W trakcie rozmowy prezes Chrzanowski daje do zrozumienia, że Zdzisław Sokal (przedstawiciel prezydenta Andrzeja Dudy w Komisji Nadzoru Finansowego) chciałby doprowadzić do upadku Getin Noble Banku, co umożliwiłoby jego nabycie przez "jeden z tych dużych banków". Sam Chrzanowski po chwili przyznaje, że jest to działanie sprzeczne z prawem.
Co więcej, w innym wątku rozmowy Czarnecki skarży się Chrzanowskiemu, że prezes Pekao S.A. Michał Krupiński, w świecie polityki znany jako zaufany człowiek ministra sprawiedliwości-prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, chce przejąć dwa operujące na polskim rynku prywatne banki: Alior i Raiffeisen. Co prawda do fuzji ostatecznie nie doszło, ale dobrze pokazuje to politykę obecnych władz wobec sektora bankowego. Zwłaszcza w zestawieniu z opisanym wcześniej pomysłem Zdzisława Sokala.
Czarnecki żali się też Chrzanowskiemu, że z poprzednią ekipą w Komisji Nadzoru Finansowego współpracowało mu się znacznie gorzej niż z obecną. Jak stwierdza, "te 2,3 mld no to jest efekt działań KNF i Sejmu, to w żaden sposób nie jest efekt działań bieżącego KNF". Winni? Padają tutaj dwa nazwiska: Andrzej Jakubiak (prezes) i Wojciech Kwaśniak (wiceprezes).
W trakcie rozmowy poruszona zostaje również sytuacja w zarządzie Narodowego Banku Polskiego. Czarnecki przyznaje, że Adam Glapiński jest "dobrym prezesem", natomiast Chrzanowski mówi o dużych trudnościach, jakie prezes Glapiński ma z zyskaniem poparcia w zarządzie dla swoich pomysłów na funkcjonowanie NBP. "Każdy próbuje ciągnąć w swoją stronę" - obrazowo opisał były już szef KNF. Na koniec dodaje, że nie zazdrości sytuacji prezesowi PiS-u Jarosławowi Kaczyńskiemu, który w zarządzie banku centralnego ma zaledwie dwóch swoich ludzi, co skazuje go na niełatwe negocjacje przy każdej ważniejszej decyzji.
Przy tej okazji Chrzanowski opisuje, jak z zarządu NBP próbowano wypchnąć Jacka Bartkiewicza (w stenogramie błędnie opisany jako "Babkiewicz" - przyp. red.), którego kuszono posadą prezesa SGB-Banku. "Bo była taka umowa, że on pójdzie sobie do SGB-Banku, ja mu tam przygotowałem taką możliwość" - stwierdził Chrzanowski, po czym dodał, że cała operacja się nie powiodła, bo Bartkiewicz ich "przechytrzył".
Ze stenogramu dowiadujemy się, że Jacek Bartkiewicz nie jest jedyną osobą, której ułatwiono zdobycie intratnej posady (tym razem państwowej). Chrzanowski opowiada Czarneckiemu, że wspomniany już Zdzisław Sokal przedstawicielem prezydenta w zarządzie KNF został dzięki Adamowi Glapińskiemu. Prezes NBP polecił Sokala Andrzejowi Dudzie, chociaż - jak mówi Chrzanowski - były duże wątpliwości, co do jego kwalifikacji na to stanowisko. "Nie wiadomo, skąd on przyszedł, jakie ma kwalifikacje" - przyznał były już szef KNF. Potem dodał: "Historie o tym, na czyją rzecz on pracuje, to ja już zostawię dla siebie".
Pod sam koniec rozmowa Czarneckiego z Chrzanowskim schodzi na temat SKOK-ów, czyli spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych. Ich założycielem jest obecny senator Prawa i Sprawiedliwości Grzegorz Bierecki, który był też wieloletnim prezesem Krajowej SKOK. Wedle opublikowanego przez "Gazetę Wyborczą" stenogramu rozmowy, Czarnecki zdradza Chrzanowskiemu, że w 2015 roku Bierecki "przyszedł do nas do banku z prośbą włożenia depozytu, już w tej chwili nie pamiętam, 60-70 mln zł". Jak zauważa biznesmen, "to był szczyt całej awantury" wokół SKOK-ów i senatora Biereckiego. Polityk był oskarżany o wyprowadzanie dziesiątek milionów złotych do zarejestrowanej w Luksemburgu i pozostającej poza nadzorem polskich służb finansowych spółki SKOK Holding.
Bank Czarneckiego ostatecznie nie przyjął depozytu od Biereckiego, bo - jak przyznał biznesmen - zachodziła poważna obawa o źródło pochodzenia pieniędzy. "Ja się po prostu boję tych pieniędzy, nie wiem, co będzie dalej. Czy przypadkiem nie będę gdzieś tam miał podejrzenia o współudział w praniu brudnych pieniędzy, jak się okaże, że on te pieniądze ma nielegalnie wyciągnięte ze SKOK-ów" - tłumaczył Czarnecki. Chrzanowski bardzo mu się dziwił i nie widział w przyjęciu środków od Biereckiego żadnego problemu.