Do ataku na hotel doszło w sobotę po godz. 21:20 lokalnego czasu. Napastnicy wdarli się wówczas do wnętrza luksusowego budynku.
Ich pierwszym celem była hotelowa restauracja - później rozbiegli się w kierunku pokoi, gdzie wzięli zakładników. Według relacji świadków, prywatna ochrona hotelu poddała się i "uciekła bez walki".
- Zamachowcy mówili między sobą: "Nie zostawiaj nikogo żywego. Strzelaj i zabijaj wszystkich". Pytali: "Gdzie są cudzoziemcy?" - dodają.
Goście hotelu w rozmowie z agencjami Reuters oraz AFP opisują dramatyczne chwile z trwającego w sumie 14 godzin oblężenia.
"Módlcie się za mnie, mogę umrzeć" - napisał wtedy na Facebooku jeden z Afgańczyków Aziz Tayeb . Już po uwolnieniu opowiadał agencji AFP: - Widziałem ludzi, którzy dobrze się bawili, a sekundę później krzyczeli i uciekali w popłochu. Część z nich padała pod gradem kul.
Część gości zamknęła się w pokojach. Niektórzy z nich próbowali wtedy ratować się ucieczką.
- Pobiegłem do mojego pokoju na drugim piętrze. Otworzyłem okno i próbowałem uciec po drzewie. Niestety, gałąź się złamała, a ja spadłem na ziemię. Zraniłem się w plecy i złamałem nogę - wspomina jeden ze świadków ataku.
Inni wiązali prześcieradła, po których próbowali wydostać się z balkonów.
W trakcie oblężenia przez afgańskie i zachodnie służby bezpieczeństwa w hotelu wybuchł pożar. - Ogień zajął drugie, trzecie i piąte piętro. Budynek wypełnił gęsty dym. Niektórzy płakali, bo bali się, że umrą właśnie z tego powodu - relacjonują świadkowie.
Ostatecznie udało się uratować ponad 150 osób, w tym 41 cudzoziemców. Zginęło w sumie 18 osób, w tym 14 spoza Afganistanu. Wśród nich jest 9 Ukraińców, jeden obywatel Niemiec, jeden z Grecji oraz jeden z Kazachstanu. Tożsamość dwóch pozostałych ofiar jest wciąż nieznana. Nie żyją także wszyscy trzej napastnicy.
Znajdujący się pod kontrolą państwa hotel Intercontinental już raz w historii stał się celem ataku terrorystycznego. W czerwcu 2011 roku wdarło się do niego dziewięciu napastników. Zginęło wówczas 12 cywilów oraz wszyscy zamachowcy.
Ostatni poważny atak w Kabulu miał natomiast miejsce pod koniec grudnia zeszłego roku. Zamachowiec-samobójca zdetonował się wtedy w centrum kultury szyickej, zabijając 40 osób.