1 czerwca. Grzegorz Napieralski uczcił Dzień Dziecka, otwierając plac zabaw na warszawskim Ursynowie. Przewodniczący SLD tym samym rozpoczął prekampanię wyborczą Sojuszu. Eksperci od marketingu politycznego nie mają wątpliwości, że Napieralski zaczął tam, gdzie skończył zeszłoroczną kampanię prezydencką, która wbrew prognozom przyniosła mu blisko 15 proc. poparcia w pierwszej turze wyborów.
- Grzegorz Napieralski próbuje powtórzyć swój sukces z poprzedniego roku, kiedy prowadził kampanię bardzo dynamiczną - mówi dr Norbert Maliszewski, psycholog społeczny.
Równy z niego facet. Napieralski przybija piątkę jednemu z maluchów na placu zabaw:
Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta
Dr Wojciech Jabłoński, specjalista od komunikacji społecznej, określa kampanię szefa Sojuszu jako "rozrywkową". - Jego jedynym przekazem wyborczym wydaje się być właśnie zabawa, rozrywka - mówi ekspert.
Czy jednak "rozrywkowy" Grzegorz Napieralski nie staje się zbyt wyluzowany? Dość niefortunnie w czasie swojego krótkiego przemówienia, zanim przystąpił do zabaw z dziećmi, podzielił się z obecnymi na otwarciu rodzicami i ich pociechami następującą uwagą: - Chciałbym teraz ściągnąć marynarkę. Nie powiem, że spodnie, bo to by źle wyglądało...
Tajna broń szefa Sojuszu to... potęga miłości. 16 czerwca Grzegorz Napieralski zawitał w Zakopanem. Podczas spaceru po Krupówkach z uwagą słuchał o troskach mieszkańców, flirtował z turystkami, wspomógł potrzebujących, uradował lokalnych handlarzy oscypków swoim apetytem, a w gospodzie góralskiej zrobił wrażenie na kapeli góralskiej swym uchem muzycznym...
Szkoda tylko, że kolacja, którą miał spożyć w towarzystwie tradycyjnej góralskiej rodziny, nie wyszła. To znaczy kolacja była, tylko rodziny zabrakło. Może zdarzyć się każdemu...
A oto, jak przewodniczący Napieralski przygrywał sobie na skrzypcach...
Fot. Marek Podmokły/ Agencja Gazeta
... zajadał się oscypkami...
Fot. Marek Podmokły/ Agencja Gazeta
... oczarowywał młode turystki...
Fot. Marek Podmokły/ Agencja Gazeta
... i pokazywał swoją wrażliwość lewicową, wspomagając potrzebującego:
Fot. Marek Podmokły/ Agencja Gazeta
Komentarze, sondaże, opinie. Obserwuj wybory na Facebooku >>
10 lipca Grzegorz Napieralski pojawił się na rzeszowskich błoniach. Na organizowanym przez SLD rodzinnym pikniku była jednak nie tylko zabawa - odbył się także panel dyskusyjny na temat polityki społecznej w Polsce... Tylko czy ktoś coś zapamiętał z poważnej dyskusji? Czy może w pamięci pozostały tylko obrazy sympatycznego szefa Sojuszu, który bratał się z pociechami i pupilami obecnych na pikniku?
- SLD stosuje strategię personalizacji, podstawą jego całej kampanii jest osoba przywódcy - zauważa dr Norbert Maliszewski. Psycholog społeczny podkreśla, że strategia ta opiera się na tym, aby polityk był jak najbardziej dynamiczny i przystępny. - I o ile to zadziałało w zeszłym roku, to nie zadziała teraz. Wtedy Napieralski wygrywał nie jako Napieralski, ale "gorące" przeciwstawienie dla "chłodniejszych" kandydatów PO, PiS czy PSL - tłumaczy ekspert.
Grzegorz Napieralski znalazł wspólny język z jednym z najmłodszych uczestników pikniku:
Fot. Krzysztof Koch / Agencja Gazeta
Szef SLD zadbał też, aby na imprezie dobrze bawili się wszyscy:
Fot. Krzysztof Koch / Agencja Gazeta
Komentarze, sondaże, opinie. Obserwuj wybory na Facebooku >>
Polityk też człowiek i jeść musi. 2 lipca SLD zorganizował konferencję na temat inauguracji polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Po zakończeniu konferencji przewodniczący Napieralski wraz ze swoim rzecznikiem Tomaszem Kalitą udali się do znanego warszawskiego baru "Przekąski Zakąski", gdzie dali się sfotografować, jak zajadają się białą kiełbasą.
Dr Wojciech Jabłoński uważa jednak, że biała kiełbasa to nie jedyna kiełbasa, w której gustuje szef Sojuszu. - Napieralski opiera się na kiełbasie wyborczej, pustych hasłach - mówi wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego. - Za jego kampanią stoi absolutna pustka komunikacyjna, zero realnego programu wyborczego - dodaje.
Komentarze, sondaże, opinie. Obserwuj wybory na Facebooku >>
Żeby tylko byle jakiego... Ale Grzegorz Napieralski postanowił 9 lipca zaprezentować swój program dotyczący polskiej infrastruktury w... luksusowym wagonie pociągu na trasie Warszawa - Sosnowiec... - To błąd - uważa dr Maliszewski. - Napieralski zdaje się zapominać, kim jest jego właściwy elektorat - dodaje.
Psychologowi społecznemu wtóruje politolog z PJN-u, dr Marek Migalski, który przypadkiem również znalazł się na Dworcu Centralnym w Warszawie tego samego dnia co szef SLD. - Wynajął sobie luksusowy wagon?! Nie, to niemożliwe, aby zrobił sobie takiego "strzała"... - nie dowierzał Migalski, który nie omieszkał przy okazji dodać, że sam podróżuje tylko "normalnymi wagonami". - To niemożliwe, aby dzisiaj Grzegorz Napieralski postanowił popełnić samobójstwo polityczne... - dziwił się dalej polityk.
Komentarze, sondaże, opinie. Obserwuj wybory na Facebooku >>
3 czerwca Grzegorz Napieralski pojechał do kopalni Zofiówka. Bo zaprosili go związkowcy i dlatego, że chciał na własne oczy zobaczyć, jak ciężka jest praca górnika. Kiedy wyjechał z szybu, ciągle w kasku i cały umorusany na twarzy, postanowił od razu podzielić się swoimi wrażeniami z wizyty. Wniosek podstawowy: praca górnika to niełatwy kawałek chleba.
- Tak często rozmawiamy o pracy pod ziemią, mówiąc o przywilejach, a tak naprawdę większość ludzi, która prowadzi tę dyskusję w polskim parlamencie, w polskim rządzie, nie ma pojęcia o ciężkiej pracy górniczej - mówił z przejęciem przewodniczący. Szczęśliwie dla górników, Grzegorz Napieralski już to pojęcie ma.
Szef SLD dzieli się swoimi wrażeniami z kopalni Zofiówka (nagranie za TVP Info):
Według dr. Jabłońskiego stratedzy stojący za kampanią Sojuszu nie mają pojęcia, co zrobić z Grzegorzem Napieralskim. - Jednego dnia jest on grzybiarzem, a drugiego górnikiem. Nie ma szans, aby wyborcy to kupili - mówi. Według niego SLD nie wyciągnęło słusznych wniosków z kampanii prezydenckiej. - Napieralski nie uzyskał tych 14 proc., bo rozdawał jabłka pod fabryką o szóstej rano, ale dlatego, że był jedyną alternatywą wobec kandydatów PO i PiS-u - tłumaczy dr Jabłoński.
Komentarze, sondaże, opinie. Obserwuj wybory na Facebooku >>
8 czerwca Grzegorz Napieralski wspierał protestujących przed Sejmem związkowców. Dr Maliszewski zauważa, że szef SLD nieustannie próbuje pokazywać, że nie jest wyniosłym politykiem, ale "jednym z nas". O ile jednak taka postawa wyróżniała Napieralskiego spośród innych kandydatów w trakcie kampanii prezydenckiej, to nie będzie ona wyróżnikiem teraz. - Teraz bowiem szef SLD ma konkurencję w postaci Donalda Tuska - dodaje.
Według dr. Norberta Maliszewskiego, premier jest nie tylko przystępny, sympatyczny i wzbudza zaufanie, ale do tego ma coś, czego brakuje przewodniczącemu Sojuszu - doświadczenie. - W zestawieniu z szefem rządu Napieralski nie wydaje się być wystarczająco kompetentny. Platforma zneutralizowała strategię SLD - uważa ekspert.
A oto, jak premier wspierał poszkodowanych przez trąbę powietrzną w powiecie przysuchskim...
Fot. Anna Jarecka / Agencja Gazeta
... spędził dzień z grupą harcerzy pod Grunwaldem...
Fot. Przemyslaw Skrzydlo / Agencja Gazeta
... i zaprosił do siebie grupę młodych piłkarzy z Ełku, z którymi potem zagrał mecz:
Fot. Grzegorz Rogiński / CIR
Komentarze, sondaże, opinie. Obserwuj wybory na Facebooku >>
12 czerwca przewodniczący SLD wziął udział w Pikniku Zdrowotnym organizowanym przed Federację Młodych Socjaldemokratów z Sosnowca. W trakcie imprezy można było skorzystać z bezpłatnych badań i uzyskać informacje od ekspertów w dziedzinie ochrony własnego zdrowia. Przebadać dał się naturalnie także sam Grzegorz Napieralski. Szczęśliwie ciśnienie tętnicze ma wzorowe - 130/90. Ciekawe jak u niego z ciśnieniem politycznym?
Dr Maliszewski utrzymuje, że to ciśnienie będzie raczej rosnąć. Zgadza się z dr. Jabłońskim, że Napieralski nie do końca rozumie, jak wzbudził zaufanie wyborców w trakcie kampanii prezydenckiej. - Wydaje się, że nadal sądzi, że kluczem są te eventy, a więc pikniki, pociągi, Krupówki etc. - tłumaczy specjalista od marketingu politycznego.
I dodaje, że choć owe "eventy" nie dają SLD spodziewanego efektu w postaci wzrostu poparcia, to partia bynajmniej nie zmienia strategii. - Po prostu szukają kolejnych, coraz dziwniejszych imprez i popełniają coraz więcej błędów, jak choćby czarniejszy od górnika Napieralski czy Napieralski lansujący się w luksusowym wagonie - podsumowuje dr Norbert Maliszewski.
A to oznacza, że przed nami jeszcze wiele zaskakujących wystąpień Grzegorza Napieralskiego... Na koniec filmik nakręcony dla "Dziennika Zachodniego", na którym można obejrzeć, jak szef Sojuszu daje sobie zmierzyć ciśnienie. Bezcenne!