W Hongkongu drugi miesiąc trwają protesty. Ekspert: Hongkong nie jest już Chinom tak potrzebny jak kiedyś

Protesty w Hongkongu trwają już ósmy tydzień. Pomimo że władze zawiesiły pracę nad nowelizacją prawa ekstradycyjnego, mieszkańcy nadal demonstrują na ulicach w obronie demokratycznych wartości, które są według nich naruszane. Domagają się m.in., aby ustawa została całkowicie wycofana. Tymczasem skala przemocy podczas protestów rośnie.
Hong Kong Protests Hong Kong Protests Fot. Vincent Yu / AP Photo

Policja znów użyła gazu łzawiącego

Ostatni weekend był kolejnym, podczas którego Hongkończycy wyszli na ulicę. Po raz kolejny również zastosowano wobec nich brutalne metody pacyfikacji. W niedzielę miejscowa policja znów użyła wobec uczestników antyrządowych protestów gazu łzawiącego. Powodem był fakt, że zgromadzenie to było "nieautoryzowane" przez lokalne władze. Policja oskarżyła również protestujących o obrażanie jej funkcjonariuszy, ich atakowanie i "inne nielegalne akty". 

Hong Kong Protests Hong Kong Protests Fot. Vincent Yu / AP Photo

Tysiące protestujących demonstrowało na lotnisku

W piątek Hongkończycy zebrali się na międzynarodowym lotnisku. Podróżujących witali antyrządowymi banerami i plakatami, które miały przyciągnąć uwagę, krzyczano również hasła m.in. "Uwolnić Hongkong!" - informuje Channel News Asia. Protest ten trwał kilkanaście godzin. Według organizatorów wzięło w nim udział około 15 tys. osób, a 21 tys. podpisało petycję skierowaną do rządu Honkongu. Wśród nich było wielu pracowników lotniska.

Protesty w Hongkongu Protesty w Hongkongu Fot. Vincent Yu / AP Photo

Hongkończycy chcą wycofania się władz z ustawy ekstradycyjnej

Protesty w Hongkongu rozpoczęły się prawie dwa miesiące temu. Początkowo mieszkańcy protestowali przeciwko nowelizacji ustawy ekstradycyjnej, według której osoby podejrzane mogłyby być sądzone w kontynentalnych Chinach. Pod wpływem protestów władze Hongkongu zawiesiły prace nad ustawą, mieszkańcy chcą jednak jej całkowitego wycofania, aby uniknąć zagrożenia, że zostanie ona wprowadzona w przyszłości. 

Hong Kong Protests Hong Kong Protests Elson Li / AP / AP

Dzięki ustawie Chiny mogłyby represjonować przeciwników politycznych

- Właściwie każda osoba znajdująca się na terenie Hongkongu uznana z jakichś powodów przez władze Chińskiej Republiki Ludowej za przestępcę, mogłaby być poddana ekstradycji do Chin Ludowych. Hongkończycy obawiają się, że można by być tak potraktowanym chociażby za krytykę władz chińskich, działalność polityczną czy wyrażanie dezaprobaty wobec kwestii historycznych. A w Chinach kary za tego rodzaju przestępstwa są dużo bardziej drastyczne niż w Hongkongu - tłumaczy dr Włodzimierz Cieciura z Zakładu Sinologii Uniwersytetu Warszawskiego.

Hong Kong Protests Hong Kong Protests Fot. Vincent Yu / AP Photo

Dziś nie chodzi już tylko o ustawę ekstradycyjną

Stawką jest obrona autonomii regionu. - W tym momencie to tak naprawdę najważniejszy powód demonstracji. Hongkong traci prawie cały swój zakres autonomii, staje się kolejnym miastem Chin Ludowych zdominowanym przez dyktat Komunistycznej Partii Chin - wyjaśnia ekspert.

Hong Kong Protests Hong Kong Protests Fot. Vincent Yu / AP Photo

"Ludzie widzą, że wolności, które cenili, wymykają im się z rąk"

Jak dodaje ekspert, Hongkończycy, szczególnie młodzi, nie chcą się pogodzić z postępującą integracją z Chinami Ludowymi. - Oni zawsze cenili sobie swobodę wypowiedzi, wolność słowa, możliwość wyrażania swoich poglądów politycznych bez obaw o to, że zostaną za to ukarani represjami. W ostatnim czasie Hongkong bardzo znacząco stracił w rankingach wolności prasy, media są coraz bardziej poddane presji politycznej. Ludzie widzą, że to, co tak cenili, wymyka im się z rąk - mówi. 

Protesty w Hongkongu Protesty w Hongkongu Fot. Vincent Yu / AP Photo

Sytuacja życiowa młodych jest coraz trudniejsza

Ekspert podkreśla, że dodatkowym powodem, dla którego tysiące młodych Hongkończyków wyszło na ulicę, jest ich pogarszająca się sytuacja finansowa i życiowa. - Bardzo trudno jest znaleźć mieszkanie w Hongkongu, jeśli się je znajdzie, są to zwykle bardzo małe przestrzenie za ogromne pieniądze. To też w jakimś stopniu potęguje niezadowolenie - zaznacza.

Hong Kong Protests Hong Kong Protests Fot. Vincent Yu / AP Photo

Chiny w odpowiedzi mogą użyć wojska

Jak podaje BBC, władze ChRL skomentowały antyrządowe protesty, które miały miejsce w ostatni weekend. Nazwały je "przerażającymi incydentami, które w poważny sposób zagrażają praworządności". Do tej pory jednak nie było zdecydowanej reakcji ze strony chińskich władz, która miałaby wyciszyć demonstracje. - Obawiam się, że może się to skończyć szeroko zakrojonym rozwiązaniem siłowym i użyciem Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, która stacjonuje w Hongkongu - mówi dr Włodzimierz Cieciura. Przypomina również, że zgodnie z prawem chińska armia może pomóc lokalnym służbom w zaprowadzeniu porządku w sytuacji zagrożenia stabilności społecznej.

Hong Kong Protests Hong Kong Protests Eric Tsang / AP

Chiny: Wprowadzimy wojsko na prośbę Hongkongu

Jego obawy niejako potwierdzają deklaracje chińskich władz, które zapowiedziały, że takie rozwiązanie może zostać wprowadzone na prośbę władz Hongkongu - przypomina "The Telegraph".

Hong Kong Protests Hong Kong Protests Elson Li / AP / AP

Ekspert: Hongkong nie jest już Chinom tak potrzebny jak kiedyś

Według dr. Włodzimierza Cieciury, Hongkong nie ma większych szans, by przekonać Pekin, że należy mu się większy zakres swobód. Zaznacza, że taki wniosek można wysnuć na podstawie polityki siłowej, którą Chiny stosują i stosowały w przeszłości. - Hongkong nie jest już Chinom tak potrzebny, jak to było jeszcze kilkanaście lat temu. Jego znaczenie dla gospodarki chińskiej zmalało. Być może w Pekinie zostanie podjęta decyzja, że nawet brutalnie traktując ten region, Chiny nie ucierpią na tyle, aby było to dla nich nieopłacalne - dodaje.

Hong Kong Protests Hong Kong Protests Elson Li / AP / AP

"Traktat między Pekinem a Hongkongiem ma wartość historyczną"

- Już w trakcie protestów w 2014 roku roku słyszeliśmy ze strony władz chińskich, że traktat z 1984 roku, na mocy którego Hongkong był regionem o większej autonomii, jest dokumentem o wartości historycznej, a nie praktycznej, w związku z czym Chiny nie czują się specjalnie związane jego postanowieniami. Być może w tej sytuacji Pekin poczuje się władny włączyć Hongkong do swojego terytorium - rozważa dr Włodzimierz Cieciura.

Więcej o: