66 lat po Hiroszimie: Świat zdetonował ponad 2 tys. bomb atomowych. Oto największe i najważniejsze...

66 lat temu bomba atomowa zmiotła z powierzchni ziemi Hiroszimę. Trzy dni później bomba spadła na Nagasaki. Od tego czasu arsenał nuklearny nigdy nie został użyty w wojnie. Nie przeszkodziło to atomowym mocarstwom zdetonować przez sześć dekad ponad 2 tys. bomb atomowych. Testowe eksplozje miały wpływ i na środowisko i na politykę. Oto największe, najgroźniejsze, najbardziej zabójcze i najważniejsze bomby atomowe.

Cena końca wojny: 200 tys. ofiar

Po sześciu miesiącach intensywnych bombardowań japońskich miast przez amerykańskie lotnictwo, Tokio wciąż nie miało zamiaru zaprzestać walki. Japoński rząd zignorował ultimatum wystosowane przez USA, Chiny i Wielką Brytanię, wzywające do poddania się. Wobec takiej reakcji Tokio prezydent USA Harry Truman wydał rozkaz zrzucenia bomb atomowych.

HIROSZIMA


6 sierpnia 1945 r. o 8:16:02 rano czasu lokalnego, na wysokości 580 m nad śródmieściem Hiroszimy eksplodował ''Mały Chłopiec'' (''Little Boy''). Zrzucona z pokładu pilotowanego przez Paula Tibbetsa bombowca B-29 ''Enola Gay'' bomba miała długość 3 m, średnicę w najgrubszym miejscu - 71 cm i wagę 4035 kg. Sam ładunek uranu ważył tylko 64 kg, a tylko 0,7 kg uległo rozszczepieniu. ''Little Boy'' osiągnął moc wybuchu równoważną 15 kilotonom trotylu.

NAGASAKI

Bomba "Fat Man", która zniszczyła Nagasaki

Atak na Hiroszimę to pierwszy i jedyny przypadek użycia w boju bomby uranowej. Bomba zrzucona trzy dni później, 9 sierpnia, z pokładu bombowca ''Bock's Car'' na Nagasaki, była bombą plutonową. Długi na ponad 3 m, o średnicy 1,5 m, ''Fat Man'' (''Grubas'') ważył 4,5 tony, a jego siła ładunku wynosiła ok. 20 kiloton TNT.

W ciągu pierwszych czterech miesięcy po bombardowaniach na ich skutek zmarło według różnych szacunków od 90 do 166 tys. ludzi z Hiroszimy i od 60 do 80 tys. z Nagasaki. Połowa ofiar z każdego z miast zginęła w dniu wybuchu. Reszta zmarła na skutek poparzeń, choroby popromiennej i innych schorzeń. Większość ofiar to ludność cywilna. Potworne straty przekonały Japończyków, że dalsza walka jest bezcelowa. Za cenę blisko 200 tys. ludzkich istnień Truman osiągnął swój cel. Sześć dni po bombardowaniu Nagasaki, 15 sierpnia 1945 r, Japonia ogłosiła kapitulację. 2 września skończyła się wojna na Pacyfiku - i II wojna światowa.

Pionierzy Amerykanie

Koniec wojny nie oznaczał jednak końca broni atomowej. Przeciwnie - narastająca konfrontacja dwóch bloków wywołała wyścig zbrojeń, a światowe mocarstwa jedno po drugim uzbrajały się w broń atomową. W wyścigu tym prowadziły Stany Zjednoczone, bogate w doświadczenie z Projektu Manhattan. Pierwszy test o nazwie kodowej ''Trinity'' (Trójca - red.) w ramach programu atomowego USA przeprowadziły jeszcze w czasie wojny, niedługo przed atakiem na Hiroszimę i Nagasaki. Plutonowa bomba przezwana ''Gadget'' eksplodowała 16 lipca na pustyni Jornada del Muerto w Nowym Meksyku na poligonie White Sands.

 

 



Niecały miesiąc później bomba tego samego typu - ''Grubas'' - spadła na Nagasaki. USA stały się mocarstwem atomowym. Kreml nie mógł być gorszy.

Kreml wchodzi do atomowej gry

Pierwsza rosyjska bomba atomowa, RDS-1, znana też jako Pierwsza Błyskawica lub Joe-1 (na zachodzie Stalin był popularnie nazywany Wujkiem Joe), wybuchła 29 sierpnia 1949 r. na poligonie w Semipałatyńsku (obecnie Kazachstan). Podobnie jak amerykański ''Fat Man'', który zniszczył Nagasaki, RDS-1 był bombą plutonową, detonowaną za pomocą tzw. metody implozyjnej: do wybuchu doprowadzało przekroczenie w jak najkrótszym czasie masy krytycznej ładunku jądrowego poprzez zapadnięcie materiału uformowanego w powłokę. Materiałem używanym w tego typu bombie był pluton-239.

Rosjanie zadbali o wszystkie szczegóły, by sprawdzić siłę działania swojej nowej broni. Na potrzeby próbnego wybuchu robotnicy zbudowali domy drewniane i ceglane, most i... symulację linii metra. Na poligonie stanęły też pojazdy opancerzone i samoloty - i półtora tysiąca zwierząt, by przetestować skutki działania bomby...

Kiedy energia atomowa wymknie się spod kontroli...

Efekty nuklearnej eksplozji testowali też na zwierzętach Amerykanie. Na potrzeby badań amerykańskiego Narodowego Instytutu Raka w ramach Operacji ''Crossroads'' na atolu Bikini w 1946 r. w przewidywanym zasięgu bomby umieszczono 200 świń, 60 świnek morskich, 204 kozy, 5000 szczurów, 200 myszy oraz ziarno zaatakowane przez owady. Na wody atolu doprowadzono też flotyllę ponad 90 statków i okrętów, głównie starych jednostek amerykańskich oraz okrętów niemieckich i japońskich, zdobytych w II wojnie światowej. W centrum flotylli ustawiono okręt desantowy USS LSM-60, na którym zamontowano bombę. Ten drugi z kolei test w ramach operacji ''Crossroads'', oznaczony kryptonimem ''Baker'', miał sprawdzić siłę rażenia broni nuklearnej detonowanej pod wodą. Jednak pierwsza podwodna eksplozja atomowa nie do końca pokryła się z przewidywaniami naukowców i wojskowych. Wybuch bomby, będącej kopią ''Fat Mana'' z Nagasaki, nie tylko wyglądał zupełnie inaczej, niż wybuchy atmosferyczne, ale wytworzył też skażenie promieniotwórcze o szerokim zasięgu, silniejsze, niż przewidywali twórcy bomby. Skażone zostały m.in. sam atol oraz te okręty, które przetrwały wybuch.

Test bomby Ivy Mike Test bomby Ivy Mike fot. United States Department of Energy/Wikipedia

Wyścig po bombę wodorową

Niedługo po pierwszych testach bomb atomowych wysiłki obu mocarstw - ZSRR i USA - skoncentrowały się na stworzeniu jeszcze silniejszej od nich bomby termojądrowej, w której głównym źródłem energii jest reakcja fuzji termojądrowej. W tym wyścigu wygrały Stany Zjednoczone. 1 listopada 1952 r. na należącym do USA atolu Eniwetok Amerykanie zdetonowali bombę o kryptonimie Ivy Mike o mocy 10 megaton. Jako paliwo termojądrowe wykorzystano w niej deuter i tryt.

1 listopada 1952 r o godz. 7.15 lokalnego czasu nad atolem Eniwetok zajaśniała kula ognia o szerokości ok. 5.2 km. 90 sekund później wykwitł grzyb atomowy o wysokości 17 km. Minutę później grzyb osiągnął wysokość 33 km, a potem 37 km. W wyniku wybuchu powstał krater o średnicy prawie 2 km. Powstałe po eksplozji fale zmiotły ze znajdujących się w bezpośredniej bliskości miejsca testu wysepek wszelkie ślady życia, a radioaktywne kawałki rafy koralowej spadły na statki znajdujące się w odległości prawie 50 km. od miejsca wybuchu.

Rosjanie swoją pełnowartościową bombę wodorową skonstruowali dopiero w 1955 r. RDS-37 została zrzucona z bombowca Tu-95 nad poligonem w Semipałatyńsku.

Castle Bravo. Najpotężniejsza amerykańska bomba atomowa

Próbny wybuch z 1 marca 1954 r. nie miał być - w zamiarach Amerykanów - najpotężniejszą zdetonowaną przez nich bombą, ale próbą nowego paliwa - wodorku litu. W rezultacie pionierskiego charakteru całego przedsięwzięcia test tej bomby wodorowej o sile 15 megaton trotylu przerodził się w największą katastrofę ekologiczną w historii amerykańskich prób jądrowych. W wyniku wybuchu wytworzył się ogromny opad radioaktywny, który rozprzestrzenił się na położone nieopodal zamieszkane atole Rongelap i Rongerik. Oba szybko ewakuowano, ale mieszkańcy archipelagu Wysp Marshalla nie uniknęli skutków eksplozji - wiele dzieci urodziło się z rozmaitymi wadami wrodzonymi. Rząd USA musiał wypłacić im odszkodowania.



Najpotężniejsza amerykańska bomba była 1000 razy silniejsza niż ''Little Boy'', który zniszczył Hiroszimę. Ale jej siła - 15 megaton - była zaledwie jedną czwartą siły największej na świecie bomby atomowej. A tę zdetonowali siedem lat później Rosjanie.

Największa, najpotężniejsza, najgroźniejsza. Car Bomba

Eksplozja największej na świecie bomby atomowej najlepiej obrazuje intensywność wyścigu zbrojeń między USA a ZSRR. ''Car Bomba'', zwana też ''Wielkim Iwanem'', wybuchła 30 października 1961 r. na rosyjskim archipelagu Nowej Ziemi na Oceanie Arktycznym. Rosjanie poszli na całość - ładunek miał siłę ok. 50 megaton, czyli 1400 razy tyle, co połączone siły bomb z Hiroszimy i Nagasaki. Powstała tylko jedna taka bomba. Początkowe plany zakładały zresztą, że będzie silniejsza - 100 megaton, ale Kreml, obawiając się zbyt dużego skażenia promieniotwórczego, nakazał ograniczenie jej mocy o połowę. Jak pokazał test - słusznie.

27-tonowa bomba była tak duża, że w specjalnie zmodyfikowanym do jej przeniesienia Tu-95V musiano zdemontować klapę luku bombowego i część baków z paliwem. Aby samolot zdążył w ogóle uciec przed falą uderzeniową, do bomby przytwierdzono spadochron, który opóźnił jej wybuch. Samolot zrzucił bombę na wysokości 10,5 km. Sześć km niżej, na wysokości 4.2 km nad poziomem morza, Car Bomba wybuchła.

Błysk wybuchu był widzialny z odległości ponad 1000 km. Wysoki na 64 km grzyb atomowy przewyższył prawie siedem razy Mount Everest. W położonej 55 km od epicentrum wybuchu wsi Siewiernyj wszystkie budynki zostały zniszczone. Fala gorąca powstała po wybuchu mogła powodować poparzenia trzeciego stopnia w odległości nawet 100 km od miejsca wybuchu. Chmura pyłów po wybuchu na długo przysłoniła niebo nad Nową Ziemią.

Bomba z Państwa Środka

Nad Car-Bombą pracował m.in. Andriej Sacharow. Niedługo po wybuchu na Nowej Ziemi radziecki fizyk zaczął wypowiadać się publicznie przeciwko broni atomowej. Doprowadziło to przejścia naukowca na drugą stronę barykady - Sacharow stał się dysydentem i wrogiem Kremla. Włodarze ZSRR nie zamierzali jednak przerywać wyścigu zbrojeń. Nie zamierzał tego również robić Waszyngton, ani żadne z mocarstw nuklearnych. W latach 1945 - 2011 na świecie zdetonowano ponad 2 tys. bomb atomowych. Za ponad połowę - 1054 oficjalne testy - odpowiedzialne są Stany Zjednoczone. Amerykańskie bomby sprawdzane były głównie na poligonie w Nevadzie i na Pacyfiku na Wyspach Marshalla. ZSRR przeprowadził oficjalnie 517 testów, większość na poligonie w Semipałatyńsku i na Nowej Ziemi. Trzecia w niechlubnym rankingu atomowych pionierów jest Francja z 210 testami, m.in. w Algierii i na atolu Mururoa. Czwarte na liście są ex aequo Wielka Brytania z 45 testami, z czego prawie połowa została wykonana w Australii, oraz Chiny. Na zdjęciu eksplozja chińskiej bomby ''596'' na poligonie Lop Nur.

Nowe potęgi atomowe - Indie i Pakistan

Nuklearne ambicje Chin nie uszły uwagi innych azjatyckich potęg. 7 września 1972 r premier Indii Indira Gandhi dała zielone światło naukowcom w Bhabha Atomic Research Centre (BARC), którzy opracowali projekt indyjskiej bomby atomowej. Gandhi nakazała budowę bomby i przygotowanie jej do testu. Nazywany ''Uśmiechniętym Buddą'' ładunek o oficjalnej nazwie Pokhran-I, był gotów 18 maja 1974 r. Przeprowadzony przez Indie podziemny test był równocześnie pierwszą próbą atomową dokonaną przez kraj spoza wielkiej piątki stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ.



Niedługo później na indyjskie zbrojenia własną próbą odpowiedział Pakistan. Oba zwaśnione kraje długo nie miały zamiaru dostosować się do trendu, który zapanował na świecie po zakończeniu zimnej wojny: ograniczania, a wreszcie całkowitego zaprzestania testów atomowych.

Wyścig zbrojeń trwa

W 1963 r. nuklearne potęgi podpisały traktat LTBT (Limted Test Ban Treaty), zabraniający testów w atmosferze, pod wodą i w kosmosie. Traktat zezwalał na testy pod ziemią. Mimo tej umowy Francja i Chiny kontynuowały testy w atmosferze - odpowiednio do 1974 i 1980 r. Koniec zimnej wojny przyniósł też koniec atomowego wyścigu zbrojeń. W 1990 r. swój ostatni test przeprowadził ZSRR. W 1991 r. ostatni test przeprowadziła Wielka Brytania, a w 1992 - Stany Zjednoczone. Najpóźniej program testów zakończyły Chiny i Francja - w 1996 r. W tym samym roku atomowy klub podpisał traktat CTBT, zabraniający wszelkich testów nuklearnych. Nie podpisały go Indie i Pakistan, które w 1998 r. przeprowadziły kolejne testowe eksplozje - jak na razie ostatnie. W posiadaniu broni jądrowej jest jeszcze Korea Północna, która przeprowadziła - ku ogromnemu zaniepokojeniu całego świata - dwa testy, ostatni w 2009 r. Nieoficjalnie za państwo atomowe uznawany jest też Izrael, a o ambicje atomowe oskarżany jest też Iran. Arsenał USA i Rosji wciąż liczy tysiące głowic. O ile jednak wielkie mocarstwa prowadzą obecnie politykę redukcji arsenałów, o tyle kraje rozwijające, jak Indie i Pakistan czy - prawdopodobnie - Iran - z wyścigu zbrojeń rezygnować nie zamierzają.

Więcej o: