Brytyjski park rozrywki Dismaland - zagrzybiały zamek, karuzela z koniem, który za chwile ma zostać ugotowany i basen z łodzią pełną uchodźców. To nie miejsce, które powinni odwiedzić rodzice z dziećmi. Osobliwa "reklama" parku głosi: "Najbardziej rozczarowująca atrakcja dla zwiedzających Wielką Brytanię". To królestwo Banksy'ego.
Znakiem rozpoznawczym Dismalandu nie jest jednak jego nawiązanie do Disneylandu, a mocne artystyczne deklaracje na temat kultury zachodniej, mediów, kapitalizmu i nierówności społecznych.
Prace Banksy'ego, które pozostawił przez lata w wielu miejscach - od Londynu, przez Nowy Jork, aż po Gazę - są bardzo pożądane w środowisku artystycznym. Tym samym, z którego Banksy się wyśmiewa.
Kolekcjonerzy, w tym między innymi gwiazda pop Christina Aguilera czy aktor Brad Pitt, są skłonni płacić za nie nawet pół miliona dolarów.
Banksy to tajemnica. Jego kultowe prace pojawiają się niespodziewanie w różnych miejscach. Przez lata nie udało się nawet zweryfikować jego tożsamości.
Ale prace w parku mają być inne od tych, które znamy, a które - jak uważa artysta - "stały się niepokojąco związane z białymi, klasą średnią i brakuje w nich kobiet, jak w każdym innym artystycznym ruchu".
Swoje prace w parku wystawia nie tylko Banksy. Są tam również tacy artyści jak Damien Hirst, który prezentował m.in. wypreparowane zwierzęta w formalinie, czy Jenny Holzer, znana z umieszczania napisów w przestrzeni publicznej.
Jenny Holzer, for your consideration pic.twitter.com/CW45G0ZJfe
? Rick Wilson (@TheRickWilson) August 17, 2015
Zwiedzającym zrobione zostaną pamiątkowe zdjęcia na tle martwego Kopciuszka. Rzeźba przedstawiająca paparazzich tłoczących się wokół przewróconej karocy, jednoznacznie kojarzy się z wypadkiem, w którym zginęła księżna Diana.
Emerytka otoczona przez mewy symbolizuje panikę, którą media wywołały w związku z wyjątkowo agresywnymi tego lata ptakami.
Koń z karuzeli ma zostać składnikiem lasagne, co z kolei nawiązuje do skandalu dotyczącego zawartości koniny w gotowych posiłkach z supermarketów.
Będzie też nieczynny basen z przepełnioną łodzią z imigrantami.
Z kolei gburowaci stewardzi noszą ze sobą balony z napisem "jestem imbecylem".
Pracownicy wystawy wiedzą, by nie odpowiadać na pytania dotyczące twórcy parku. Mówią tylko "Witamy w Dismaland" i "Baw się dobrze". Jednocześnie ich twarze wyrażają absolutne niezadowolenie.
Banksy nazywa Dismaland "festiwalem sztuki, rozrywki i podstaw anarchizmu".
Park powstał w Bristolu, gdzie Banksy miał dorastać i tworzyć pierwsze graffitti w latach 90. Władze lokalne, które jeszcze dekadę temu po prostu zamalowywały jego prace, doceniły jego wartość.
Władze Bristolu są bardzo zadowolone z powstania Dismalandu. Konserwatywny przewodniczący rady miasta nie ma nic przeciwko przytykom w stronę władzy. - Nie ma nic złego w zadawaniu prowokacyjnych pytań - mówił w rozmowie z Reutersem.
"Dismaland" generuje wiele zainteresowania i emocji okolicznych mieszkańców oraz fanów z całego świata. Wejście do parku kosztuje 3 funty (około 18 zł).