Choć sam twierdzi, że nie jest dyplomatą, a szefem dyplomatów, to wśród szefów innych resortów próżno szukać tak "złotoustego" ministra.
Witold Waszczykowski jest szefem MSZ zaledwie od listopada, jednak jego wypowiedzi zdążyły wzbudzić wiele kontrowersji, nie tylko w Polsce. Ostatnia z nich dotarła nawet za ocean.
- Odeszliśmy od murzyńskości. W ciągu zaledwie czterech miesięcy miałem okazję spotkać się z sekretarzem stanu USA, kongresmenami, spotkania miał minister Macierewicz, premier Szydło jedzie z wizytą do Stanów - mówił Waszczykowski.
Choć szef MSZ sam zaprosił do Polski Komisję Wenecką, reperkusje tej wizyty nie były mu na rękę. Gdy wysocy urzędnicy unijni zapowiedzieli swoją wizytę nad Wisłą, Waszczykowski poinformował, że zada im następujące pytania:
- Będę pytał: po co to drążycie, kiedy myśmy zgodnie z waszymi zaleceniami przyjęli Komisję Wenecką, jej opinię, przekazaliśmy do parlamentu, parlament powołuje komisję, prezes największej partii apeluje do opozycji? To może wy byście przeżyli też jakąś refleksję, wreszcie dali Polsce spokój, na jakiś czas, żebyśmy mogli tę kwestię procedować, a nie będziecie nas ciągle rozliczać, kiedy to nasza strona wychodzi ciągle z propozycjami - ocenił minister.
Słynny wywiad dla niemieckiego "Bilda" przyniósł Waszczykowskiemu złą sławę nie tylko w Polsce. Najczęściej cytowaną wypowiedzią była ta o "rowerzystach i wegetarianach".
- Poprzedni rząd realizował tam [w mediach - red.] określony lewicowy program. Tak jakby świat według marksistowskiego wzorca musiał automatycznie rozwijać się tylko w jednym kierunku - nowej mieszaniny kultur i ras, świata złożonego z rowerzystów i wegetarian, którzy używają wyłącznie odnawialnych źródeł energii i walczą ze wszelkimi przejawami religii. To ma niewiele wspólnego z tradycyjnymi polskimi wartościami" - wyjaśnił szef polskiej dyplomacji.
Ta wypowiedź była tym bardziej kontrowersyjna, że padła w czasie trwania rozmów na temat dostaw ropy naftowej z Iranu do Polski.
- Byłem ambasadorem w Iranie i coraz bardziej pan Rzepliński przypomina mi ajatollaha, który decyduje. Nieważne, jaką uchwałę podejmie Senat i Sejm, to on będzie interpretował, czy to odpowiada Polsce czy nie - takimi słowami Waszczykowski podsumował pracę Trybunału Konstytucyjnego.
Minister wielokrotnie wypowiadał się na na temat karnawałowej parady w Duesseldorfie, w której biorą udział prześmiewcze figury, m.in. polityków. Jednym z nich był Jarosław Kaczyński, który - przebrany za dyktatora - trzymał pod butem figurę Polski
Waszczykowski zapowiedział, że podczas spotkania z szefem MSZ Niemiec Frankiem Walterem Steinmeierem spyta: "Frank, po co nam to? Zatrzymajmy to!". - A jak Frank powie "nie znasz się na żartach"? - dopytywała dziennikarka. - Na niemieckich żartach się nie znam, ale problem polega na tym, że zaczną się polskie żarty i tego procesu nie zatrzymamy - skwitował polityk.
- Chcemy tylko wyleczyć nasz kraj z kilku chorób, aby mógł ponownie wyzdrowieć" - powiedział Waszczykowski w wywiadzie dla "Bilda", uzasadniając zmiany w mediach publicznych.
Minister podkreślił, że PiS stawia na pierwszym miejscu "to, co porusza większość Polaków - tradycję, świadomość historyczną, umiłowanie ojczyzny, wiarę w Boga i w normalne życie rodzinne pomiędzy mężczyzną a kobietą".
Waszczykowski w sprawie parady w Duesseldorfie również pisał do MSZ Niemiec.
- W sposób dyplomatyczny [MSZ - red.] będzie zwracać uwagę i pytać naszych partnerów w Niemczech, czemu służą takie wybryki. Bo to są wybryki. Może to świadczyć o guście naszych niemieckich przyjaciół - mówił Waszczykowski.
Szef MSZ na łamach niemieckiego "FAZ" ganił UE i podsumował nasze stosunki z Brukselą.
Nowy rząd w Polsce, który dopiero od dwóch miesięcy sprawuje władzę, "znalazł się pod ostrzałem instytucji UE i nadmiernie podnieconych komentatorów mediów", którzy nie zadali sobie trudu, aby "sprawdzić fakty dotyczące naszego ambitnego programu reform" - pisał Waszczykowski.
Po wystąpieniu premier Szydło w Parlamencie Europejskim, szef polskiej dyplomacji w radiowej "Jedynce" stwierdził, że "wczoraj w Strasburgu urodził się nowy lider europejski - nazywa się Beata Szydło".
Gdy słowa o "rowerzystach i wegetarianach" zaczęły zataczać coraz szersze kręgi, Waszczykowski wytłumaczył skąd wzięła się kontrowersja.
- Ten szok, którego doznało to środowisko po dwudziestu kilku latach stygmatyzowania tradycyjnych wartości i patriotycznych partii, nagle doprowadził do wybuchu histerii i groteski - stwierdził.
- Takie żarty przystają ministrowi? - pytała "Wyborcza" po wywiadzie dla "Bilda".
- A co, ja mam być nudny jak paru przede mną? Co po nich pozostało? - odparł szef dyplomacji.