Sejmu VIII kadencji poseł Janusz Sanocki wnioskował o to, by jakiekolwiek posiedzenie przypadające na piątek kończyło się punktualnie o godz. 12, by posłowie mogli spokojnie dotrzeć do domów i okręgów wyborczych. Apelował też, by nie było zbyt częstych przerw w obradach.
Zaraz po tym wystąpieniu media obiegła jednak ta fotografia: relaksującego się posła Sanockiego, pochodząca najprawdopodobniej z tego samego posiedzenia, na którym mówił o pracowitości.
Tu wspomnień czar: 18 listopada 2015 roku expose wygłosiła premier Beata Szydło, a z gratulacjami i kwiatami do ław rządowych pospieszył prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Co ważne, trzech widocznych na zdjęciu ministrów nie ma już w rządzie: Witold Waszczykowski został europosłem, Konstanty Radziwiłł powrócił do bycia senatorem, a do zajmowania się obowiązkami posła - Antoni Macierewicz.
Było to też pierwsze z serii wystąpień przed izbą niższą w wydaniu Beaty Szydło z nieodłącznym elementem: broszką.
Przenosimy się do lutego 2016 roku, gdy zgodnie z zapowiedziami PiS wprowadzało program Rodzina 500 plus. Obecnie narracja jest taka, że opozycja ostro krytykowała projekt "jak leci", ale takie działania przypisywane są Platformie Obywatelskiej.
Mało kto jednak pamięta, że podczas debat nad projektem największą furorę zrobił ówczesny poseł Kukiz'15 Rafał Wójcikowski. W białej koszulce z napisem "Entliczek, pentliczek, czerwony stoliczek" i czerwonych szelkach Wójcikowski proponował alternatywę dla 500 plus, czyli obniżkę podatku dochodowego. Grzmiał też, że program jest źle skonstruowany i nie przyczyni się do wzrostu dzietności.
Parlamentarzysta zginął w wypadku samochodowym na początku 2017 roku.
Marzec 2016 roku to awantura o Trybunał Konstytucyjny. TK, jeszcze w starym składzie, orzekł, że nowelizacja ustawy o Trybunale autorstwa PiS jest niekonstytucyjna. Weto postawiła ówczesna premier Beata Szydło, który zapowiedziała, że go nie opublikuje.
Wybuchły protesty, a na fasadzie KPRM partia Razem zaczęła... wyświetlać orzeczenie TK. Skandowano również hasła "Beata, publikuj!". Te wydarzenia zapoczątkowały szereg sporów na linii Polska - Komisja Europejska na temat praworządności.
Bartłomiej Misiewicz, były rzecznik MON, bliski współpracownik Antoniego Macierewcza, zasłynął na różne sposoby, często w negatywnym świetle. My przypominamy czasy, gdy jeszcze mógł cieszyć się względami w wojsku i w spokoju jeździł sobie czołgiem.
Dziesięć godzin - tyle trwał zapomniany już "audyt rządów PO-PSL" autorstwa Prawa i Sprawiedliwości. Zarzuty wystrzeliwano jak z karabinu, robili to wszyscy ministrowie rządu Beaty Szydło, nie zabrakło też takich rekwizytów jak ten Andrzeja Adamczyka, ministra infrastruktury i budownictwa, czyli listy "długiej na pięć metrów". Zestawienie zawierało roszczenia firm drogowych wobec państwa, które mieli zostawić po sobie poprzednicy.
Warto wspomnieć, że choć lista zarzutów była długa, to niewiele z audytu wynikło.
Rok 2016 - co jakiś czas wybuchały starcia o obsadę Trybunału Konstytucyjnego, głównie z powodu nowelizacji ustawy o TK z końca roku 2015 autorstwa PiS. Jednak to dalsze procedowanie ustawy antyaborcyjnej wywołało masowe protesty i Czarne Marsze w wielu miastach Polski.
Tu jednak inne spojrzenie na wydarzenia z października 2016. Tak wyglądało posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, zwołane nagle właśnie po to, by zająć się ustawą antyaborcyjną. Choć posiedzenie przerwano, po minach byłych ministrów zdrowia (Arłukowicza i Kopacz) widać, że nie zamierzali odpuszczać. Co ważne: żadne z nich do komisji nie należało i nie należy.
Tak w Augustowie obchodzono 11 listopada 2016 roku. Było konfetti, był wiceminister spraw wewnętrznych Jarosław Zieliński odpowiedzialny za policję, były też kontrowersje. Okazało się, że konfetti... wycinali policjanci.
Znowu więcej o czterech latach rządów PiS mówi zdjęcie z opozycją w roli głównej. Po tym, jak partia rządząca zaczęła planować nowe zasady dla dziennikarzy w Sejmie, opozycja stanęła po stronie mediów. Gdy poseł PO Michał Szczerba stanął na mównicy, próbował przyczepić na niej kartkę z napisem #WolneMediawSejmie. Później wszystko potoczyło się lawinowo.
Gdy głos Szczerbie odebrał marszałek Marek Kuchciński, posłowie Nowoczesnej i Platformy Obywatelskiej zaczęli blokadę mównicy, która zaczęła się 16 grudnia, a zakończyła 12 stycznia. Skąd nazwa "pucz" dla tych wydarzeń? Do obiegu "wpuściły" ją media publiczne, przez "film dokumentalny" właśnie o nazwie "Pucz".
Blokada mównicy spowodowała, że Prawo i Sprawiedliwość przeniosło posłów do Sali Kolumnowej i w o wiele mniej komfortowych warunkach, licząc głosy ręcznie, przeprowadzono głosowanie m.in. nad ustawą budżetową na rok 2017. Przed świętami, 16 grudnia 2016 r., właśnie tam uchwalono budżet. Później prokuratura nie dopatrzyła się uchybień w takim procedowaniu kluczowej dla państwa sprawy. Choć wielu ekspertów wskazywało, że np. blokowe głosowanie poprawek w tak obszernej ustawie było niezgodne z regulaminem. Wątpliwości budziła też kwestia wymaganego kworum (230 posłów) na sali.
Tak przegrać, to jak wygrać. W marcu 2017 roku polski rząd wskazał kontrkandydata na szefa Rady Europejskiej - Jacka Saryusza-Wolskiego. Kontrkandydat Donalda Tuska poniósł jednak dotkliwą porażkę: zdobył tylko jeden głos - z Polski - gdy Tusk uzyskał poparcie 27 państw.
Pomimo wyniku 27:1, gdy Beata Szydło, która reprezentowała Polskę na głosowaniu, wróciła do kraju, została powitana niczym bohaterka. Jarosław Kaczyński wychwalał to, jak walczyła o "polskie sprawy".
Rok 2017 to z kolei starcia o Sąd Najwyższy. W lipcu w błyskawicznym tempie procedowano nowelizację ustawy o SN. Borys Budka z mównicy przypominał cytaty z Lecha Kaczyńskiego, mówiąc m.in., że nieżyjący prezydent rozumiał trójpodział władzy. To doprowadziło do tego, że na mównicy "bez żadnego trybu" znalazł się prezes PiS Jarosław Kaczyński, który wykrzyczał:
Zdjęcie-symbol. Lipcowe głosowania nad nowelizacjami ustaw o SN i KRS to nie tylko krzyki Jarosława Kaczyńskiego. To też zarejestrowany przez fotoreporterów "smutny Gowin". Wicepremier Jarosław Gowin, gdy jego koledzy z rządowych ław cieszyli się z przegłosowania ustaw, siedział, nie klaskał i smutno wpatrywał się przed siebie.
Gowin głosował "za" nowelizacjami, a potem ukuto nawet stwierdzenie, że "był za, ale się nie cieszył".
Latem 2017 roku na ulicach wielu miast w Polsce organizowano demonstracje w obronie Sądu Najwyższego, ludzie wychodzili na ulice, tworzyli też "łańcuchy światła", jak ten zarejestrowany przed budynkiem SN w Warszawie.
Teraz to już tradycja, ale Joachim Brudziński, ówczesny wicemarszałek Sejmu, rozbił bank relacją ze wspólnych wakacji z Jarosławem Kaczyńskim. Sierpniowe zdjęcie prezesa PiS w patriotycznej pelerynie w Beskidzie Sądeckim szybko stało się hitem sieci.
W listopadzie 2017 roku przez krótką chwilę wiele osób żyło zagadką: Czym tak w Sejmie zaczytywał się Jarosław Kaczyński? Jak się później okazało, był to "Atlas kotów", który potem zlicytowano.
Na koniec 2017 roku, na początku grudnia, Prawo i Sprawiedliwość oraz rząd tej formacji, przeszły małe polityczne trzęsienie ziemi. Nagle do dymisji podała się Beata Szydło, która dopiero co wybroniła się przed atakami opozycji w Sejmie, a kierownictwo PiS wskazało, że nowym premierem będzie Mateusz Morawiecki.
Za Beatą Szydło ciągnęła się już wtedy sprawa nagród wypłaconych ministrom w jej rządzie.
- Ministrowie i wiceministrowie otrzymywali nagrody za ciężką, uczciwą pracę i te pieniądze im się po prostu należały! - wykrzyczała w Sejmie wicepremier Beata Szydło, odpowiadając w ten sposób na sprawę nagród przyznanych jej ministrom.
Rok 2018, już po zmianach w rządzie, przyniósł nowe wyzwanie dla władzy. W Sejmie pojawili się m.in. protestujący rodzice osób niepełnosprawnych, domagający się poprawy swojego losu. Czasami wychodzili do nich politycy Prawa i Sprawiedliwości, dochodziło do szarpanin ze Strażą Marszałkowską. Jednak nie wszyscy przedstawiciele władzy mieli czas, by spotkać się z protestującymi...
... Czasu na spotkania z protestującymi nie znalazła Beata Szydło, która wtedy przebywała w Małopolsce, spływając w spokoju Dunajcem.
Szydło co prawda nie była już wtedy premierem, ale dalej pełniła funkcję wicepremiera ds. społecznych oraz szefowej Komitetu Społecznego Rady Ministrów.
Protest niepełnosprawnych trwał ponad miesiąc, jednak to nie zdjęcia z ich walki ani spływ Szydło naprawdę oddawały klimat tamtego czasu. Wszystko przez jeden kadr z materiału TVN24, gdy posłanka PiS Bernadeta Krynicka odchodzi od protestujących, nie chcąc z nimi rozmawiać.
Nie byłoby wspomnienia o czterech latach rządów PiS bez choćby jednego "paska" z TVP Info. Tu jeden z setek, jeśli nie tysięcy przykładów na kreatywność paskowych, gdy postanowili odnieść się do sprawy wycinki Puszczy Białowieskiej:
Nie tylko "Misiek" zapragnął spróbować losu wojaka. W marcu tego roku m.in. wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, udał się na wschód Ukrainy, na tereny okupowane przez prorosyjskich separatystów. Wtedy sieć obiegły takie zdjęcia...
Koło Słowiańska na linii rozgraniczenia między terenem kontrolowanym przez Ukrainę a obszarem okupowanym. Ukraińcy kazali ubrać kamizelki kuloodporne. pic.twitter.com/TRzpWnFdib
- Ryszard Terlecki (@RyszardTerlecki) March 6, 2019