Emirates to jego linia, Airbus A380 to miejsce pracy. Polak okrąża Ziemię największym samolotem pasażerskim świata

Marcin Taworski jest jednym z pierwszych Polaków latających największym samolotem świata - Airbusem A380. Pracuje dla Emirates - czterogwiazdkowej linii lotniczej z Dubaju. O tym, dlaczego w ogóle zdecydował się na pracę w chmurach, jakie obowiązki i korzyści są z tym związane mówi w ekskluzywnej rozmowie z portalem Gazeta.pl.
Marcin Taworski z mamą w samolocie An-2 Marcin Taworski z mamą w samolocie An-2 Archiwum prywatne Marcina Taworskiego

Mieć najpiękniejszy widok

Jakub Panek: Zostać pilotem. Zrealizował pan jedno z największych marzeń wielu osób. Co było iskrą, która rozpaliła tę pasję?

Marcin Taworski: Mam takie zdjęcie rodzinne, na którym mam rok i siedzę w samolocie An-2. To był właśnie pierwszy raz, kiedy znalazłem się na pokładzie samolotu. Mój tata - Wojciech Taworski był pilotem w Zakładzie Usług Agrolotniczych i właśnie leciał w kolejną podróż do Afryki. Po roku przeszedł do Polskich Linii Lotniczych LOT. Miałem więc okazję widzieć go w akcji. Latałem z nim wiele razy, więc mogłem nacieszyć się podróżą w przestworzach i poznać środowisko pilotów. W 1992 roku tata zabrał mnie na lotnisko w Płocku. Kilka godzin spędziliśmy w szybowcu, latając po okolicy. Po wylądowaniu powiedział mi chyba właśnie te najważniejsze słowa: "Pokazałem ci, o co chodzi w lataniu, reszta należy do ciebie". Od tamtej pory wiedziałem, że chcę mieć w pracy najpiękniejszy widok z okna - niebo nad chmurami.

Marcin Taworski już w dzieciństwie był zafascynowany lotnictwem Marcin Taworski już w dzieciństwie był zafascynowany lotnictwem Archiwum prywatne Marcina Taworskiego

Co za emocje!

Pierwszy samodzielny lot - jak podkreśla wielu pilotów - to najbardziej podniecający moment w życiu. Zgodzi się pan?

- Wciąż pamiętam emocje i podekscytowanie, a jednocześnie względny spokój, które towarzyszyły mi podczas pierwszego samodzielnego lotu. Wiedziałem, że szkolenie przygotowało mnie na ten moment. Lot odbywał się samolotem Zlin 42M i trwał 9 minut. Te minuty były najbardziej niesamowite - nie da się zapomnieć momentu, kiedy zostajesz tylko ty, samolot i powietrze. Byłem przyzwyczajony do widoku towarzyszącego mi instruktora, ale tym razem obok był tylko pusty fotel, a mój instruktor z ziemi obserwował mój pierwszy start, podejście i lądowanie.

Marcin Taworski z mamą w samolocie An-2 Marcin Taworski z mamą w samolocie An-2 Archiwum prywatne Marcina Taworskiego

Praca z głową w chmurach

Wspomniał pan szkolenie. Nie jest tajemnicą, że to kosztochłonny i morderczy tor z przeszkodami. Dlaczego warto go pokonać?

- Myślę, że każdy pilot się ze mną zgodzi, że szkolenie lotnicze zaczyna się w dniu, w którym postanawia się zostać pilotem. Zaczynają się przygotowania i planowanie, i tak już zostaje do końca kariery. Każde szkolenie wymaga ogromu poświęcenia, ale jeśli cel jest jasny, łatwiej go osiągnąć. Muszę powiedzieć, że zdecydowanie warto. Dla wielu pilotów to spełnienie marzeń i przepustka do wymarzonej pracy, dosłownie z głową w chmurach. Ukończenie szkolenia to pierwszy etap na drodze do fascynującego zawodu, który stwarza pełno okazji do poznania wspaniałych ludzi, rozmaitych kultur i mnóstwa różnych miejsc.

Marcin Taworski jako jeden z niewielu Polaków pilotuje największy samolot pasażerski świata Airbus A380 w linii Emirates Marcin Taworski jako jeden z niewielu Polaków pilotuje największy samolot pasażerski świata Airbus A380 w linii Emirates Fot. EMIRATES

Gwiazdka z podręcznikiem

Kiedy zaczął pan pracować dla linii lotniczych?

- Zanim dołączyłem do linii lotniczej, pracowałem w firmie oferującej loty biznesowe. Czekałem na swoją szansę. Wysłałem zgłoszenie do Emirates, ale wiedziałem, że potrzebuję większego doświadczenia i nalotu, żeby zakwalifikować się do rozmowy o pracę i dalszej rekrutacji. W 2004 roku zgłosiłem się więc do niskokosztowej linii Wizz Air, która pojawiła się wtedy w Polsce z samolotami Airbus. Spełniłem wszystkie wymagania, przeszedłem rozmowę kwalifikacyjną i zostałem przyjęty. Święta Bożego Narodzenia i Sylwestra spędziłem, czytając podręczniki dla pilotów i inne książki w Tuluzie, gdzie znajduje się główna baza Airbusa. Kilka lat później wróciłem do Francji na szkolenie uzupełniające, żeby zdobyć uprawnienia kapitana i pomiędzy zajęciami na symulatorach miałem okazję wykonać tzw. krótki krąg nadlotniskowy z widocznością na symulatorze Airbusa A380 - największego samolotu pasażerskiego świata.

Największy samolot pasażerski świata Airbus A380 linii Emirates Największy samolot pasażerski świata Airbus A380 linii Emirates Fot. EMIRATES

Telefon zadzwonił w sylwestra

To wtedy obrał pan cel - A380?

- Chyba właśnie wtedy zamarzyłem o pilotowaniu A380. W 2012 roku wysłałem nowe zgłoszenie do Emirates i po tygodniu dostałem zaproszenie na rozmowę. Dwa miesiące później byłem w Dubaju na rekrutacji, która trwała cztery dni. Podczas panelowej rozmowy rekrutacyjnej zapytano mnie, jaki samolot bym wybrał, gdyby to ode mnie zależało. Odpowiedziałem: Airbus 330/340. Czekałem 9 długich miesięcy na odzew, ale telefon milczał... Aż 31 grudnia, z samego rana telefon zadzwonił. Pani z działu kadr Emirates powiedziała mi, że zakwalifikowałem się do wstępnego szkolenia na flocie Airbus. Byłem bardzo szczęśliwy. Cieszyłem się, że zostałem zakwalifikowany do programu szkoleniowego. na A380. Tak zaczęła się moja przygoda z Emirates. 

Marcin Taworski z ojcem Wojciechem Taworskim na Lotnisku Chopina w Warszawie Marcin Taworski z ojcem Wojciechem Taworskim na Lotnisku Chopina w Warszawie Archiwum prywatne Marcina Taworskiego

Być jak tata

Nie chciał pan wzorem ojca pracować dla LOT-u, albo jak kilku moich znajomych latać wyłącznie na rejsach czarterowych?

- Mój tata był pilotem Polskich Linii Lotniczych LOT i dla wielu osób było oczywiste, że pójdę w jego ślady. W pewnym sensie tak się stało - choć nie z udziałem LOT-u. Mój tata po odejściu z polskich linii zaczął latać dla przewoźnika w Wietnamie. Odwiedzałem go kilkukrotnie i wiedziałem, że chcę podążyć tą ścieżką zawodową. To jeden z powodów, dla których postanowiłem ubiegać się o pracę w Emirates. Pilotowanie nowoczesnego, młodego samolotu to zupełnie inne doświadczenie.

Największy samolot pasażerski świata Airbus A380 linii Emirates Największy samolot pasażerski świata Airbus A380 linii Emirates Fot. EMIRATES

Rytuały pilota

Jak wygląda pana typowy dzień?

- Na trzy godziny i trzydzieści minut przed odlotem dzwoni mój budzik i zaczynam dzień. Biorę prysznic, zakładam mundur, jem lekki posiłek i zaglądam do pakietu odprawy dostępnego przez internet. Na dwie godziny i trzydzieści minut przed odlotem przed moim domem parkuje samochód służbowy, który zawozi mnie prosto do siedziby Emirates. Wstępna odprawa zaczyna się, gdy tylko zameldują się na niej wszyscy piloci (na długie trasy wysyła się dwie załogi). Po zapoznaniu się z planem lotu, prognozą pogody i innymi niezbędnymi dokumentami załoga przechodzi do kolejnego pokoju, w którym znajdują się członkowie personelu pokładowego, i zaczyna się odprawa zasadnicza. Na najdłuższych trasach leci czworo pilotów (aby zapewnić pilotom przepisowy czas na odpoczynek podczas lotu) i 26 członków personelu pokładowego. Do odlotu zostaje godzina i dwadzieścia minut, a cała załoga udaje się do autobusu i dociera do samolotu na mniej więcej godzinę przed odlotem. Zaczynam wtedy przygotowania kokpitu i po przeprowadzeniu kontroli i odprawy powinniśmy być gotowi na wypchnięcie samolotu ze stanowiska postojowego i rozruch na trzy minuty przed rozkładowym odlotem. W przypadku floty A380 czas postoju między lotami wynosi od 24 do 50 godzin (w zależności od kierunku). To wystarczający czas, aby odpocząć przed lotem powrotnym. Po wylądowaniu z powrotem w Dubaju samochód służbowy zawozi mnie do mojej willi i tak wygląda mój typowy dzień.

Pierwsza klasa w samolocie Airbus A380 linii Emirates Pierwsza klasa w samolocie Airbus A380 linii Emirates Fot. Jakub Panek / Gazeta.pl

Zza sterów na fotel pasażera

Samochód z szoferem, służbowa willa... Na jakie korzyści może jeszcze liczyć pracownik Emirates?

- Mamy możliwość spędzenia urlopu w Dubaju - zazwyczaj 42 dni w roku - z rodziną i przyjaciółmi, ale przysługują nam też bezpłatne bilety, dzięki czemu możemy przesiąść się zza sterów na fotel pasażera na pokładzie linii Emirates. Mogę spędzić Gwiazdkę w szortach i klapkach, albo skorzystać z dodatku dla pracowników i wyjechać na narty w Alpy. Oprócz samej pensji linie oferują cały pakiet dodatkowych korzyści, które obejmują dodatek mieszkaniowy, spory dodatek do kosztów edukacji, dobre ubezpieczenie zdrowotne dla całej rodziny, dopłaty do biletów i zniżki w lokalnych restauracjach i klubach plażowych.

Widok na dzielnicę Dubai Marina Widok na dzielnicę Dubai Marina 123rf

Omijając samotność

Raj na ziemi (i w powietrzu)! A nie dokucza panu samotność?

- Oczywiście czasami brakuje nam naszych bliskich, kiedy jesteśmy w pracy. Jednak zawód pilota nie oznacza samotności - przynajmniej nie w liniach, dla których pracuję. Na szczęście firma wspiera osoby, które mają rodziny, więc mamy dużo czasu, który możemy spędzić z najbliższymi w Dubaju.

Airbus A380 linii Emirates Airbus A380 linii Emirates Fot. EMIRATES

Latając gigantem

Wróćmy do samolotu, za sterami którego pan - jako jeden z tylko kilku Polaków - zasiada. Ciężko się go pilotuje?

- Kiedy myślę o A380, myślę "WIELKI". Wielki, niezawodny i wygodny. Nie tylko dla pilota, ale i pasażera. Gdy tylko wzbija się w powietrze, widać w pełni jego majestatyczność. Ten samolot lata zarówno na krótkich, jak i długich trasach i sprawdza się w każdych warunkach. Maszyna ma znakomite osiągi! Nie szkodzi jej lato w Dubaju, gdy temperatura wzrasta do 50 stopni (!) Celsjusza czy ostra zima. Warto wspomnieć także o silnikach, których ma w sumie cztery. Są niezwykle mocne, wydajne i ciche, co jest bardzo ważne podczas lotów długodystansowych.

James Bond w Spectre James Bond w Spectre JONATHAN OLLEY, materiały dystrybutora

Duch Bonda

Tym samolotem w liniach Emirates może jednocześnie podróżować nawet 615 pasażerów! To konkretna liczba. Pamięta pan jakieś nietypowe sytuacje w samolocie?

- Na pewno utkwiła mi w głowie sytuacja dot. naszego nietypowego "pasażera". Pewnego dnia podczas tzw. kontroli wizualnej samolotu przed odlotem zauważyłem przepiękne auto, Aston Martin DB9 GT. Kiedy wróciłem do kokpitu, agent obsługi poinformował mnie, że to samochód z filmu o Jamesie Bondzie - "Spectre". Tym razem na pokładzie nie było jednak Daniela Craiga, tylko samochód, który powędrował do luku bagażowego samolotu.

Marcin Taworski jako jeden z niewielu Polaków pilotuje największy samolot pasażerski świata Airbus A380 w linii Emirates Marcin Taworski jako jeden z niewielu Polaków pilotuje największy samolot pasażerski świata Airbus A380 w linii Emirates Fot. EMIRATES

Moje miejsce na ziemi

Samoloty A380 linii Emirates docierają do 48 bajecznych miejsc na naszej planecie. Gdyby miał pan zostać gdzieś na dłużej, gdzie by to było?

- Mam dużo ciekawych miejsc na oku, ale moim ulubionym jest Mauritius. Wyspa na Oceanie Indyjskim, na wschód od Afryki. Około 5 godzin i 45 minut lotu z Dubaju. To piękne miejsce otoczone rafą koralową i turkusowymi wodami. Idealnie nadaje się do uprawiania sportów wodnych: windsurfingu, kitesurfingu, snorkelingu, narciarstwa wodnego itd. Wspaniałe jedzenie i tygiel kulturowy.

 Rozmawiał: Jakub Panek

Więcej o: