Mechanizm jest prosty i przewidywalny - kto skrytykuje prawicę, ten błyskawicznie staje się jej wrogiem. A wrogów się niszczy. Bez względu na to, czy jest to noblista, powstaniec warszawski, uznany profesor czy ceniony aktor.
Poseł PiS Stanisław Pięta dobrze zapamiętał słowa profesora "PiS-owskie bydło". Uznał, że tyczą się one zarówno wyborców PiS-u, jak i jego samego. Zasugerował więc, że profesor Bartoszewski kolaborował z nazistami. - Jego wyjście z powodów zdrowotnych z obozu koncentracyjnego to zaskakująca historia - stwierdził.
Fakty są takie: Władysław Bartoszewski został zatrzymany w masowej obławie przeprowadzonej przez Niemców w Warszawie 19 września 1940. Trzy dni później był już więźniem niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, z którego został zwolniony 8 kwietnia. Jak mówi prof. Andrzej Kunert, szef Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa i autor książki "Władysław Bartoszewski - życie i twórczość", prof. Bartoszewski opuścił obóz jako jeden z wielu.
- Nie ma w tym nic zaskakującego. To był wczesny okres funkcjonowania Auschwitz. W ciągu roku zwolniono wtedy co najmniej kilkaset osób na skutek różnych interwencji i na indywidualnych zasadach. W przypadku Władysława Bartoszewskiego interweniował Polski Czerwony Krzyż, był jego pracownikiem od września 1939 roku - dowodzi prof. Andrzej Kunert.
Tuż przed obchodami rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego okazało się, że 99-letni bohater generał Zbigniew Ścibor-Rylski, stanie przed sądem w procesie lustracyjnym. Od razu pojawiły się głosy, że może to być zemsta za upomnienie młodzieży buczącej na Powązkach. Nie jest też tajemnicą, że najstarszy żyjący powstaniec apelował, by nie upolityczniać obchodów Powstania, więc mógł narazić się prawicowym działaczom.
- Podtrzymywanie kontaktów generała, jako oficera wywiadu AK z UB odbywało się na rozkaz i za wiedzą jego przełożonych z konspiracji. Nie była to współpraca z UB. Generał wykazał się w tamtych trudnych czasach odwagą i poprzez swoje działania uratował wiele osób - bronił generała Zbigniew Galperyn, wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich.
Z formalnego punktu widzenia jest w porządku. Generał 12 lat temu został członkiem kapituły Orderu Wojennego Virtuti Militari, więc podlega ustawie lustracyjnej. W 2007 roku oświadczenie złożył, ale nie wspomniał o kontaktach z UB. Dziś twierdzo, że jako oficer wywiadu AK kontaktował się z UB, żeby dowiedzieć się kim aktualnie służby się interesują. Ostrzegł ok. 30 osób.
Lech Wałęsa, laureat pokojowej Nagrody Nobla, człowiek, który "przeskoczył przez płot" i pomógł nam odzyskać wolność. Nie tylko Polsce, ale i innym krajom z tzw. bloku wschodniego. Na całym świecie jest witany z honorami, a u nas co jakiś czas, gdy tylko skrytykuje rządy PiS albo Jarosława Kaczyńskiego, wypomina mu się, że był TW Bolkiem. Tymczasem wyrokiem z 11 sierpnia 2000 Sąd Apelacyjny w Warszawie orzekł, że oświadczenie lustracyjne złożone przez kandydata na prezydenta RP Lecha Wałęsę jest zgodne z prawdą. A w listopadzie 2005 IPN przyznał mu status pokrzywdzonego. Mimo to w "Wiadomościach" TVP Krzysztof Ziemiec stwierdził, że autentyczność "lojalki" Wałęsy potwierdził już biegły grafolog - wcale tak nie było.
To nie koniec. Jarosław Kaczyński, promując niedawno swoją książkę powiedział, że to nie Lech Wałęsa, a jego zmarły brat w rzeczywistości kierował "Solidarnością".
Aktorka ostrzegała w zeszłym roku przed rządami PiS. Celnie porównała też na swoim blogu dwie wersje patriotyzmu: prawicową i nowoczesną. Ten pierwszy to m.in. "herezja smoleńska", hasła typu "żydo-masono-euro-komuny" i "Jarosław, Polskę zbaw!". Drugi polega np. na płaceniu podatków, sprzątaniu po własnym psie i głosowaniu w wyborach.
Prawicowe portale zatrzęsły się oburzenia. Zaczęły odmawiać Jandzie talentu i dorobku oraz wytykać jej, że jest obłudna, bo korzystała różnego rodzaju dofinansowania za czasów PiS. I już było wiadomo, że teraz zaczną się problemy. Fundacja aktorki, po odwołaniu, dostała z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego o 90 proc. mniej dotacji na premiery teatralne. (Janda wnioskowała o 1,5 mln zł, dostała 150 tys. zł). Teatry Jandy pokażą więc w przyszłym roku 5 zamiast 10 premier. Nie będzie też darmowych wakacyjnych spektakli na pl. Konstytucji w Warszawie.
Prezes Trybunału Konstytucyjnego broni trybunału i ostro sprzeciwia się zmianom dokonywanym przez PiS. Wcześniej mówił np. że powinno być wszczęte prokuratorskie śledztwo wobec prowokowania przestępstw korupcyjnych przez CBA. W odwecie szef CBA zlikwidował parę miesięcy temu działającą w tej instytucji Radę Konsultacyjną. W jej skład wchodziło sześcioro profesorów, w tym Irena Rzeplińska, żona profesora (rada działała społecznie).
Minister finansów poprosił profesora Rzeplińskiego o czasowe milczenie, a "na deser" został wykreślony z listy oficjalnych gości podczas wizyty papieża w Auschwitz.
"Panie Macierewicz, zostaw nas pan wszystkich k...a w spokoju!" - krzyczał na swoim wideoblogu Jurek Owsiak. Nie wytrzymał gdy konferencję prasową, na której m.in. dzieci uczone pierwszej pomocy pokazywały, czego się nauczyły, przykryła w mediach kolejna prezentacja zespołu Macierewicza. Szef Fundacji WOŚP, przez swój cięty język i bezkompromisowość, szybko stał się wrogiem prawicy. Zaczęto apelować, by ludzie nie dawali pieniędzy na WOŚP i sugerować, że lwia część datków idzie na luksusy Owsiaka, czego nie potwierdziły kontrole.
I tak poseł PiS Artur Górski twierdził np., że "Orkiestra zakupuje dla szpitali drogi sprzęt, którym chwali się w mediach, ale nie interesuje się później ich losem, nie dba o zapewnienie odnawialnych materiałów i środków do serwisu urządzeń. A lekarze mają kłopot i narzekają na Owsiaka za pozorną, krótkotrwałą pomoc". I dowodził, że Orkiestra ma charakter... polityczny, a sam Owsiak "demoralizuje młodych ludzi".
Z kolei poseł PiS Stanisław Pięta pisał grzmiał przed finałem WOŚP: "Jeżeli funkcjonariusz publiczny zaangażuje się w hecę WOŚP, niech nazajutrz składa raport o zwolnienie ze służby". Nie poskutkowało. Orkiestra pobiła rekord, a przez 20 lat zebrała ponad pół miliarda złotych, a kupowany przez nią sprzęt pomaga chorym w całej Polsce.
Henryka Krzywonos ośmieliła się, podczas debaty nad wyborem nowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego, skrytykować PiS w Sejmie. Posłanka powoływała się na Konstytucję, zarzucając parlamentarzystom PiS i Kukiza, że fundują Polakom stan wojenny. Prawicowe media zaczęły znowu wypominać Krzywonos, że ma ponad 6 tys. zł emerytury miesięcznie i dywagować, jak to możliwe, przecież była jedynie motorniczą. Jednocześnie odmawia się jej zasług w stanie wojennym.
- Pani Krzywonos dzisiaj występuje jako osoba, która potrafi pokazać, że jest wielkim człowiekiem stanu wojennego ? powiedział poseł PiS Andrzej Jaworski w TVN24. ? Ja do dzisiaj słyszę w Gdańsku informacje o tym, że nie jest trudno zatrzymać tramwaj, gdy w tym czasie wyłączony jest prąd ? dodał.
Cóż, według zapisów z tamtego czasu, w sierpniu 1980 roku Krzywonos zatrzymała tramwaj, co symbolicznie miało dać początek strajku komunikacji miejskiej. Potem zatrzymywała na bramach robotników opuszczających stocznię i zapobiegło to zakończeniu strajku. Nie można jej też odmówić zasług w stanie wojennym: pomagała internowanym, kolportowała wydawnictwa podziemne. Była represjonowana, objęta nakazem opuszczenia Gdańska i pozbawiona możliwości zatrudnienia. Podczas rewizji dotkliwie ją pobito i straciła ciążę. Poświęciła się prowadzeniu rodzinnego domu dziecka.
Jadwiga Staniszkis sprzyjała prawicy. Tabloidy pisały nawet, że w młodości chodziła na randki z prezesem Kaczyńskim. Parę miesięcy temu profesor w wywiadzie dla "Wprost" i ostro skrytykowała rządy PiS i prezydenta Andrzeja Dudę.
- Czuję się upokorzona tym, że PiS z jednej strony łamie zasady, ?przykręca? wolności, demontuje strukturę rządów prawa, a z drugiej rozdaje pieniądze. I to się dzieje w tym samym czasie. To jest demoralizowanie biednych ludzi, którym się mówi - wolność albo chleb - powiedziała. A o prezydencie: - Swoje urzędowanie zaczął fatalnie i jego pozycja ciągle się pogarsza. Kompromituje się nie tylko jako prezydent, ale i jako prawnik.
Prawicowe media napisały więc, że "Na liście agentów pani Staniszkis figuruje pod numerem IPN BU 00191/413. Tak, dwa zera wskazują, że była tajnym współpracownikiem". Nie dodano, że IPN nadał Staniszkis status osoby pokrzywdzonej.