Gabriel Janowski przez pierwsze 15 lat III RP był jednym z najbardziej rozpoznawalnych i kontrowersyjnych posłów. Od 2005 roku przegrał wszystko, co było do przegrania. Jednak wcale go to nie zniechęciło i w tym roku znów próbuje swoich sił. Jego Przymierze dla Polski zdecydowało, że wystartuje w wyborach parlamentarnych razem z wianuszkiem jeszcze mniejszych i jeszcze bardziej zapomnianych prawicowych partii i organizacji.
PiS walczy o najwyższą stawkę - pokonanie PO i wygranie wyborów. Na razie przygotowania idą ospale. Do układania list jeszcze daleko. PiS ma wyjątkowo trudną sytuację w tym roku, bo na prawicy może pojawić się kilka innych komitetów. W dodatku Jarosław Kaczyński nie robi, wzorem PO, zwrotu na lewo. Z tego powodu może zabraknąć PiS wyborców do pokonania Donalda Tuska.
Polska Jest Najważniejsza musi ciągle powtarzać, że będzie startować w wyborach samodzielnie. Jakby to był jakiś żart. PJN-owcy pomimo sceptycyzmu komentatorów są w bojowych nastrojach. W czerwcu połączą się ze Stronnictwem Konserwatywno-Ludowym i wreszcie zorganizują kongres. To ma być pierwszy krok na drodze do Sejmu. Będzie trudno, bo wyniki sondażów są kiepskie. Najgroźniejszym przeciwnikiem PJN nie będzie więc PO, czy PiS, ale próg wyborczy.
Kogo poprze w tych wyborach ojciec Tadeusz Rydzyk? Odpowiedź wydaje się oczywista, ale nie do końca tak jest. Prawica Rzeczypospolitej Marka Jurka zawarła sojusz z Ruchem Przełomu Narodowego Jerzego Roberta Nowaka, jednej z gwiazd Radia Maryja i Telewizji Trwam. Poglądy Marka Jurka są również dużo bliższe toruńskiej rozgłośni niż te PiS-u. To jednak nie musi o niczym przesądzać. Na razie PiS i Marek Jurek szykują się do wyborów oddzielnie.
Platforma Obywatelska stoi przed niebywałą szansą wygrania drugich wyborów parlamentarnych z rzędu. Ale to nie o samo pierwsze miejsce chodzi. Zwycięstwo musi być tak duże, by w drugim gabinecie Donalda Tuska nie było ministrów z SLD.
Na prawo nie ma już żadnych wyborców do zdobycia. Platforma zwróciła się więc w lewą stronę. Wciągnęła w swoje szeregi m.in. Bartosza Arłukowicza i chce wykroić dla siebie część lewicowego elektoratu. Pomóc ponoć ma też SdPl. To jest klucz do kolejnych czterech lat spokojnych rządów.
W życiu pewne są tylko trzy rzeczy: śmierć, podatki i start Janusza Korwin-Mikkego w wyborach. On i jego ugrupowanie szykują się do 18 kampanii wyborczej, tym razem pod nazwą Kongres Nowej Prawicy. Zapewne będzie, jak niegdyś było z reprezentacją Hiszpanii w piłkę nożną: grają jak nigdy, przegrywają jak zawsze.
Na centrolewicowy elektorat ma chęć również Janusz Palikot. Chce startować w wyborach z list własnej partii - Ruchu Palikota. Na razie musi jednak opanować bałagan w swoim ugrupowaniu i sprawić, by sondaże przestały wskazywać kilka promili poparcia. Czeka nas więc coraz więcej happeningów i akcji na granicy dobrego smaku.
Na marginesie życia politycznego doszło do bardzo ciekawego sojuszu. W walce o wejście do Sejmu swoje siły postanowiły połączyć: Krajowa Partia Emerytów i Rencistów, Partia Regionów - jedna z mutacji Samoobrony - oraz działacze Stronnictwa Demokratycznego, którym nie podoba się przywództwo partyjne Pawła Piskorskiego. Potencjalny elektorat ogromny, potencjalne szanse małe.
Działacze PSL mogą spać spokojnie. Co się nie stanie i tak wejdą do koalicji. Jak sondaże wskażą 1 proc. poparcia, zdobędą w wyborach 10 proc. Jak pokażą 10 proc., zdobędą 15 proc. W dodatku mogą być pewni, że tym razem uda się wprowadzić kogoś do Senatu. O wyborach więc na razie nie muszą myśleć.
SLD walczy o powrót do rządu. Zwycięstwo nie jest najważniejsze, liczy się tylko to, by bez pomocy Sojuszu nie udało się sklecić żadnej stabilnej koalicji.
Na razie idzie kiepsko. Grzegorz Napieralski zaspał. Co prawda zgromadził wokół siebie i Partię Kobiet, i Zielonych 2004, i Unię Pracy, ale stracił Bartosza Arłukowicza na rzecz PO i nie powstrzymał marszu partii Donalda Tuska na lewo. Na razie w wyścigu wyborczym jest ''na minusie''.
Kolejny raz do wyborów stanie Polska Partia Pracy-Sierpień 80'. Znana z ostrych związkowych protestów partia jeszcze nigdy nie zdobyła w wyborach powszechnych więcej niż 1 proc. poparcia, ale to nie zraża jej działaczy. Jest teraz jedyną partią lewicową, która będzie stanowiła konkurencję dla SLD.