W porównaniu do 2016 roku, w 2017 w skali całej Polski odnotowano dużo mniej pospolitych przestępstw. Dotyczy to zarówno kradzieży (których było około 111 tysięcy - 20 tysięcy mniej niż rok wcześniej), włamań (67 tysięcy) czy takich przestępstw jak niszczenie mienia (38 tysięcy).
Na swoje mieszkanie najbardziej trzeba uważać na Dolnym Śląsku. Tylko w tym województwie doszło w 2017 roku aż do 11 tysięcy włamań (choć to i tak spadek o 1,5 tysiąca w porównaniu do poprzedniego roku). Włamywacze są też bardzo aktywni na Śląsku oraz w Warszawie (dla województwa mazowieckiego prowadzone są osobne statystyki).
Swoich samochodów muszą z kolei pilnować przede wszystkim mieszkańcy stolicy. W 2017 roku tylko w Warszawie doszło do kradzieży 2,5 tysiąca aut (214 mniej niż przed rokiem). Kolejne miejsca w tym niechlubnym rankingu zajmują odpowiednio Śląsk (1249 kradzieży) oraz Wielkopolska (1169).
Rozboje to z kolei plaga na Śląsku. W poprzednim roku doszło tam do 1234 tego typu przestępstw. Podobnie było też na Dolnym Śląsku i w Małopolsce.
Jednocześnie Kraków i jego okolice to jeden z dwóch regionów, gdzie w 2017 roku odnotowano większą liczbę rozbojów. Przybyło ich także w województwie łódzkim (o 13 w porównaniu do 2016 roku; do aż [!] 667).
Tendencja spadkowa nie dotyczy jednak zabójstw. Co najmniej od 2014 roku było ich coraz mniej. Z kolei 2017 roku odnotowano niepokojący wzrost. Jak podaje "Rzeczpospolita", w minionym roku doszło w sumie do 519 zbrodni. "To oznacza, że było ich o 50 więcej - najwięcej na Śląsku i na Dolnym Śląsku" - pisze dziennik.
Policja jednocześnie podkreśla, że spadającej liczbie przestępstw towarzyszy wzrost wykrywalności przestępstw. W 2017 roku wskaźnik ten wynosił 62 procent - to o blisko pięć procent więcej niż rok wcześniej.