W odizolowanej od świata kenijskiej wiosce, daleko od gwaru stolicy, mała plemienna społeczność gromadzi się o świcie - mężczyźni po jednej stronie, kobiety po drugiej - by wziąć udział w tradycyjnym rytuale, Sapanie. Młodzi mężczyźni włócznią lub strzałą zabijają wówczas byka, co jest dla nich wstępem w dorosłość.
Dla społeczności pasterzy z prowincji Baringo hodowla krów, kóz, owiec, wielbłądów i osłów jest w praktyce warunkiem przeżycia, a bydło odgrywa znaczącą rolę nie tylko jeśli chodzi o wyżywienie. - W naszej kulturze Sapana jest najważniejszym obrzędem. Dzięki niemu młodzi mężczyźni zdobywają autorytet wśród mieszkańców - mówi Hassan Tepa z miejscowej starszyzny.
Wraz z rozwojem kraju coraz więcej Kenijczyków zaczęło migrować do miast i tam szukać pracy oraz godnych warunków życia. W związku z czym tego typu praktyki są coraz rzadsze. Ale dla mieszkańców Baringo nadal bardzo istotne. Mężczyźni, którzy przeszli rytuał, mogą siadać wraz ze starszyzną i współdecydować o losach plemienia.
Sapana jest też warunkiem dopuszczenia do małżeństwa - o ile mężczyzna i jego rodzina posiadają posag w postaci bydła. Członkowie plemienia mogą mieć kilka żon, a mężczyźni mają prawo do poślubiania o wiele młodszych od siebie kobiet.
Żywy inwentarz jest dla społeczności wszystkim - świadczy o bogactwie i statusie społecznym. W odizolowanej części kraju nie ma policji, to starszyzna radzi sobie sama z nieposłuszeństwem. Ci, którzy łamią prawo, często muszą zapłacić grzywnę właśnie w postaci zwierząt.
Sapana rozpoczyna się na ogół o zmierzchu. Wtedy mieszkańcy zbierają się w jednym miejscu i zapalają pochodnie. Później jest czas na taniec, śpiew i lokalne wino. Młodzi mężczyźni pozostają wtedy w domach, czekając na poranną inicjację. O świcie łapią byka, kilku z nich trzyma mocno zwierzę, a następnie zabijają je strzałą lub włócznią.
Zgodnie z tradycją, ciało byka musi być przebite kilka razy przed śmiercią. To rodzaj wyrażenia szacunku dla jego życia. Plemię uznaje, że gdyby zwierzę zdechło natychmiast, byłby to dyshonor.
Następnie miejscowi otwierają ubite zwierzę i po kolei piją krew. Większość zlewana jest do specjalnego pojemnika, by później zmieszać ją z mlekiem. Taka mieszanka to tradycyjny "przysmak" regionu.
Na koniec mężczyźni siadają w półkolu i czekają aż mięso zabitego zwierzęcia zostanie przygotowane i podane do zjedzenia. Kobiety i dzieci na swoją kolej muszą poczekać. W ostatnim etapie rytuału członek starszyzny rozsmarowuje wnętrzności żołądka zwierzęcia na mężczyźnie, który przeszedł rytuał wejścia w dorosłość.
Jak wyjaśniają miejscowi, ten rytuał zapewnia młodym mężczyznom wejście w dorosłość i całkowicie zmienia ich status społeczny. - Tylko wtedy mogą mówić do starszyzny. A starszyzna ich wysłucha i okaże szacunek - mówi mówi Hassan Tepa jeden z najstarszych mieszkańców plemienia.