Jak podaje "The Guardian" napastnicy, którzy w środę wieczorem rozbili szyby sklepu jubilerskiego w hotelu Ritz w Paryżu, uzbrojeni byli w siekiery i noże. Widok zamaskowanych rabusiów wywołał przerażenie wśród gości pięciogwiazdkowego hotelu. Cześć z nich ukryła się w hotelowej kuchni. Przechodnie myśleli, że to zamach terrorystyczny.
Jeden ze świadków opowiedział korespondentowi "Guardiana", że usłyszał ok. 10 strzałów z broni palnej. Wspomniał również o postrzelonym pracowniku hotelu. Francuska policja zaprzecza jednak, jakoby ktoś podczas napadu został ranny.
Pracownicy hotelu szybko wezwali policję. Funkcjonariusze, którzy dotarli na miejsce, obezwładnili paralizatorem trzech napastników. Dwóm udało się uciec. Jeden odjechał skuterem potrącając przy tym przypadkową kobietę. Drugi uciekł samochodem. Nie wiadomo, jakiej dokładnie wartości były skradzione kosztowności. W mediach padają kwoty od 4 do 4,7 mln euro.
#Paris #France: Axe Wielding Thieves Storm Ritz Hotel and Rob €4.70 mln of Jewellery. pic.twitter.com/VEwXFeBVaI
- Kevin W. (@kwilli1046) 11 stycznia 2018
Przy zatrzymanych mężczyznach policja znalazła jedynie niewielką część zrabowanych kosztowności. Więcej biżuterii i zegarków znaleziono w torbie porzuconej przez jednego z dwóch uciekinierów. Policja nie podaje, czy jest to całość zrabowanych kosztowności.
Co ciekawe, hotel Ritz znajduje się przy placu Vendome, bardzo blisko siedziby ministerstwa sprawiedliwości. Urząd jest pilnie strzeżony przez uzbrojonych żołnierzy.
Francuska policja cały czas poszukuje dwóch sprawców napadu.