Zapora zbiornika Toddbrook położonego na terenie miasteczka Whaley Bridge w Derbyshire uległa uszkodzenia w czwartek. Powodem były ulewne deszcze, które od kilku dni nawiedzają północną część Anglii - miejscami w ciągu godziny spadało tam kilkadziesiąt litrów wody na metr kwadratowy. Woda w zbiorniku Toddbrook przelała, podmywając jej powierzchnię. Ogromna ilość wody, która przelała przez tamę, doprowadziła do zerwania betonowych płyt.
Zbiornik wodny pochodzi z XIX wieku. Szacunkowo znajduje się w nim 1,3 mln metrów sześciennych wody. Służby i lokalne władze obawiają się, że w zapora może nie wytrzymać i zalane zostaną okoliczne tereny. W związku z tym, jak podają brytyjskie media, w czwartek ewakuowano ponad tysiąc osób.
Niewielka grupa mieszkańców odmówiła jednak służbom i mimo ogromnego zagrożenia została na miejscu. Policja z Derbyshire informuje, że zagrożenie nie ustępuje i zaleca mieszkańcom, by trzymali się z dala od zagrożonych terenów.
Any residents that re-enter Whaley Bridge are advised that they will do so at their own risk and the risk remains high.
- Derbyshire Police (@DerbysPolice) August 2, 2019
Should the dam fail, or there be a fear of collapse, the emergency service vehicles will sound their horns three times and a loud hailer will also sound.
Na miejscu grupa inżynierów wypompowuje wodę ze zbiornika. Choć poziom wody do piątku udało się obniżyć o 20 centymetrów, służby nadal sytuacją nazywają 'krytyczną'. W piątek w Whaley Bridge pojawił się śmigłowiec Royal Air Force. Wojskowa maszyna zrzuciła na uszkodzoną część tamy kilkaset ton materiałów - piachu, betonu, żwiru, kamieni - mających wzmocnić tamę.
- Głównym zadaniem jest obciążenie tamy w celu zabezpieczenia struktury, przy równoległym obniżaniu poziomu wody - powiedział BBC Radio Julie Sharman, dyrektor operacyjny instytucji zarządzającej zbiornikiem. Jak podaje 'The Telegraph' wśród mieszkańców chodzą plotki, że istnieje 50-procentowe prawdopodobieństwo zawalenia się zapory.
W związku z kryzysową sytuacją do ewakuowanych mieszkańców przyjechał Boris Johnson. Premier chciał podtrzymać lokalną społeczność na duchu. W rozmowie z Johnsonem jedna z mieszkanek zapytała, czy istnieje prawdopodobieństwo, że tama runie po tym, gdy mieszkańcom pozwoli się wrócić do domu. - Nie, nie, nie możemy na to pozwolić. Dlatego może być nieco niedogodności i może trwać kilka dni, ponieważ naprawdę muszą to sprawdzić - powiedział. Jak dodał, tama wygląda 'podejrzanie, ale stabilnie'.
WATCH | Prime Minister Boris Johnson arrives at Whaley Bridge.
- Gareth Davies (@GD10) August 2, 2019
Our reporter @lizrob92 in Derbyshire the first to probe him on the 'critical' situation.
She asks him if he's promised any money to help fix the dam.
The answer...see for yourself. pic.twitter.com/CY3aOFTwkI