Był to pierwszy taki koncert od ponad dekady narastania napięcia między obu państwami koreańskimi.
Koreański dyktator nie tylko wysłuchał koncertu, ale też uścisnął dłonie artystom. Według oficjalnego przekazu miał być 'poruszony' muzyką południowokoreańskich gwiazd pop-u, a obecność na wydarzeniu 'pogłębiła jego zrozumienie sztuki masowej dla sąsiada z Południa'.
27 kwietnia mają się spotkać przedstawiciele władz obu państw koreańskich, by szukać drogi naprawy relacji. Koncert, a wcześniej spotkania delegacji obu państw są elementem łagodzenia napięć.
Jak informuje południowokoreańska agencja Yonhap, Kimowi najwyraźniej występy się podobały, bo klaskał, a po koncercie robił sobie zdjęcia z artystami.
Fot. AP
Koreańska państwowa agencja informacyjna udostępniła mediom wspólną fotografię Kim Dzong Una z gośćmi w Korei Południowej. Niezależnie media nie zostały wpuszczone na wydarzenie i relacje z niego pochodzą od delegacji Korei Południowej oraz z oficjalnych przekazów Pjongjangu.
Na scenie w Pjongjangu występowała m.in. grupa Red Velvet, grająca południowokoreański K-pop.
Piosenkarz Cho Yong-pil witany w Pjongjangu.
Po wydarzeniu udostępniono też materiał filmowy, na którym widać m.in. klaszczącego Kima oraz fragment samego koncertu.
VIDEO: North Korean leader Kim Jong Un attends the first concert by South Korean entertainers in Pyongyang for over a decade, as a diplomatic thaw on peninsula gathers pace ahead of landmark inter-Korean summit pic.twitter.com/CagVHjpIEU
- AFP news agency (@AFP) 2 kwietnia 2018