Piotr Czarnynoga jest nie tylko radnym województwa śląskiego z PiS. To również muzyk, który od lat udziela się jako organista w kościele św. Bartłomieja Apostoła w Bieruniu - przypomina katowicka "Wyborcza".
Czarnynoga organizuje także w mieście różne wydarzenia muzyczne, a ponieważ organy miały zdobić wizerunki osób związanych z muzyką i zasłużonych dla Bierunia - wybór, by to właśnie jego uwiecznić, wydawał się oczywisty.
Obraz nie był więc dla niego zaskoczeniem, ale sposób przedstawienia już tak. - Myślałem, że autor namaluje ludzi tak "po śląsku", czyli będą to bulowate duże sylwetki z dość zniekształconymi rysami twarzy - mówił kilka dni temu "Wyborczej".
O sprawie obrazu szybko zrobiło się jednak głośno. Do arcybiskupa Wiktora Skworca trafił nawet mail podpisany słowem "parafianie". Co się w nim znalazło?
"Doceniamy kunszt i rzemiosło malarza oraz walory artystyczne jego dzieła, niemniej odczuwamy wyjątkowo przytłaczający dyskomfort etyczny i duchowy, żyjąc ze świadomością, że kościół, z którym utożsamiamy się jako parafianie (.) staje się swoistym politycznym wernisażem" - napisano w liście, cytowanym przez "Dziennik Zachodni".
Proboszcz parafii - ks. Janusz Kwapiszewski - zapewnia jednak, że nikt osobiście nie zgłosił się do niego w sprawie. Mimo to, wizerunki radnego oraz jego żony Celestyny - dyrektorki szkoły muzycznej w Oświęcimiu - znikną z instrumentu.
Stanie się tak na prośbę samego Czarnynogi. Jak tłumaczy: dla zgody i jedności. - Organy mają wprowadzać ład i porządek w kościele, a nie wzbudzać sensacji - wyjaśnia w rozmowie z TVN24.
Po kilku dniach podobne stanowisko zajął proboszcz parafii. Ks. Kwapiszewski przyznaje, że wizerunku pary "od początku nie powinno tam być". - Tam miały znaleźć się symboliczne postacie, mówiące o muzyce, o śpiewie na Górnym Śląsku. Osoby nie do zidentyfikowania, nie kojarzone z nikim - podkreślił.