19-letnia Iwona Wieczorek zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku w Gdańsku. Po kłótni ze znajomymi w jednym z sopockich klubów, postanowiła wrócić do domu sama. Szła deptakiem w okolicy Jelitkowa, skąd miała około 20 minut do domu - wtedy kamery monitoringu miejskiego nagrały ją po raz ostatni. Sygnał telefonu Iwony Wieczorek urwał się przed godz. 4 rano na granicy Sopotu i Gdyni.
ZOBACZ TAKŻE: Mama Iwony Wieczorek: Opowiem pani, co to znaczy cierpienie. W sensie psychicznym i fizycznym >>>
Po południu 17 lipca zaginięcie dziewczyny zgłaszają rodzice. - Jej telefon był wyłączony. Byłam pewna, że nocuje u koleżanki. Pojechaliśmy od razu na komisariat. Nie miała żadnego powodu, żeby uciekać. Jeżeli chciałaby wyjechać, mogła to zrobić bez problemu. Ze swoim chłopakiem rozstała się 3 miesiące temu, aktualnie nie była z nikim związana. W tym roku zdała maturę - mówiła w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Iwona Kinda, matka Iwony Wieczorek. Ruszają poszukiwania w terenie, angażują się w nie nie tylko funkcjonariusze policji i strażacy, ale również wolontariusze.
26 lipca. Media informują o 20 tys. zł nagrody, którą wyznaczył prezydent Sopotu Jacek Karnowski za pomoc w odnalezieniu zaginionej Iwony.
Po ponad tygodniu od zaginięcia policjanci odczytują zapis z miejskich kamer. Z nagrań wynika, że za Iwoną Wieczorek szedł nieznany mężczyzna z ręcznikiem narzuconym na ramię. Do dziś nie wiadomo, kim był i czy miał jakikolwiek z zaginięciem nastolatki.
Pod koniec lipca wolontariusze uczestniczący w poszukiwaniach znajdują w przydrożnym rowie ręcznik, podobny do tego, który miał na zdjęciu mężczyzna. Ręcznik został znaleziony w pobliżu miejsca, którym mogła przechodzić Iwona Wieczorek.
Sierpień 2010 r. Rodzina Iwony Wieczorek szukała pomocy u jasnowidzów, ich informacje nie pomogły jednak w wyjaśnieniu sprawy. Osobiście w poszukiwania angażuje się jasnowidz Krzysztof Jackowski, który przyjeżdża do Jelitkowa i wraz z bliskimi zaginionej przeszukuje teren. Mówi "Gazecie Wyborczej", że Iwona Wieczorek prawdopodobnie nie żyje, w wizjach widział nastolatkę w pobliżu drewnianych bud lub szop.
Anonimowi przedsiębiorcy z Gdańska w sierpniu "zrzucają się" na nagrodę za informację o miejscu pobytu Iwony Wieczorek. Obiecywany przez nich 1 milion złotych jednak nie pomaga.
Połowa sierpnia 2010 r. Okazuje się, że na tajemniczym ręczniku nie znaleziono żadnych śladów, które mogłyby wskazywać, że miała z nim kontakt Iwona Wieczorek. Śledczy doszli do wniosku, że ręcznik nie jest związany ze sprawą, znaleziono na nim ślady biologiczne należące do dwóch kobiet.
Mija pięć tygodni, po Iwonie Wieczorek wciąż nie ma śladu. Jak informuje "Gazeta Wyborcza", śledczy nie wykluczają, że nastolatka mogła wsiąść do auta znajomej osoby, a następnie zostać zamordowana. Rozważany jest również scenariusz, w którym 19-latka miała zostać potrącona przez samochód, a kierowca z obawy przed odpowiedzialnością karną postanowił ukryć ciało.
Październik 2010 r. Na nagraniach monitoringu policjanci spostrzegają też mężczyznę w bermudach, który w nocy z 16 na 17 lipca znajdował się w pobliżu miejsc, którymi przechodziła Iwona Wieczorek. Według śledczych, mężczyzna mógł mieć z nastolatką kontakt wzrokowy.
Sprawą zaginięcia Iwony Wieczorek zajmuje się też Krzysztof Rutkowski. W styczniu 2011 r. mówi mediom, że jeden ze studentów Uniwersytetu Gdańskiego miał przed popełnieniem samobójstwa wyznać kolegom, że porwał Iwonę Wieczorek wraz z dwójką znajomych. 19-latka miała zostać zgwałcona i wywieziona poza Trójmiasto. Matka studenta przekonywała w Radiu Gdańsk, że jej syn był niewinny i w chwili zaginięcia 19-latki przebywał na Kujawach.
Przełom 2011 i 2012 roku. Prokuratura umarza śledztwo w sprawie zaginięcia 19-latki. Akta liczą 23 tomy, ok. 4,6 tys. stron, przesłuchano ok. 300 świadków, w tym z wykorzystaniem wykrywacza kłamstw. Policja nie przestaje jednak szukać Iwony Wieczorek.
Lipiec 2013 r. "Gazeta Wyborcza" podaje, że do sprawy zostaje zaangażowany specjalny trzyosobowy zespół Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, który analizuje dotychczas zgromadzony materiał. Śledczy korzystają z pomocy konsultantów ze Szwajcarii i Niemiec.
Wrzesień 2013 r. Kolejna odsłona poszukiwań - policjanci przeczesują park Reagana w Gdańsku, szukają czegoś, co mogli wcześniej przeoczyć. Znaleziono kilka kości, a także fragmenty ubrań. Ostatecznie okazuje się, że kości były pochodzenia zwierzęcego, a ubrania nie należały do Iwony Wieczorek.
Wrzesień 2017 r. Policjanci ponownie przeszukują park Reagana, na miejsce wjeżdżają też koparki. - Miejsca te zostały wytypowane na podstawie anomalii, które pojawiły się na georadarze lub zostały wskazane przez psy służbowe wyspecjalizowane w szukaniu zwłok - tłumaczyli policjanci. Przełomu brak.
Listopad 2017 r. Prywatna agencja detektywistyczna twierdzi, że rozwikłała sprawę Iwony Wieczorek. W internecie zamieszcza film, który ma wskazywać potencjalnych sprawców jej zaginięcia. Agencja sugeruje, że za zaginięcie Iwony Wieczorek mogą być odpowiedzialni pracownicy jednej z firm sprzątających.
Na podstawie analizy kadrów z miejskiego monitoringu agencja przekonuje również - mimo niskiej jakości nagrań - że z tyłu samochodu należącego do firmy sprzątającej można dostrzec twarz zaginionej Iwony Wieczorek. Prokuratura twierdzi, że analizowano wątek związany z pracownikami firmy i nie stwierdzono, by mieli oni związek ze sprawą.
Listopad 2017 r. "Wirtualna Polska" publikuje fragmenty książki Sylwestra Latkowskiego, który rozmawiał z anonimowym policjantem na temat zaginięcia Iwony Wieczorek. Funkcjonariusz twierdzi, że były chłopak nastolatki "ma coś za uszami", a w chwili zaginięcia jego telefon miał się logować w parku Reagana w Gdańsku. Matka Iwony Wieczorek - Iwona Kinda - nie wierzy jednak w doniesienia Latkowskiego i winę byłego chłopaka 19-latki.
Grudzień 2017 r. Policjanci przeszukują teren działek w pasie nadmorskim. Dziewczyna zaginęła w tej okolicy w lipcu 2010 roku. Kolejna odsłona poszukiwań ma miejsce rok później, w miejscach, które śledczy wytypowali jako ewentualne punkty, w których mogły zostać ukryte zwłoki Iwony Wieczorek.
Marzec 2019 r. Sprawę zaginięcia Iwony Wieczorek przejmuje tzw. archiwum X, które jest częścią Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie.
Lipiec 2019 r. Jak mówi nam podkom. Michał Sienkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, postępowanie w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek wciąż trwa. Funkcjonariusze współpracują w tej kwestii z Prokuraturą Krajową.