Młotek owijał bandażem - historia "Skorpiona", polskiego seryjnego mordercy

25 maja 1987 roku wykonano wyrok śmierci na jednym z najsłynniejszych polskich seryjnych morderców, Pawle Tuchlinie, ps. "Skorpion". Został skazany za zabójstwo 9 kobiet i 11 usiłowań zabójstwa...

Ekshibicjonista i drobny złodziej

Paweł Tuchlin urodził się 28 kwietnia 1946 roku w Górze Kościerskiej. Surowo traktowany przez rodziców, uciekł z domu w wieku 18 lat. Był dwukrotnie żonaty, miał dwójkę dzieci. Wśród sąsiadów uchodził za osobę spokojną i zaradną, oraz troskliwego męża i ojca. Tymczasem, w milicyjnych kartotekach figurował jako drobny złodziej.

Ten z pozoru spokojny mężczyzna, miał problemy, o których wolał nikomu nie mówić. Nie panował nad swoim popędem seksualnym. Zaspokojenie dawało mu uprawianie ekshibicjonizmu. Wkrótce jednak, obnażanie się przed przypadkowymi kobietami, przestało mu wystarczać. Zapragnął czegoś więcej...

 

Gwałciciel i zabójca zawisł. Ostatnia egzekucja w Polsce>>
Kliknij, by obejrzeć galerię

Wyłącznie kobiety

Chore skłonności Tuchlina po raz pierwszy dały o sobie znać jesienią 1975 roku, kiedy to zamordował kobietę. W ciągu następnych prawie ośmiu lat napadał i zabijał jeszcze wielokrotnie. Atakował na terenie Gdańska, w okolicach Starogardu Gdańskiego, Skarszew, a także na obszarze ówczesnego województwa elbląskiego i bydgoskiego. Ofiarami były wyłącznie kobiety.
Scenariusz napaści zawsze wyglądał podobnie - działał w złą pogodę, po zmierzchu, lub o świcie. Ofiary atakował metalowym prętem lub młotkiem. Następnie zaciągał nieżywą lub nieprzytomną kobietę w odosobnione miejsce, rozbierał od pasa w dół i dotykał jej narządów płciowych lub masturbował się. Nigdy nie odbywał stosunku z ofiarą. Zamordowane kobiety okradał z wszelkich kosztowności.

Narzędzie zbrodni

Początkowo milicjanci nie przypisywali napadów jednemu sprawcy. Dopiero kiedy na początku lat 80. zbrodnie przybrały na częstotliwości i wyraźnie widać było powtarzające się w nich szczegóły, mundurowi zrozumieli, że mają do czynienia z seryjnym zabójcą. Aby go jednak złapać, potrzeba było grupy wysoko wykwalifikowanych osób.
6 stycznia 1983 roku w komendzie wojewódzkiej w Gdańsku powołana została specjalna grupa o kryptonimie "Skorpion". 11 osób miało za zadanie ustalić i złapać seryjnego zabójcę kobiet.
Nie minęły dwa tygodnie pracy śledczych, kiedy 18 stycznia morderca zaatakował po raz kolejny. Tym razem, w rzece nieopodal zwłok zamordowanej kobiety, zostawił narzędzie zbrodni - młotek owinięty bandażem. Widniał na nim znak ZNTK - Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego.
Śledczy mieli nadzieję, że ten ślad naprowadzi ich na trop zabójcy. Podejrzewali, że sprawca może być pracownikiem zakładów.  Lista pracowników ZNTK uprawnionych do poboru młotków, nie pomogła jednak funkcjonariuszom. Dopiero później okazało się, że brakowało na niej nazwiska niedawno zatrudnionego Pawła Tuchlina....

Mężczyzna o chudej twarzy

Kobiety, którym udało się przeżyć napad seryjnego zabójcy, dokładnie opisały milicjantom jego wygląd. Wszystkie zgodnie twierdziły, że jest to mężczyzna o chudej, kościstej twarzy. Na podstawie znalezionego włosa udało się także ustalić, że morderca ma grupę krwi A.
Wiadomo było, że "Skorpion" (taki przydomek otrzymał zabójca) wybiera swoje ofiary w autobusach i pociągach. Wysiada razem z nimi na przystanku i atakuje w dogodnym momencie. Musi być silny, bo zazwyczaj przeciąga ciała wiele metrów od miejsca ataku. Raz nawet przerzucił kobietę przez mur. Widok krwi i zwłok nie robi na nim najmniejszego wrażenia, bo posila się na miejscu przestępstwa. Milicjanci nieraz znajdywali przy ofiarach nadjedzone ciastka, kanapki czy niedopitą śmietanę.
Informacje te nie były jednak wystarczające do ustalenia, kim może być sprawca. Nie pomogły także wzmożone patrole milicjantów. Zabójca nadal pozostawał nieuchwytny.

Świński trop

1 marca 1983 roku milicjanci zostali poinformowani o ataku na idącą poboczem kobietę. Napastnik najpierw potrącił ją żukiem, a następnie zadał cios młotkiem. Wszystko wskazywało na to, że to robota "Skorpiona". Śledczy odnaleźli także porzucony samochód, którym kierował sprawca. Na pace znajdowały się świńskie odchody. Ten z pozoru niewiele znaczący ślad, szybko okazał się przełomowy.

Milicjanci otrzymali informację, że z gospodarstwa w pobliskiej wsi, skradziono tej nocy cztery warchlaki. Po porównaniu śladów z miejsca kradzieży, ze śladami pozostawionymi w żuku, okazało się, że należą do tej samej osoby. Złodziejem warchlaków mógł więc być seryjny morderca. Mundurowi mieli nadzieję, że wiadomość o tym, że ktoś niespodziewanie wzbogacił się o młode świnie, błyskawicznie rozejdzie się wśród mieszkańców wsi. I dotrze także do nich. Wtedy być może uda im się złapać mordercę.
Niestety, zanim to nastąpiło, 6 maja 1983 roku z rąk mordercy zginęła jeszcze 19-letnia dziewczyna. Była to już dziewiąta ofiara szaleńca.

Zeznania

Milicjanci dowiedzieli się, że osobą, która niedawno wzbogaciła się o cztery warchlaki jest Paweł Tuchlin. Jak się okazało, śledczy mieli w kartotekach jego zdjęcie. Kiedy tylko zobaczyli twarz Tuchlina, byli niemal pewni, że to on jest seryjnym zabójcą. Mężczyzna wyglądał dokładnie tak, jak sprawca z portretu pamięciowego.
31 maja 1983 r. o godz. 11.02, Paweł Tuchlin został zatrzymany pod pozorem kradzieży świń. W miejscu jego zamieszkania, śledczy znaleźli młotek owinięty bandażem oraz rzeczy należące do zamordowanych kobiet. Jak się okazało, grupa krwi mężczyzny zgadzała się z grupą krwi mordercy.

Tuchlin przyznał się podczas przesłuchań do dziewięciu zabójstw i 11 usiłowań zabójstwa. Bardzo dokładnie opisał każdą ze zbrodni. Nie wykazywał przy tym skruchy, ani świadomości tego, jak straszne rzeczy robił.

Wyjaśnił także sprawę, która niemal od początku nurtowała śledczych - powód, dla którego owijał młotek bandażem. Jego odpowiedź okazała się prozaiczna - kiedy nosił narzędzie zbrodni za pasem, metalowa część ziębiła go w brzuch. Dopiero owinięta bandażem, nie powodowała dyskomfortu.

W sądzie Tuchlin zaprzeczył wszystkim zeznaniom i powiedział, że skłamał, bo miał układ z funkcjonariuszami. Mieli mu obiecać, że jeżeli powie, że jest seryjnym zabójcą, to niedługo wyjdzie i będzie mógł normalnie żyć. Sąd nie dał jednak wiary jego historii.
6 sierpnia 1985 roku sąd wojewódzki w Gdańsku skazał Pawła Tuchlina na karę śmierci przez powieszenie. Wyrok wykonano 25 maja 1987 r. w areszcie śledczym w Gdańsku przy ulicy Kurkowej 12.

Discovery Channel o Tuchlinie

 

Na kanale Discovery Channel już 8 lipca o godz. 23:30 będzie można zobaczyć odcinek o seryjnym mordercy - Pawle Tuchlinie.

Jest to część cyklu "Seryjni mordercy", którego premiera na kanale Discovery Channel odbędzie się w piątek, 10 czerwca, o godz. 23:30. Kolejne odcinki w każdy piątek o godz. 23.30.

 

Gwałciciel i zabójca zawisł. Ostatnia egzekucja w Polsce>>
Kliknij, by obejrzeć galerię

Więcej o: