Przypomnijmy, kilka miesięcy temu KRRiT nałożyła na TVN karę w wysokości prawie 1,5 mln złotych. Radzie nie spodobał się sposób, w jaki stacja relacjonowała na swojej antenie wydarzenia związane z kryzysem parlamentarnym, do którego doszło pod koniec 2016 roku.
Decyzja KRRiT zapadła właśnie na podstawie raportu Hanny Karp. Po kilku tygodniach szef Rady postanowił jednak uchylić wspomnianą karę. Zrobił to w ostatnim dniu, w którym nadawca mógł się jeszcze odwołać.
W ten sposób sprawa została zamknięta, wobec czego raport autorstwa Karp mógł ujrzeć światło dzienne. Tak wygląda jego okładka. A potem jest już tylko ciekawiej.
Przekaz TVN został skrytykowany dosłownie za wszystko. Karp zarzuca stacji nawoływanie do udziału w manifestacji przed Sejmem, przekształcenie się w "pas transmisyjny jednej strony sporu" oraz "budowanie atmosfery oporu i oblężonej twierdzy".
W opracowaniu nie brak wielu błędów stylistycznych, gramatycznych czy literówek i powtórzeń. Karp w jednym z punktów opisuje na przykład, że "prowadzący audycję sugerowali widzom narrację o rozwiązaniach siłowych, także wprost poprzez jej sugerowanie".
Tymczasem "sugerować" to przecież nic innego, jak podsuwać komuś jakieś rozwiązanie nie wprost.
Według Karp na antenie TVN24 budowano "atmosferę napięcia, strachu, wydarzeń nadzwyczajnych, zagrażających bytowi obywateli i państwa".
- czytamy w raporcie przygotowanym dla KRRiT. Zdaniem autorki na antenie "dezawuowano władzę ustawodawczą demokratycznie ustanowioną".
Wykładowczyni z uczelni ojca Tadeusza Rydzyka skrytykowała także "odwołania do Zachodu jako instancji kontrolującej, w jakimś stopniu ostatecznej, mającej mandat kontroli w państwie, w którym dochodzi do łamania demokracji".
Wytknęła też TVN-owi "zostawianie bez reakcji i dopytywania dwuznacznych haseł, które brzmią jak zakodowana wskazówka zachowań pod Sejmem" oraz "przekazy eskalujące dramatyzm wydarzeń".
Co innego Hanna Karp pisze o sposobie relacjonowania tych wydarzeń przez TVP. Pochwały pod adresem telewizji publicznej zdają się nie mieć końca.
Według autorki raportu:
W dalszej części raportu Karp zwraca też uwagę, że "wydarzenia i informacje mają charakter komplementarny, całościowy z dopracowanym kontekstem", a przekaz TVP pozbawiony jest "zbędnej sensacji" i podparty "merytoryczną informacją".
Autorka raportu podkreśla, że informacje podawane przez publicznego nadawcę są wielokrotnie osadzane w kontekście.
- przekonuje Karp, cokolwiek by to miało znaczyć.
Chwali też TVP za "zróżnicowane pasmo komentarzy" oraz "pluralizm polityczny". "Obecna strona rządowa i opozycyjna [liczne wejścia na żywo z konferencji opozycji]" - zauważa autorka opracowania.