Co roku zgłaszanych jest na policję w Polsce ok. 20 tys. zaginięć. Większość osób znajduje się już kilkanaście godzin po zgłoszeniu zaginięcia. Niektóre zagadki mimo upływu lat nie są rozwiązane aż do dzisiaj, mimo, że od w ich rozwiązanie zaangażowano policję i media.
Bliscy zaginionych nadal nie tracą nadziei, że zobaczą poszukiwaną osobę stojącą w drzwiach rodzinnego domu całą i zdrową. Oto jedne z najbardziej tajemniczych zaginięć, do których doszło w Polsce w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat.
Policja apeluje, by zgłaszać się ze wszystkimi informacjami, które mogą pomóc w rozwiązaniu niewyjaśnionych od lat zagadek.
9-letnia Beata Radke wyszła z domu na osiedlu Grunwald w Poznaniu 14 kwietnia 1975 r. Poszła na katechezę w pobliskim kościele, na lekcję nie dotarła.
Ówczesna milicja nie trafiła na żaden ślad dziewczynki. Mimo upływu lat, rodzina nie straciła nadziei, że dziewczynka już jako dorosła kobieta w końcu się odnajdzie. Bliscy liczyli się z tym, że mogła zostać zamordowana, dlatego wielokrotnie apelowali do mediów, by sprawca się ujawnił i zdradził, co stało się z ich córką. Bezskutecznie.
29 kwietnia 1979 r., Stronie Śląskie. Dwóch braci - 9-letni Andrzej i 7-letni Mariusz Palasikowie bawili się w pobliżu Huty Szkła. Wtedy wybuchł tam pożar, niewykluczone, że chłopcy mieli z tym zdarzeniem jakiś związek - pisze "Gazeta Wrocławska".
Świadek miał widzieć braci, którzy ubrudzeni uciekali z Huty z zapałkami w ręku. Ktoś inny twierdził, że widział ich jedzących lody w towarzystwie mężczyzny. Do dziś tak naprawdę nie wiadomo, co stało się z Andrzejem i Mariuszem. Matka chłopców twierdziła, że mogli zostać uprowadzeni i wywiezieni na zachód. Tak też mieli uważać jasnowidze, z którymi rozmawiała kobieta. Zmarła 5 lat po zaginięciu synów.
Policja przygotowała zdjęcia pokazujące, jak zaginieni mogliby wyglądać dzisiaj. Na górnym zdjęciu Mariusz Palasik, na dolnym Andrzej.
Agnieszka Sieluk w dniu zaginięcia miała 22 lata. 16 marca 1997 r. wyszła ze swoim znajomym Cyrylem Pundą z jednego z poznańskich pubów. Wtedy widziano ich ostatni raz.
Policja podejrzewa, że para została zamordowana przez kilku mężczyzn, którzy chwilę potem opuścili pub.
14-letni Andrzej Łowczykowski miał być bierzmowany 30 kwietnia 1994 r. Nie dotarł tego dnia do kościoła w Grajewie, nie wrócił do domu. Jak podaje "Fakt", nastolatek był lubiany przez rówieśników, chciał zostać mechanikiem.
Nie odnaleziono jego ciała, nie natrafiono na żaden ślad po chłopcu. Sprawa pozostała nierozwiązana do dzisiaj.
Na zdjęciu po lewej jako 14-latek, po prawej - tak mógłby wyglądać jako dorosły mężczyzna.
22-letnia Marzena Cichocka z Sochaczewa zniknęła bez śladu 28 maja 1999 r. Miała 22 lata. Umówiła się z przyjacielem na dyskotekę, późniejszy przebieg wypadków nie jest jasny. Miał im towarzyszyć znajomy kolegi, niewykluczone, że Marzena wsiadła do jego samochodu.
Potem pojawiały się różne scenariusze zdarzeń - mogła zostać zamordowana, wywieziona do Niemiec do agencji towarzyskiej. Prawdy do dziś nie odkryto.
22-letni Robert Wójtowicz, student jednej z krakowskich uczelni, zaginął w styczniu 1995 roku. Nie dotarł na poranne zajęcia. Przesłuchania krewnych i przyjaciół Roberta, także tych ze studiów i duszpasterstwa akademickiego, niewiele dały.
Policja z tzw. archiwum X w Krakowie ponownie przesłuchała świadków, przeanalizowała notatki pozostawione przez zaginionego. Funkcjonariusze doszli w ubiegłym roku do wniosku, że mężczyzna mógł zostać zamordowany przez kogoś z jego najbliższego otoczenia. Ciała jednak jak dotąd nie odnaleziono i Robert Wójtowicz nadal figuruje w bazie osób poszukiwanych.
Na zdjęciu po lewej - w wieku ok. 20 lat, po prawej - tak mógłby wyglądać obecnie.
16-letnia Olga Łuczyńska zaginęła w sierpniu 1999 r. Warszawianka wyjechała ze znajomym nad morze. Potem miała zadzwonić do rodziny z informacją, że wyjeżdża za granicę.
Nie wiadomo, co się z nią stało.
Po lewej - Olga Łuczyńska w wieku ok. 16 lat, po prawej - tak zdaniem policji mogłaby wyglądać jako dorosła kobieta.
20-letni Łukasz Kania wyszedł z domu w Głuszycy 5 grudnia 2001 r. Wziął ze sobą pieniądze i paszport, zakazał rodzicom poszukiwania go strasząc, że w przeciwnym wypadku nigdy nie nawiąże z nimi kontaktu.
Przez 8 lat rodzice mężczyzny nie zgłaszali sprawy na policję, a ponieważ on wciąż milczał - zgłosili zaginięcie - informowała "Gazeta Krakowska". Śledczy podejrzewają, że mógł wyjechać zagranicę i trafić do sekty - interesował się religiami wschodu, wcześniej dorabiał także w Niemczech.
10-letnia Ewa Wołyńska zniknęła 5 lutego 2002 r. Mieszkała w Karlinie, bawiła się na zewnątrz. Matka Ewy widziała ją ostatni raz, gdy szła z nieznajomą dziewczynką w kierunku lasu. Poszukiwania nie przyniosły rezultatu.
Rodzice zaginionej wspominają, że w okolicach widziany był samochód z obcymi numerami rejestracyjnymi - podaje portal GK24.pl. Nie wykluczają, że została porwana na zachód przez pedofilski gang.
Na zdjęciu po lewej - Ewa Wołyńska jako dziecko, po prawej - tak mogłaby wyglądać jako osoba dorosła.
2 grudnia 2000 roku we Wrocławiu zaginął 20-letni Robert Pasek, pochodzący z Lublina. Wyszedł z akademika przy pl. Grunwaldzkim w kierunku uczelni. Za mężczyzną urwał się ślad. Poszukiwania prowadzone są już od kilkunastu lat, a nie przyniosły żadnych nowych informacji na temat zaginięcia 20-latka.
Rodzina Roberta Paska twierdzi, że zeznania jego znajomych są rozbieżne, a niektórzy krótko po zaginięciu 20-latka opuścili miasto. W związku ze sprawą pozostało wiele znaków zapytania.