To najprawdopodobniej tu Donald Trump spędzi swoją jedyną noc w Polsce - na najwyższym piętrze hotelu Marriott.
Najprawdopodobniej, bo szczegóły dotyczące noclegu prezydenta USA do ostatniej chwili utrzymywane są w tajemnicy. Pracowników hotelu obowiązuje specjalna klauzula poufności. To jednak właśnie w tym reprezentacyjnym apartamencie zatrzymywali się dotąd przywódcy Stanów Zjednoczonych. Pytanie tylko, czy zrobi on wrażenie na polityku, który sam stworzył sieć bardzo luksusowych hoteli?
Dwupoziomowy apartament o powierzchni ponad 200 metrów kwadratowych znajduje się na 43. piętrze. Na dole goście mają do dyspozycji obszerną jadalnię, kuchnię oraz strefę relaksu z fortepianem.
Tak z najwyższych pięter Marriotta jeszcze kilka lat temu prezentowało się centrum stolicy.
Prawdopodobnie taki też widok przywita w Polsce Donalda Trumpa. Dziś widoczna na zdjęciu budowa wieżowca Złota 44 (znanego też jako 'Żagiel') jest już zakończona. To jednak tylko jeden z niewielu szczegółów, którymi różni się współczesny wygląd serca stolicy.
Z poziomu apartamentów goście mają całodobowy dostęp do saloniku klubowego nazywanego Executive Lounge. Także z tego miejsca rozpościera się niesamowity widok na panoramę Warszawy.
Jak wyglądały poprzednie wizyty prezydentów USA w tym hotelu? Tego najpewniej nigdy się nie dowiemy - chyba, że opowiedzą o tym sami zainteresowani. Obsługa hotelu jest zobowiązana do zachowania wszystkiego w tajemnicy. Głównie z powodów bezpieczeństwa - zwłaszcza w przypadku takiego gościa, jakim jest przywódca Stanów Zjednoczonych.
Gdyby Donaldowi Trumpowi towarzyszył w jego podróży wiceprezydent Mike Pence, polityk najprawdopodobniej zatrzymałby się właśnie w tym apartamencie, nazywanym Vice-Presidential Suite.
Ten dwupoziomowy apartament znajduje się na 40. piętrze hotelu Marriott. Składa się on z przestronnego salonu, kuchni oraz jadalni.
Antresola 'wiceprezydenckiego' apartamentu składa się natomiast z elegancko urządzonej sypialni oraz prywatnego gabinetu. Jedna noc w takim miejscu jest już co prawda nieco tańsza od prezydenckiego lokum, ale wynajęcie go to wciąż koszt rzędu kilku tysięcy złotych.
Wieżowiec, w którym od 20. pietra wzwyż znajduje się pięciogwiazdkowy Marriott, ma 140 metrów wysokości (bez masztu).
Jego budowę ukończono w 1989 roku. Składa się w sumie z ponad 40 kondygnacji naziemnych i dwóch podziemnych. Budynek stoi w samym centrum Warszawy, skąd Donald Trump będzie miał bardzo blisko m.in. do placu Krasińskich, gdzie wygłosi przemówienie skierowane do Polaków.
Prezydenckie menu pozostaje na razie nieznane. Ale można się spodziewać, że będzie imponujące - podobnie jak w poprzednich latach. Na przykład tak, jak podczas wizyty Baracka Obamy w 2014 roku - z okazji 25. rocznicy wyborów 4 czerwca.
W Arkadach Kubickiego wydano wówczas uroczystą kolację dla ponad 500 gości, których obsługiwało 60 kelnerów. Posiłki przygotowywało ok. 100 osób, a za całokształt byli odpowiedzialni restauratorzy Agnieszka i Marcin Kręgliccy. Co znalazło się na stołach?
Podczas kolacji serwowano m.in. jesiotra w trzech odsłonach - czyli płatki wędzonej ryby, kremowy mus i ikra podane z chrustem z razowego chleba na miodzie. Do tego lekki krem z białych szparagów z wiórkami sera korycińskiego, płatkami bratków i tłoczonym na zimno olejem rzepakowym z góry św. Wawrzyńca.
Daniem głównym była szynka jagnięcą pieczona z trawą żubrową, z czerwoną kapustą krótko duszoną z żurawinami. A na deser - mus chałwowy z domowymi sezamkami i nitkami karmelu, obsypany świeżymi truskawkami i listkami werbeny.
Wcześniejszy lunch przygotowany przez Wojciecha Modesta Amaro musiał być równie apetyczny - podano wówczas polską jagnięcinę wędzoną z igłami modrzewia z kaszą gryczaną niepaloną i karmelizowaną maślanką. Do tego pieczony seler w trawie żubrowej oraz szparagi z młodym bobem i olejem bukowym.
Czy wizyta prezydenta USA to dla pozostałych gości hotelu same utrudnienia? W 2014 roku Barack Obama udowodnił, że nie. Ku zaskoczeniu wielu, polityk jak gdyby nigdy nic pojawił się w nocy w hotelowej siłowni, by po prostu poćwiczyć. Dał się przy tym sfotografować towarzyszącym mu osobom, przez co jego zdjęcia z hantlami natychmiast trafiły do sieci.
Jedni byli zachwyceni, ale sporo dziennikarzy za oceanem było oburzonych, że prezydent lekceważy w ten sposób procedury bezpieczeństwa. Czy Donald Trump pozwoli sobie na podobny moment wytchnienia od służbowych obowiązków? Przekonamy się 5 i 6 lipca.