Fundatorem pomnika jest Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce. 14-metrowy monument ma upamiętnić rzeź wołyńską, czyli tragiczne wydarzenia, do których doszło na dawnych wschodnich ziemiach polskich od lutego 1943 do lutego 1944 roku.
Zdaniem wielu historyków zbrodnia popełniona wówczas przez ukraińskich nacjonalistów i ich zwolenników była ludobójstwem. Według różnych szacunków śmierć - często w bardzo okrutny sposób - poniosło nawet 60 tys. osób.
'Pomnik będzie świadectwem pamięci o tych setkach tysięcy niewinnych ofiar, głównie matek, starców i dzieci, którzy zostali pomordowani na naszych Kresach Wschodnich przez Organizację Nacjonalistów Ukraińskich i jej zbrojne ramię UPA - Ukraińską Powstańczą Armię'
- piszą na swojej stronie fundatorzy. Jednocześnie przypominają, że monument - choć jest na ukończeniu - wciąż nie ma wybranej lokalizacji.
Początkowo planowano, by kontrowersyjny pomnik stanął w Jeleniej Górze. Chcieli tego m.in. Kresowiacy, którzy powołali dożycia komitet społeczny w tej sprawie. Projekt miał być zrealizowany z budżetu obywatelskiego, pomysł ten jednak odrzucono. Nie poddano go więc pod głosowanie mieszkańców.
Skąd tyle emocji wokół pomnika? Zdaniem niektórych jest on zbyt dosłowny w swej wymowie. Monument składa się bowiem m.in. z 14-metrowego orła, w środku którego wycięty jest krzyż. Wewnątrz niego jest z kolei trójząb (narodowy symbol Ukrainy, w heraldyce określany jako tryzub), na którym nabito dziecko.
W dolnej części pomnika usytuowano z kolei figury rodziny stojącej w płomieniach. Za nimi znajdzie się natomiast płot z dziecięcymi głowami nabitymi na sztachety.
Nieco inaczej widzą to fundatorzy. 'Wizja rzezi wołyńskiej mistrza Pityńskiego, przesiąknięta realistyczną prawdą, pokazuje okrucieństwo tamtych wydarzeń, jest niezwykle oryginalnym, poruszającym dziełem sztuki, pełnym polskiej symboliki, które jest w stanie poruszyć każde polskie serce' - czytamy na ich stronie.
'Artysta po mistrzowsku operuje formą, fakturą i światłem, kontrolując detal i finezję kompozycji. Pnące się w górę płomienie przechodzą w sylwetkę orła. Jak Feniks z popiołów rodzi się duch polskiego Narodu, duch niezniszczalny i wieczny' - dodano.
Autorem projektu jest Andrzej Pityński - polski rzeźbiarz, mieszkający na stałe w Stanach Zjednoczonych. Jest też kawalerem Orderu Orła Białego - w dniu tegorocznego Święta Niepodległości prezydent Andrzej Duda uhonorował go 'w uznaniu znamienitych zasług dla kultury polskiej'.
Artysta ma na swoim koncie wiele innych 'patriotycznych' monumentów. Część z nich stoi w USA. Są wśród nich m.in. 'Katyń' (znajdujący się w Jersey City), 'Mściciel' (Doylestown), 'Partyzanci' (Boston) i 'Katyń' (tym razem w Baltimore).
Mam wrażenie, że trochę niepostrzeżenie przemknął tu jeden z 3 dzisiejszych kawalerów Orła Białego - prof. Andrzej Pityński, absolutny geniusz, który sławi PL na świecie w sposób monumentalny. Poniżej Katyń(Jersey City), Mściciel(Doylestown), Partyzanci(Boston) i Katyń(Baltimore) pic.twitter.com/OuBxCTDVT8
- Kasia Pawlak (@KatarzynaPawlak) 11 listopada 2017
Pityński został m.in. członkiem National Sculpture Society (NSS), profesorem rzeźby w Johnson Atelier Technical Institute of Sculpture w Mercerville. Jest też komendantem Placówki 123 SWAP - czyli Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej.
Portal Onet.pl twierdzi, że znajdujący się 'na wygnaniu' pomnik miałby ostatecznie stanąć w toruńskim Parku Pamięci Narodowej. Będzie to specjalny park utworzony w Porcie Drzewnym - czyli w okolicach nowo powstałego, monumentalnego kościoła redemptorystów.
'Nasz informator twierdzi, że kilka tygodni temu ojciec Tadeusz Rydzyk pojechał obejrzeć go w Gliwicach i monument zrobił na nim wrażenie' - pisze Onet.
Portal zwraca uwagę, że tym razem nie powinno być problemu z usytuowaniem pomnika, bo wspomniany park powstanie na terenie prywatnym. A tam władze miasta nie będą miały nic do powiedzenia.