Grupa licealistów z Tychów zamieszkała w schronisku pod Morskim Okiem. Część z nich weszła na Rysy 27 stycznia, kolejna grupa miała podjąć próbę dzień później. Jeden z ratowników górskich ostrzegał opiekuna, by tego nie robić.
28 stycznia 2003 r. w górach obowiązywał drugi stopień zagrożenia lawinowego na pięć możliwych. Grupa trzynastu osób (dziesięciu licealistów, brat jednego z nich i dwóch opiekunów) wyszła ze schroniska o 6.30.
Lawina zeszła z Rysów w stronę Czarnego Stawu ok. godz. 11. Jej wielkość wynosiła ok. 13 hektarów, a masa - 26 tys. ton. Grupa z Tychów znalazła się pod śniegiem. Pomoc wezwał turysta, który znajdował się poza zasięgiem lawiny.
Na początku odnaleziono Luizę, uczestniczkę wyprawy. Miała złamaną rękę i jako jedyna ocalała spod śniegu. Znaleziono też ciało brata jednego z licealistów, a także rannego ucznia, który zmarł miesiąc po lawinie.
13 lat temu lawina w Tatrach porwała 13 licealistów z #Tychy - 7 osób zginęło. pic.twitter.com/vtW3elH6bR
- Janusz Szymonik (@januszszymonik) January 28, 2016
Mimo intensywnej akcji poszukiwawczej sześć ciał ofiar lawiny odnaleziono kilka miesięcy po zdarzeniu. Ostatnie z nich zostało wydobyte 17 czerwca. Jedną z ofiar znaleziono w Czarnym Stawie pod Rysami na głębokości 26 metrów.
W akcji TOPR brało udział łącznie 260 ratowników i ponad 30 psów. Zorganizowano kilkanaście wypraw poszukiwawczych.
Tragiczny bilans to osiem ofiar śmiertelnych i dwie ranne.
Na zdjęciu: uczniowie, którzy zginęli w wyniku lawiny. Zdjęcie udostępnił redaktor 'Dziennika Zachodniego'.
Wśród ofiar znaleźli się 18-letni Przemysław Kwiecień, 17-letni Szymon Lenartowicz, 16-letni Andrzej Matyśkiewicz, 22-letni Łukasz Matyśkiewicz, 16-letnia Justyna Narloch, 17-letnia Ewa Pacanowska, 18-letni Artur Rygulski i 36-letni Zbigniew Zbiegień.
Do tragedii doszło, gdy grupa znajdowała się ok. 100 metrów przed Szczytem.
Na zdjęciu: czerwiec 2003 r. Pogrzeb dwójki uczniów I LO w Tychach.
Opiekun grupy został oskarżony o popełnienie błędów i zaniedbań organizacyjnych, które doprowadziły do tragedii.
Według ustaleń w procesie karnym nauczyciel zabrał zbyt liczną grupę, dopuścił, by uczniowie szli zbyt blisko siebie, grupa była źle wyposażona sprzętowo, nie wzięto pod uwagę pogarszających się warunków atmosferycznych. Ponadto wbrew sugestii TOPR-u nie wynajął przewodnika górskiego.
Po dwóch procesach został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu na 4 lata.
- Teraz wiem, że nie powinienem ich prowadzić w góry. Nie było pogody, która dawałaby poczucie bezpieczeństwa - mówił podczas jednej z rozpraw opiekun grupy, cytowany przez 'Dziennik Polski'.
Ojciec dwóch ofiar tragedii pod Rysami uciął:
Na zdjęciu: wystawa fotografii wykonanych przez jednego z uczestników wyprawy tuż przed zejściem lawiny.
- Spod lawiniska pod Rysami przeszli do wieczności. Musimy się kiedyś spotkać. To wszystko nie może się kończyć tylko bólem i łzami. Do zobaczenia, Justyno, Andrzeju, Łukaszu, Przemku, Szymonie, Ewuniu, Arturze i Tomku! - mówił na jednej z uroczystości pogrzebowych szkolny katecheta, cytowany przez 'Dziennik Polski'.
Na zdjęciu: wystawa fotografii wykonanych przez jednego z uczestników wyprawy tuż przed zejściem lawiny.