Liczba ofiar ataku we Wschodniej Ghucie na przedmieściach Damaszku wzrosła do 250 - wynika z najnowszych danych Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka (SOHR). Tyle ludzi zginęło w ciągu 48 godzin bombardowań. Liczba ofiar rośnie z każdą godziną.
Bombardowano też placówki medyczne, przez co udzielanie pomocy uratowanym z gruzów jest jeszcze trudniejsze. Analityk Eliot Higgins zamieścił nagranie, na którym widać sceny ze szpitala z poniedziałku. W polowych warunkach lekarze udzielają pomocy rannym dzieciom, często dosłownie wyciągniętym z gruzów. (Uwaga, nagranie zawiera wyjątkowo drastyczne obrazy).
Feb 20th 2018 - Footage from a clinic treating the injured in the attacks on Ghouta, Damascus.https://t.co/cM56qyZcsl pic.twitter.com/zEypSpwl0T
- Eliot Higgins (@EliotHiggins) 20 lutego 2018
Wcześniej informowano o 100 zabitych cywilach. Za atak na rejon kontrolowany przez zbrojną opozycję odpowiadają siły rządowe. Jak zauważa SOHR, liczba ofiar w tak krótkim czasie jest największa od czasu ataku chemicznego w 2013 roku w tym samym regonie. Zaostrzona kampania wojskowa w Ghucie trwa od kilku tygodni. Między piątym a dziewiątym lutego zginęło ponad 200 osób, w tym 104 kobiety i dzieci.
"Baszar Al-Asad zamknął cywilów we Wschodniej Ghucie i zaczął bombardować ich nawet w szpitalach. Nie udawajmy, że to wojna. To masakra. A odpowiedzialny za nią jest Putin" - napisał Kenneth, szef organizacji Human Rights Watch.
As Assad locks in the civilians of Eastern Ghouta and then pummels them and even their hospitals, let's not pretend this is just a war.
- Kenneth Roth (@KenRoth) 20 lutego 2018
It's a massacre.
And Putin makes it possible.https://t.co/iHO8UIgWjE pic.twitter.com/Ya2Kp9UXV3
ONZ podaje, że w ciągu ostatnich dwóch dni wojska rządowe ostrzelały sześć placówek medycznych we Wschodniej Ghucie. Trzy z nich zostały całkowicie zniszczone. Miejscowi aktywiści twierdzą, że wojska rządowe ostrzelały co najmniej 10 miast i wiosek tego regionu. Te szpitale przez miesiąc przyjmowały ponad 10 tys. pacjentów, wykonywały 1200 poważnych operacji, odbierały 160 porodów i leczyły 550 urazów.
UN say six hospitals in Assad besieged East Ghouta were attacked over the past 48 hours: "Each month, the hospitals were providing an average of 10,000 consultations, 1,200 major surgeries, 160 deliveries and 550 trauma treatments"
- kristyan benedict (@KreaseChan) 20 lutego 2018
This is what an extermination policy looks like pic.twitter.com/K0p6nJ0MwG
Agenda ONZ ds. pomocy dzieciom wydała wczoraj puste oświadczenie z adnotacją, że nie ma słów na opisanie horroru w tym regionie Syrii.
"UNICEF publikuje to puste oświadczenie. Brak nam słów, aby opisać cierpienie dzieci i nasze oburzenie. Czy ci, którzy zadają cierpienie, wciąż znajdują słowa na usprawiedliwienie swoich barbarzyńskich czynów?" - czytamy w adnotacji.
ONZ ostrzega, że sytuacja w enklawie wymyka się spod kontroli. Organizacja stwierdziła, że masowe bombardowanie Wschodniej Ghuty należy natychmiast przerwać i wezwała strony do zawieszenia broni. ONZ zaapelował także, aby umożliwiono dostarczanie pomocy humanitarnej dla setek chorych i rannych ludzi.
Specjalny wysłannik ONZ ds. Syrii Staffan de Mistura powiedział, że narastający kryzys we Wschodniej Ghucie stwarza zagrożenie, iż region podzieli los Aleppo, zrównanego z ziemią na skutek ciągłych ataków. Dziennikarze porównują obecną sytuację do oblężenia tego miasta na północy Syrii w 2016 roku. Jednak tam, gdy po brutalnych bombardowaniach załamała się obrona zbrojnej opozycji, doszło do zawieszenia broni i ewakuacji części ludności cywilnej i bojowników. Tymczasem Ghuta nie sąsiaduje z żadnym terytorium rebeliantów i ludzie nie mają dokąd uciec.
Most frightening in the Ghouta tragedy is just how trapped the population is; unlike Aleppo, there is no fallback location for such large numbers of civilians to ultimately head to
- Peter Harling (@PeterHarling) 21 lutego 2018
Ghuta jest rebeliancką enklawą znajdującą się w pobliżu stolicy kraju, Damaszku. Mieszka tam 400-450 tys. ludzi Od niedzieli, kiedy rząd nasilił bombardowania, zginęło tam prawie 250 osób, a rannych zostało 850. Wśród ofiar są dziesiątki dzieci. Enklawa zbrojnej opozycji jest okrążona przez siły reżimu Baszara Al-Asada od kilku lat. W tym czasie ludność cywilna jest wystawiona na ataki, a sytuacja społeczno-ekonomiczna stale się pogarsza.
Do enklawy praktycznie nie docierają konwoje z jedzeniem i lekami. Nawet, jeśli organizacjom humanitarnym uda się wynegocjować wjazd konwoju, to jednorazowo dostarcza on żywność i podstawowe leki dla kilku tysięcy osób. - Pomocy dla pół miliona ludzi nie da się dowieźć jednym konwojem, nawet gdyby miał 100 ciężarówek. Potrzeba stałej pomocy - mówił w październiku w rozmowie z Gazeta.pl Paweł Krzysiek, rzecznik Międzynarodowego Czerwonego Krzyża w Syrii (MKCK).
Już jesienią sytuacja w Ghucie była tak zła, że dzieci rodziły się ze skrajnym niedożywieniem i - jak miesięczna Sahar, o której pisaliśmy - umierały z głody w pierwszych tygodniach życia. Ostatnie bombardowania to wyrok śmierci nie tylko dla tych, którzy giną od razu od bomb. Zniszczone szpitale, zapasy i infrastruktura oznaczają, że dla chorych, niedożywionych mieszkańców, w tym noworodków, nie ma nadziei na pomoc.