W wielu rejonach Polski prawie od miesiąca nie spadła ani kropla deszczu. Gdzie jest najgorzej? Jak podaje TVN Meteo, rekord padł w województwie lubelskim, w miejscowości Włodawa, gdzie nie padało od 29 dni. Brak deszczu mocno doskwiera też północnym rejonom Polski - zarówno w Kołobrzegu, Łebie, jak i Mikołajkach, deszcz nie spadł od 25 dni. W Białymstoku nie padało od 18 dni, w Warszawie - od 17. We Wrocławiu, Krakowie i Lublinie kropla deszczu nie spadła od 8 dni.
Wedle Instytutu Upraw, Nawożenia i Gleboznawstwa (IUNG), który zbiera dane z ponad 660 stacji meteorologicznych w całej Polsce, susza najbardziej dotknęła rolników, którzy uprawiają zboża jare - dotyczy to ponad 92 proc. gmin i 64 proc. gruntów ornych, na których uprawia się ten rodzaj zbóż. Niewiele łatwiej mają hodowcy zbóż ozimych (80 proc. gmin), krzewów owocowych (86 proc.), a także truskawek (84 proc.) i ponad połowy upraw drzew owocowych (55 proc. gmin).
Jak czytamy w komunikacie IUNG podpisanym przez dyrektora Instytutu, prof. dr. hab. Wiesława Aleksandra Oleszka, plony tych upraw będą niższe o co najmniej 20 proc. w skali gminy w stosunku do lat poprzednich.
By zrozumieć skalę zjawiska, rozwińmy wątek upraw zbóż jarych. Jak czytamy na stronie IUNG, jeśli chodzi o ten rodzaj upraw, suszę odnotowano we wszystkich województwach, zaś w 10 z nich zjawisko występowało we wszystkich gminach. Łącznie suszę odnotowano w 2285 gminach, czyli w ponad 92 proc. wszystkich polskich gmin i 64 proc. gruntów ornych.
Jak podaje IUNG, w najgorszej sytuacji są woj. podlaskie, wielkopolskie, lubelskie, pomorskie, mazowieckie, lubuskie, kujawsko-pomorskie i zachodniopomorskie. Suszą dotkniętych jest od 75 do 85 proc. gruntów ornych w tych województwach.
Susza w Polsce spowodowana jest nie tylko brakiem deszczu, ale też dużym ociepleniem. Ostatnie miesiące były zdecydowanie cieplejsze niż w poprzednich latach. Jak podaje IUNG, temperatura w kwietniu wahała się od 9 do ponad 14 stopni. Najcieplej było na południu kraju, gdzie temperatura była wyższa o 6 stopni od wieloletniej normy.
Nie inaczej było w maju, który również był wyjątkowo ciepły. W tym roku temperatura w tym miesiącu była wyższa o 4 stopnie od wieloletniej normy. W najcieplejszych rejonach kraju było nawet 17-18 stopni.
- Sytuacja jest dramatyczna, uprawy wysychają. Jeśli nie będzie obfitych opadów do końca czerwca, to może być susza stulecia - powiedział podczas briefingu w Sejmie Władysław Kosiniak-Kamysz, przewodniczący PSL. Sytuację nazwał "katastrofą w rolnictwie".
- powiedział przewodniczący PSL.
Sytuacja rolników jest bardzo ciężka, bo jak wyjaśnił w rozmowie z IAR prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych Wiktor Szmulewicz, w przeciwieństwie do lat ubiegłych, w tym roku w związku z mniejszymi plonami ceny nie rosną. To z kolei, jak tłumaczy Szmulewicz, może spowodować, że rolnikom zabraknie pieniędzy.
Po fali krytyki ze strony rolników sprawą zajął się rząd. Odwołano ministra rolnictwa i rozwoju wsi Krzysztofa Jurgiela. W środę premier Mateusz Morawiecki podczas wspólnej konferencji z nowym szefem resortu Janem Krzysztofem Ardanowskim zapowiedział, że rząd zamierza wesprzeć rolników poszkodowanych przez suszę. Dodał, że dotknęła 4 miliony z 14 milionów hektarów ziem uprawnych w Polsce. Morawiecki podkreślił także, że klimatyczny bilans wodny w czerwcu jest dotąd gorszy niż w najgorszych latach, czyli w 2006 i 2015.
Premier zapewniał, że rząd nie powie rolnikom "trzeba się było ubezpieczyć", jednak nie podał konkretnych rozwiązań, podobnie zresztą jak minister Ardanowski. Te mają się pojawić dopiero za kilkanaście dni. Dlaczego? Na razie nie wiadomo, jakie straty susza spowoduje w rolnictwie. Jan Krzysztof Ardanowski wyjaśnił, że w tym wypadku szkody szacują komisje, powoływane przez wojewodów na wniosek samorządów. Na razie jednak wiele samorządów nie składa takich wniosków. Minister zaapelował więc do samorządowców, a także do wojewodów, żeby rozmawiali o powołaniu tych komisji. - Dopiero wtedy będzie można określić faktyczną wysokość strat i zastosować pomoc dla rolników - tłumaczył minister.
Dodał, że formy wśród planowanych form pomocy są m.in. umorzenie lub prolongata zaciągniętych zobowiązań, bardzo nisko oprocentowane kredyty (do 0,5 proc.) czy umorzenie części podatku rolnego.